Reklama

We Francji rośnie nowa piłkarska potęga? Do gry wchodzą poważni gracze

Aleksander Rachwał

Autor:Aleksander Rachwał

09 października 2024, 23:57 • 1 min czytania 1 komentarz

Jak informuje L’Equipe, występujący w Ligue 2 Paris FC ma wkrótce zmienić właścicieli. Może to oznaczać powstanie nowej piłkarskiej potęgi na mapie Europy, bo zainteresowane przejęciem klubu są LVMH i Red Bull.

We Francji rośnie nowa piłkarska potęga? Do gry wchodzą poważni gracze

LVMH to koncern, którego właścicielem jest jeden z najbogatszych ludzi świata, Bernard Arnault. Francuski przedsiębiorca zbudował finansowe imperium, w skład którego wchodzą m.in. marki Louis Vuitton, Moet Hennessy czy TAG Heuer. Finansowy gigant coraz odważniej rozpycha się w świecie sportu. Niedawno nawiązał współpracę z Formułą 1, a teraz zamierza wkroczyć do francuskiej piłki.

Dla Red Bulla byłby to natomiast kolejny klub w portfolio. Obok RB Lipsk i RB Salzburg w Europie, koncern jest też właścicielem amerykańskiego New York Red Bulls i brazylijskiego Red Bull Bragantino. W przypadku austriackiego hegemona również można mówić o pewnej ofensywie w działaniach, bo zaledwie kilka miesięcy temu objął mniejszościowy pakiet akcji angielskiego Leeds United, a dziś ogłosił zatrudnienie na stanowisku„Global Head of Soccer” Juergena Kloppa.

Według L’Equipe, Red Bull miałby przejąć 15 procent akcji paryskiego klubu, a 60 procent trafiłoby do rodziny Arnault. Pozostałe 25 procent pozostałyby w rękach aktualnego właściciela Paris FC, Pierre’a Ferracciego.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

Reklama

Fot. Newspix

Zainteresowany futbolem od kiedy jako 10-latek wziął wolne w szkole żeby zobaczyć pierwszy w życiu mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach Świata. Na szczęście później zobaczył też Ronaldo wygrywającego mundial, bo mógłby nie zapałać uczuciem do piłki. Niegdyś kibic hiszpańskiej i angielskiej piłki, dziś miłośnik Ekstraklasy i to takiej z gatunku Stal Mielec – Piast Gliwice w poniedziałkowy wieczór.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Komentarze

1 komentarz

Loading...