Jesień nadeszła równie niespodzianie jak niespodzianie z rozgrywek Pucharu Polski odpadła Wda Świecie, więc teraz zdrowe siły narodu będą zbierać żółte jesienne liście i kibicować Chojniczance, pozostałe siły narodu w 10. kolejce Ekstraklasy będą śpiewać piosenki i wywieszać transparenty, trenerzy będą drżeć o posady, a napastnicy będą unikać reporterów, bo po five-tricku Roberta Lewandowskiego pytania o podobny wyczyn w polskiej lidze są bardziej niż prawdopodobne. Swoją drogą, ciekawe który polski… yyy… ekstraklasowy piłkarz byłby zdolny powtórzyć ten wyczyn? Bo która obecna ekstraklasowa obrona umiałaby dopuścić do podobnego wyniku – to akurat pytanie z gatunku dziecinnie prostych. Niemal każda.
PIĄTEK, 25 WRZEŚNIA
WISŁA KRAKÓW – KORONA KIELCE (godz. 18:00
„Fakt” informuje donosi, że przyszłość Kazimierza Moskala na stanowisku trenera Wisły jest przesądzona i krótka, a zastąpić ma go szkoleniowiec z Bałkanów. Oczywiście, w przypadku prezesa Cupiała, taki zabieg jest jak najbardziej prawdopodobny i kto bogatemu zabroni płacić nawet sześciu trenerom równocześnie, ale czy tym razem nie jest to zabieg taktyczno-motywacyjny? Za każdym razem, gdy pojawiają się plotki o zwolnieniu trenera Moskala, Wisła zaczyna wygrywać i to przekonująco, w stylu przypominającym dawną, świetną Wisłę. Może więc zamiast rzeczywiście wymieniać trenera, warto byłoby zdecydować się na rozwiązanie znacznie tańsze: wystarczy umiejętnie rozsiewać plotki o dymisji (koszt: zerowy, ewentualnie parę piw dla zainteresowanych rozsiewaniem), wynajęcie jakiegoś wąsatego Chlebczo Chlebarowa i niech to nawet będzie szewc ze Starej Zagory (koszt: średnia krajowa), opłacenie mu pobytu w przeciętnej klasy hotelu (koszt: naście razy niższy niż płaca etatowa szkoleniowca Ekstraklasy) oraz pokazywanie go przy wejściu do siedziby klubu oraz na stadion (koszt: benzyna, bo kierowca może być etatowy pracownik).
– No i bilety na mecze. Niech piłkarze go widzą, niech się boją bardziej.
Koszt zerowy – marnujących się wolnych miejsc na stadionie Wisły wciąż jest multum.
– Prawdziwa jest tylko wojna psychologiczna – mruknął legionista Profcosinus, wywijając maczugą.
ŚLĄSK WROCŁAW – PIAST GLIWICE (godz. 20:30)
– Piłkarze trenera Pawłowskiego zaczynają odczuwać zmęczenie – powiedział nagłówek.
Nasuwa się w takim razie pytanie, co odczuwali do tej pory? A) zniechęcenie, B) rozkojarzenie, C) weltschmerz, D) uczucie tęsknego żalu, że rzeczy są takie, jakie najwyraźniej są? Oraz, co będą odczuwać po meczu z Piastem?
– Nie jesteśmy faworytem – trener Latal przygotowywał mentalny grunt pod spotkanie we Wrocławiu. Czytający te słowa odczuwali zdziwienie. Kibice Piasta odczuwali niepokój: aż czterech ważnych graczy Piasta – Korun, Nešpor, Osyra i Vacek ma na koncie po 3 żółte kartki. Czwarta oznaczać będzie absencję z meczu z Wisłą. A o tym, co odczuwa Wisła, pisaliśmy sobie powyżej.
SOBOTA, 26 WRZEŚNIA
GÓRNIK ŁĘCZNA – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA (godz. 15:30)
Trener Leszek Ojrzyński… przepraszam: trener Darusz Kubicki…. ‘schuldigung: trener Robert… yyyy… A co ja się będę obcyndalał – Max Kolonko „mówi jak jest”, to ja też mogę! Trener Wojciech Borecki ma ból głowy: Podbeskidzie wciąż dynda nad strefą spadkową, gra w kratkę, a w sobotę zagra z Górnikiem w Łęcznej, czyli na bisku, na którym piłkarze Szatałowa ograli Wisłę Kraków.
– Nie, obertrener Borecki wcale nie ma bólu głowy – sprostował Głos Wewnętrzny – Jeśli Robert Podoliński nie da Podbeskidziu upragnionych zwycięstw i utrzymania, to się go wywali jeszcze przed początkiem rundy wiosennej.
– A jeśli da? – zapytała Opinia Publiczna.
– To się go wywali w przyszłym sezonie.
CRACOVIA – RUCH CHORZÓW (godz. 18:00)
Cracovia chciałby zacząć kolejną serię wygranych, Ruch chciałby podtrzymać dobrą passę… znaczy, ligową… znaczy, nie chciałby, aby Cracovia zaczęła kolejną serię wygranych, a w każdym razie, żeby nie zaczynała jej w sobotę. A Jacek Zieliński chciałby, że prezes Filipiak nie zaczynał znowu swojego stałego motywu: „Fajnie, że mamy nowego trenera. Fajnie, że drużyna wygrywa pod jego kierunkiem. Szkoda, że nie wygrywa wszystkich meczów. Hmmm… Taaaa… Fajnie, że mamy nowego trenera. Zawsze szanowałem trenera Stawowego i jestem przekonany, że tym razem mu się uda”.
– A trener Fornalik nie obawia się podobnej postawy władz Ruchu? Przecież już raz…
I dlatego podejrzewam, że tym razem trener Fornalik poczynił odpowiednie zapisy w kontrakcie. Oraz odpowiednie roszady w składzie i – jak to mówią – „założenia taktyczne w szatni”.
LECH POZNAŃ – GÓRNIK ZABRZE (godz. 20:30)
Lech wygrał z Ruchem. Nastroje w Poznaniu przed kolejnymi meczami stały się wręcz tryumfalne
– Mają szanse – ocenił Głos Wewnętrzny – Wg ocen Weszło Mateusz Słodowy to najsłabszy obrońca ligi, więc jest szansa na gola.
– Hamalainen strzeli? Pawłowski? Thomalla? – dopytywała się Opinia Publiczna.
– Przecież powiedziałem: Mateusz Słodowy – wyjaśniał cierpliwie Głos Wewnętrzny.
– Ahaaaa, że niby „Zrób to sam’?
Maciej Skorża cierpliwie czekał – kiedyś w końcu Lech powinien zacząć grać.
NIEDZIELA, 27 WRZEŚNIA
LECHIA GDAŃSK – ZAGŁĘBIE LUBIN (godz. 15:30)
Trzynaste miejsce w tabeli, wylot z pucharu Polski, styl… pomiędzy romańskim a kubizmem.
– Hej, mam pomysł! – ucieszył Głos Wewnętrzny – A może by tak wymienić trenera i połowę składu, sprowadzają stertę przereklamowanych gwiazdek, kompletnie niekompatybilnych z tymi paroma sensownymi graczami, którzy jakimś cudem się Lechii trafili?
– Ciiiszej, rany boskie! – okoliczna ludność próbowała zapobiec nieszczęściu, ale było już za późno – zarząd klubu usłyszał propozycję i postanowił potraktować ją serio.
– Again… – skwitował Forrest Gump.
Na szczęście do Gdańska przyjeżdża rozpędzone Zagłębie Lubin – jeśli zostawiło w domu Alexandara Todorovskiego, może zapowiadać się dobry mecz. Jeśli nie zostawiło – wiadomo już którędy będzie próbowała atakować Lechia.
LEGIA WARSZAWA – TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA (godz. 18:00)
– Ach, weźcie-ż się ode mnie odwalcie wreszcie – stęknął pstry koń, zrzucając z grzbietu łaskę pańską i łaskę kibiców – Co ja jestem, łysa kobyła, że tak jeździ…
Umilkł, bo zobaczył wzrok trenera Berga mówiący, że on się co prawda nie obraża za aluzje do łysiny, ale co za dużo to jednak niezdrowo.
4:1 z Ruchem, 4:1 z Lechią, czyżby teraz przyszła kolej na 4:1 z Termaliką?
– I z Napoli! I z Górnikiem Zabrze! – rozpędzali się kibice – I z Cracovią! I z FC Burgge! I pust’ wsiegda budiet sonce! Niechaj inni klepią biedę – my wygrywajmy 4:1!
Co na to Termalica?
– Niech pan zapyta Foszmańczyka.
PONIEDZIAŁEK, 28 WRZEŚNIA
POGOŃ SZCZECIN – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK (godz. 18:00)
Mecz kolejki – niepokonana Pogoń u siebie i wkurr…rzona Jagiellonia na wyjedzie. W podtekście zobaczyć mogą państwo zobaczyć trenera Michniewicza, w ataku Łukasza Zwolińskiego i Piotra Grzelczaka, w rękach trenera Probierza – kule.
– Wciąż je nosi? – zatroskała się Opinia Publiczna.
Odkąd usłyszał „Pan Bóg kule nosi” – nie wypuszcza ich z rąk.
Poproszę o prawdziwie emocjonujący poniedziałek: dryblingi, rajdy, woleje, może jakiś ciekawy rzut karny, jakieś decybelne „Enopaniesędziofaulkurwa!”.
– Mecz prowadzi pan Tomasz Kwiatkowski.
Aha, czyli decybele będą raczej ograniczone, bo sędzia Kwiatkowski jest wysoki i często onieśmiela.
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Pani Jadzia stukała liczydłem, obliczając prawdopodobieństwo odrobienia przez ligę „poligonową” (kod: 726135177) w 10 kolejce 110 punktów straty do liderującej KIERO20league.
– I co, i co, i co? – dopytywał się gorączkowo prezes LZS Poligon.
– Skoro w nocy z poniedziałku na wtorek na poniedziałek mogliśmy stracić 120 punktów – prychnęła pani Jadzia – to teraz mamy do dyspozycji cztery noce i możemy…
Prezes LZS Poligon przypomniał sobie film Jerzego Skolimowskiego „Cztery noce z Anną” i myśl o czterech nocach z panią Jadzią zmroziła mu włosy na plecach.
– … odrobić nawet 500 punktów – dokończyła pani Jadzia, wywołując u prezesa oddech głęboki jak oczi cziornyje, oczi strassnyje…
LZS Poligon rusza do dziesiątej kolejki z miejsca 1938. w klasyfikacji generalnej, prowadzone przez panią Jadzię rezerwy z miejsca 9885, licząca 2262 drużyny „liga poligonowa” (kod: 726135177) z miejsca szóstego (1468. lig prywatnych). Zarząd ligi przypomina o rozsądnych transferach i przemyślanym usadzeniu rezerwowych na ławce rezerwowych – nieobecność jednego gra może oznaczać punktowanie pierwszego z ławki, więc może lepiej nie sadzajmy na brzeg graczy kontuzjowanych, dobrze?
Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk