Reklama

Kluby z Dolnego Śląska znów na dnie – nowe, nie znaliśmy [Kozacy i badziewiacy]

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

23 września 2024, 12:57 • 5 min czytania 10 komentarzy

Ta kolejka Ekstraklasy stała pod znakiem kilku deklasacji. Nie jest to reguła, ba, jak na jeden weekend wydarzyło się tego całkiem dużo: Raków rozniósł Zagłębie Lubin (gdzieś to już widzieliśmy…), Górnik z łatwością rozprawił się z GKS-em Katowice, a Radomiak pokazał Koronie, ile może jej brakować w przyszłości do spokojnego utrzymania. Zapraszamy na zestawienie kozaków i badziewiaków…

Kluby z Dolnego Śląska znów na dnie – nowe, nie znaliśmy [Kozacy i badziewiacy]

Badziewiacy

Które zaczniemy od „Waldków” i „Scyzorów”. To oni najbardziej skompromitowali się w tej kolejce się i gdybyśmy nie musieli wskazywać piłkarzy z innych ekip, zapewne stworzylibyśmy jedenastkę łączoną. Ale i tak jest nieźle, bo z obu klubów nominowaliśmy aż siedmiu piłkarzy, co przypomina pewne kolejki z przeszłości, gdy większość zespołu badziewiaków tworzyli gracze z Dolnego Śląska. Też z Zagłębiem, bo jakże inaczej, choć w sumie powoli zaczynamy wracać do klasycznego układu. Bo nie dość, że kluby stamtąd szurają po dnie tabeli, to jeszcze zgadza się lista obecności. Tym razem z drugiej strony barykady do badziewiaków dołączył Junior Eyamba, choć mamy wątpliwości, czy nie podciągnęliśmy go tutaj na siłę. Bywa różnie, ale to zawsze są jedenastki złożone z piłkarzy, a ten gość w meczu z Lechem piłkarza nam nie przypominał. I w ogóle to, co robi Śląsk – w gabinetach i na boisku – nie przypomina niczego, co pokazywał w poprzedniej kampanii. To jakaś degrengolada, przy której niegłupie będzie pytanie (znowu, po roku przerwy), czy WKS jest realnym kandydatem do spadku z Ekstraklasy.

Śląsk Wrocław nie ma nic

Jeszcze co do „Miedziowych”: cóż, właściwie nie było czego zbierać. Raków nie miał w tym sezonie tak przekonującego meczu, a tu proszę – wsadził manitę bez większych trudności, sprawiając nam deja vu z poprzedniego sezonu. Wtedy w listopadzie wygrał 5:0, teraz było 5:1. W zasadzie obraz gry był podobny, ale z innym trenerem, więc możemy po prostu powiedzieć, że Zagłębie źle radzi sobie pod zajezdnią tramwajową. Może dlatego, że w Lubinie tramwajów zwyczajnie nie ma. Stąd kolejny wpier*ol i kolejny punkt do dyskusji o tym, jak nowy-stary prezes nie przecenił przed sezonem potencjału tego klubu, zapowiadając zmiany i „powrót do DNA”. No, faktycznie mistrzowskie jest to DNA.

Na razie jest tak, jak pokazuje tabela – lubinianie są trzeci od końca. I to w dodatku już bez trenera. Waldemar Fornalik został zwolniony, ale nie dziwi nas to o tyle, że Lubin to naprawdę tragiczny grunt do osiągnięcia jakiegokolwiek sukcesu, a zatem wcale nie musi chodzić o słabość samego szkoleniowca.

Reklama

Dolny Śląsk wraca na swoje miejsce?

Korona zaprezentowała się odrobinę lepiej na tle Radomiaka, niż Zagłębie z Rakowem, ale i tak dotkliwie dostała po tyłku. Co ciekawe, przecież ostatnie wiosenne starcie tych zespołów skończyło się tym samym wynikiem, tyle, że w drugą stronę.

Nie powiedzielibyśmy wówczas, że pięć miesięcy później karta zupełnie się odwróci i to zawodnicy Korony będą się ośmieszać. Zwłaszcza że w ostatnich tygodniach zaczęli punktować, łapiąc serię czterech meczów bez porażki. Ba, tydzień wcześniej ekipa trenera Zielińskiego wygrała mecz z Zagłębiem, choć – jak widać – nie jest to asumpt do stwierdzenia, że ktoś ma dobrą formę. Nie, to Zagłębie jest albo przeciętne, albo beznadziejne.

Tak jak Resta w poprzedniej kolejce był jednym z najlepszych graczy na placu, tak w meczu z Radomiakiem wyglądał jak przypadkowy gość z czwartej ligi hiszpańskiej. Ale reszta też kopała się po czole, na czele z Trojakiem i strasznie słabym Dziekońskim, więc krytyka rozmyje się na tyle, że zaraz wszyscy o tym zapomną. Przy czym nie da się wykluczyć, że to był mały wypadek przy pracy, skoro Korona generalnie nie przyzwyczaiła do takiego rozmiaru porażek. No i jeszcze jedno: Radomiakowi wpadało prawie wszystko, a zrobienie czterech goli z xG na poziomie 1,35 i sześciu celnych strzałów jest na to dobitnym argumentem.

Reklama

Kozacy

Już zaczęliśmy, więc skończmy. To była naprawdę fajna wersja Radomiaka, a nie jest to norma. Dość powiedzieć, że po pięciu pierwszych kolejkach Rocha i spółka mieli cztery porażki na koncie, a my już nakreślaliśmy scenariusze, kiedy władze klubu odpalą trenerską karuzelę.

Ale wreszcie przyszło zwycięstwo z Cracovią, choć potem wstydliwa porażka z Lechią. Teraz znowu trzy punkty i najbardziej efektowne spotkanie w tym sezonie. Ale hola, hola, wstrzymać konie. To mógł być ten pozytywny rodzaj wypadku przy pracy i na pewno nie będziemy zapowiadać, że oto nadchodzi wielki Radomiak. Nie, to wciąż bardzo rozklekotany zespół, który z Bruno Baltazarem u steru częściej zawodzi, niż zachwyca, a wygląda też na to, że będzie losował wyniki. Ot, można powiedzieć „typowy Radomiak”.

Ale jeden piłkarz mimo całej tej sytuacji musi być zadowolony. To Leonardo Rocha, który ustrzelił hat-tricka. Łącznie ma już 9 goli po 9 kolejkach (Radomiak ma jeden mecz mniej), co czyni go oczywistym kandydatem do zdobycia korony króla strzelców. Pod warunkiem, że nie wyjedzie zimą, choć nawet taką opcję potrafilibyśmy sobie wyobrazić. Mnoży dorobek razy dwa, pakuje bagaż przed sylwestrem, a w maju z powrotem wpada do Polski po statuetkę. Wszystko to jest możliwe, skoro właściwie co kilka kolejek można nabić sobie statystyki i wypromować się na takich ananasach jak obrońcy Korony.

A musimy jeszcze wspomnieć o trzecim spotkaniu, które tak samo wyróżniało się na tle reszty w 9. kolejce. Sam wynik nie był tak okazały jak 4:0 i 5:1, ale nie pozostawiał wątpliwości, zwłaszcza patrząc na przebieg gry. Górnik sprowadził do parteru GKS Katowice, zdobył trzy bramki i przerwał tym samym passę bez zwycięstw. Wiele do powiedzenia w tym wydarzeniu miał Lukas Podolski i można powiedzieć „wreszcie”, bo do tej pory nie zanotował ani gola, ani asysty. Ale w śląskim klasyku, nomen omen, pokazał klasę. Dwa trafienia takie, że palce lizać, w stylu Podolskiego z najlepszych lat, a kapitan zabrzan mógł mieć jeszcze asystę, gdyby nie interwencja Kudły po strzale Lukoszka. GKS miał szczęście, że skończyło się tylko na 0:3.

WIĘCEJ W EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Media: Oto główny kandydat do objęcia Wisły. Będzie głośny powrót?

Piotr Rzepecki
4
Media: Oto główny kandydat do objęcia Wisły. Będzie głośny powrót?
Ekstraklasa

Trela: Cmentarzysko trenerów. Dziedzictwo, które przygniotło również Fornalika

Michał Trela
2
Trela: Cmentarzysko trenerów. Dziedzictwo, które przygniotło również Fornalika

Ekstraklasa

1 liga

Media: Oto główny kandydat do objęcia Wisły. Będzie głośny powrót?

Piotr Rzepecki
4
Media: Oto główny kandydat do objęcia Wisły. Będzie głośny powrót?
Ekstraklasa

Trela: Cmentarzysko trenerów. Dziedzictwo, które przygniotło również Fornalika

Michał Trela
2
Trela: Cmentarzysko trenerów. Dziedzictwo, które przygniotło również Fornalika

Komentarze

10 komentarzy

Loading...