Legia Warszawa w dwumeczu pokonała Broendby 4:3 i awansowała do 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Więcej niż o sukcesie polskiej drużyny mówi się jednak o zachowaniu trenera “Wojskowych” Goncalo Feio, który pokazał kibicom rywala środkowe palce. Portugalczyk postanowił odnieść się do tego na konferencji prasowej.
Część osób mogła się spodziewać tego, że Goncalo Feio – po wybryku jakiego dopuścił się po ostatnim gwizdku – zreflektuje się, przeprosi, powie, że został sprowokowany i niepotrzebnie się zagotował. Nic z tych rzeczy.
Podczas pomeczowej konferencji prasowej portugalski szkoleniowiec postanowił kontynuować swoją narrację, twierdząc, że musiał bronić Legii.
– Najłatwiej jest jechać ze mną, mam przypisaną łatkę i nie mam na to wpływu. Szkoda, że nikt nie zauważył zachowania przeciwnika wobec nas. Nie mówię o kibicach, ale ławka przeciwnika nas prowokowała i tego nikt nie widział. Może to jest problem. Nie pozwolę żeby ktoś obrażał Legię. Mogę za ten klub życie wystawić. O Legię walczy się do śmierci. My nie jesteśmy gorsi od nikogo. Zachowujemy klasę dopóki inni nas szanują. Jeśli ktoś tego nie robi, to my mamy to akceptować? Moje podejście do życia takie nie jest. Nie damy poniżać się nikomu. Może tu przyjechać nawet Real Madryt czy Manchester City. Jeśli ktoś nas nie szanuje, to podejmujemy walkę – wyjaśnił Feio na konferencji prasowej.
Można spodziewać się tego, że w najbliższym czasie sporo będzie dyskutowało się o dzisiejszej sytuacji. Zobaczymy w jaki sposób zareaguje klub i UEFA.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Takiego wała. Legia słaba, ale wciąż nie do ubicia!
- Burackie zachowanie Goncalo Feio. Czy ktokolwiek jest zaskoczony?
- LIVE: Co tu się dzieje?! Wisła i Śląsk na prowadzeniu