Puszcza Niepołomice i Górnik Zabrze swoje pełne oblicze w tym sezonie dopiero nam zaprezentują. Na razie obie ekipy są w fazie kształtowania swojej tożsamości na kolejne miesiące. Co nie znaczy, że gdy już teraz się ze sobą spotkały, z boiska wiało nudą. Wręcz przeciwnie.
O ile pierwsza połowa jeszcze była taka sobie, o tyle w drugiej działo się naprawdę dużo. Gospodarze szybciutko odrobili straty, a debiutujący Michalis Kosidis potrzebował kilku minut na boiskach Ekstraklasy, żeby wpisać się na listę strzelców. Uczynił to pięknym strzałem głową po centrze Lee i na pewno nie jest to dziełem przypadku. Grek w ubiegłym sezonie drugiej ligi holenderskiej tą częścią ciała zdobył pięć ze swoich dziewięciu bramek. Dziś wygrał wszystkie główkowe pojedynki.
A jak ważny jest ten element gry w taktyce Puszczy, nikomu nie trzeba tłumaczyć. Nieoceniony dotychczas był tu Kamil Zapolnik, przewyższający całą ligową stawkę w skuteczności pojedynków powietrznych i generalnie w rozbijaniu się z obrońcami rywala. Bez niego cała ofensywna gra niepołomiczan chwilami zdaje się być zaburzona. Mateusz Radecki jest niezły technicznie, umie się zastawić, ale brakuje mu szybkości i przede wszystkim to nie do końca jego pozycja. Kosidis daje nadzieję, że wkrótce luka po Zapolniku zostanie wypełniona.
Puszcza – Górnik Zabrze 2:2. Emocje po przerwie
Puszcza z 1:1 cieszyła się kilka chwil, ale też dość sprawnie wyrównała. Wyrzut z autu Abramowicza, zamieszanie, super wolej Serafina i znów był remis. Klasyka. Gospodarze mogą jeszcze rozpamiętywać minimalnie niecelny strzał Lee sprzed pola karnego i fatalne pudło Patryka Kielisia, który miał obowiązek celnie dobić mocne uderzenie Serafina wybite przez Szromnika, ale nie zrobił tego i trafił w słupek.
Górnik szybko prowadził, potem szybko po fartownym rykoszecie wyszedł na 2:1, lecz nie potrafił tego utrzymać. Kewin Komar przy golu Manu Sancheza mógł się lepiej zachować (podobnie jak wszyscy obrońcy), ale po przerwie stanął na wysokości zadania, broniąc strzały Podolskiego z wolnego, Nascimento czy debiutującego Ismaheela. Ten ostatni wypadł niezwykle obiecująco. Ma łatwość w dryblingu, wszędzie go pełno, nie podaje w ciemno. Bez wątpienia zrobił dobre pierwsze wrażenie.
Zmiennicy walczą o skład
Z tym jednak trzeba uważać. Nikodem Zielonka w Poznaniu wniósł sporo ożywienia jako rezerwowy, zebrał pochwały, a dziś dostał szansę od początku i był najgorszy na boisku. Gdy fatalnie skiksował w polu karnym i zaraz potem nie przyjął prostego podania, stało się jasne, że w piątkowy wieczór nic nie wymyśli i zaraz dojdzie do zmiany. Mimo asysty, niewiele pokazał także Luka Zahović. Lukas Ambros czy wspomniany Ismaheel wnieśli więcej. Jan Urban musi więc dawać kolejne szanse, rotować i po paru tygodniach powinien mu się wykrystalizować wyjściowy skład.
Puszcza natomiast musi na dobre wkomponować Kosidisa i utwierdzić Lee w roli ofensywnego lidera drugiej linii. Dziś obie drużyny z jednej strony zobaczyły, ile jeszcze trzeba dopracować, ale z drugiej, wysłały trochę pozytywnych sygnałów po kiepskich występach na inaugurację. W Zabrzu i Niepołomicach zza chmur przebiło się parę promyków słońca.
Zmiany:
Legenda
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Kevin Blackwell: Od piłkarzy trzeba wymagać więcej. W Polsce trenerzy się tego boją [WYWIAD]
- Ludzie Grbicia bez tajemnic [REPORTAŻ]
- Opowieści z krakowskiego kotła
Fot. Newspix