Dawid Kownacki sporo sobie obiecywał po transferze do Werderu Brema, a zakończyło się totalną klapą. Polski napastnik uważa jednak, że wina nie leży tylko po jego stronie.
Kownacki trafił do Werderu w lipcu ubiegłego roku po bardzo udanym sezonie na zapleczu Bundesligi w barwach Fortuny Duesseldorf. Wobec Polaka były spore oczekiwania, on sam zresztą zamierzał za wszelką cenę odczarować rozgrywki, od których odbił się kilka lat wcześniej. Jego misja zakończyła się jednak całkowitym niepowodzeniem. Nie potrafił przebić się na stałe do pierwszego składu ekipy z Bremy i zakończył sezon bez choćby jednego trafienia w 22 występach.
– Wydawało mi się, że transfer do Werderu był najlepszym możliwym wyborem. Ostatecznie mogę powiedzieć, że zabrakło trochę zaufania ze strony sztabu szkoleniowego. Oczywiście wina leży też po mojej stronie, bo być może nie prezentowałem się tak, jak powinienem. Rozmawiałem z trenerem w trakcie sezonu i przyznał, że nie może powiedzieć na mnie złego słowa, że jest zadowolony z mojej postawy na treningach. Dodał, że w piłce ważne jest też szczęście. Akurat gdy zostałem zmieniony, to drużyna zaczęła grać lepiej, więc uznał, że nie ma sensu mieszać składem – powiedział Kownacki w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
27-latek stwierdził też, że w jego opinii nie ma dużego przeskoku pomiędzy pierwszym i drugim poziomem rozgrywkowym w Niemczech. – Wydaje mi się, że nie ma aż tak dużego przeskoku. Czasem miałem nawet wrażenie, że intensywność gry jest w 2. Bundeslidze znacznie większa, bo drużyny są inaczej zbudowane i mniej bazują na umiejętnościach poszczególnych piłkarzy. Moim problemem było to, że w poprzednim sezonie nie dostałem praktycznie okazji, by pokazać się w barwach Werderu.
I nie wiadomo czy Kownacki będzie miał jeszcze szansę pokazania się, bo sam nie wyklucza, że może jeszcze tego lata zmienić pracodawcę – Być może niebawem coś się wydarzy odnośnie mojej przynależności klubowej. Na razie skupiam się jednak na treningach. Z Werderem wiąże mnie jeszcze trzyletni kontrakt – przypomniał 27-letni napastnik.
Czytaj więcej na Weszło:
- Pogoń w niezmienionym składzie spróbuje przebić własny sufit
- Tirowcy, winiarze, ustawiacze meczów i kluby oligarchów. Kto debiutuje w Europie?
- Szczęsny o aferze premiowej: Już pierwszego dnia wiedzieliśmy, że będzie z tego smród
- W Kielcach po staremu. Rewolucja przed sezonem i wielka niewiadoma na starcie
- Nie może być po staremu. Czy Raków i Papszun wypracują nową formułę?
Fot. Newspix