Reklama

Kolejny triumf Hurkacza. Polak awansował do półfinału Halle Open

Szymon Szczepanik

Opracowanie:Szymon Szczepanik

21 czerwca 2024, 13:58 • 3 min czytania 2 komentarze

Nie od dziś wiadomo, że Hubert Hurkacz znakomicie czuje się na trawiastych kortach. Dlatego chociaż turniej w Halle był pierwszym w tym sezonie w którym Hubi zmagał się na tego rodzaju nawierzchniach, można było oczekiwać, że Polak pokaże w Niemczech odpowiednią klasę. I tak też robi. Dziś Hurkacz pokonał Marcosa Girona 2:0 w setach, awansował do półfinału i tak już zaledwie dwa spotkania dzielą go od ponownego zwycięstwa w tych zawodach.

Kolejny triumf Hurkacza. Polak awansował do półfinału Halle Open

Halle Open to turniej, który dobrze kojarzy się polskiemu tenisiście. Polak triumfował w OWL Arenie dwa lata temu. Wówczas pokonał w finale Daniiła Miedwiediewa, który wtedy zajmował pozycje lidera rankingu ATP. W tym roku Rosjanin sensacyjnie został pokonany w poprzedniej rundzie przez Chińczyka Zhinzhena Zhanga.

Z kolei Hubi w pierwszym spotkaniu uporał się z Flavio Cobollim, a wczoraj pokonał Jamesa Duckwortha. Wprawdzie oba spotkania Hurkacz wygrał 2:0 w setach, ale nie były to podobne mecze. Włoch sprawił bowiem 9. tenisiście rankingu ATP spore kłopoty. Z kolei w rywalizacji z Australijczykiem, choć wynik 7:6 i 6:4 tego nie pokazuje, tenisista pochodzący z Wrocławia zagrał jak na faworyta przystało i w pełni kontrolował wydarzenia na korcie.

TAK GRA SIÓDMA RAKIETA ŚWIATA

Dzisiejszym rywalem Polaka został Marcos Giron. Amerykanin to zawodnik solidny, którego Hurkacz nie mógł zlekceważyć. Zresztą Giron w Halle już sprawił jedną niespodziankę, gdyż w pierwszej rundzie wyeliminował z rywalizacji Andrieja Rublowa – obecnie szóstą rakietę światowego tenisa. Mimo wszystko to Hubi uchodził za wyraźnego faworyta tego ćwierćfinału.

Amerykanin rozpoczął mecz z niezłym animuszem. Już w pierwszym gemie starał się zaskoczyć polskiego tenisistę i miał nawet dwie okazje do przełamania. Na nic to się jednak nie zdało, bo Hurkacz obronił własne podanie. Mało tego, w kolejnym gemie jeszcze bardziej ostudził zapał underdoga zza Oceanu. Ten bowiem może i miał sprytne zagrania i techniki mu nie brakowało, lecz pod względem czystej siły został wręcz zmiażdżony przez Huberta, który go przełamał.

Reklama

ZERO RYZYKA do 50zł – zwrot 100% w gotówce w Fuksiarz.pl

Z tego względu przełamanie powrotne Girona w siódmym gemie było czymś niespodziewanym – patrząc na wydarzenia na korcie, nic na nie nie wskazywało. Co tylko udowadniało, jak wiele w tenisie znaczy zaledwie moment dekoncentracji. 30-latek po tym sukcesie wyraźnie złapał wiatr w żagle i wywierał presję na naszym rodaku. Na tyle skuteczną, że doprowadził do tie breaka, który był szalenie wyrównanym widowiskiem. W nim jednak faworyt nie zawiódł – przy stanie 6:5 doprowadził do mini-breaka, a następnie zakończył partię.

Marcos Giron nie zniechęcił się takim rozstrzygnięciem pierwszego seta. Może przegrał, ale sam sobie udowodnił, że potrafi toczyć wyrównany bój z tenisistą, który na trawiastych kortach zalicza się do ścisłej światowej czołówki. W drugiej partii tenisista z USA podniósł jakość własnego podania. A że akurat ten element tenisowego rzemiosła i u Huberta stoi na znakomitym poziomie, to gemy toczyły się błyskawicznie, a set nieuchronnie zmierzał do kolejnego tie breaka.

Ten jedna nie nastąpił, bowiem w ósmym gemie tym razem to Hubi skrzętnie wykorzystał moment dekoncentracji rywala. Przełamał Amerykanina i postawił go w krytycznej sytuacji: zmuszonego do zagrania na returnie gema o życie. Giron nie zdołał już powrócić do gry, którą Hurkacz zakończył asem serwisowym. To był pokaz jego siły w tym przecież niełatwym spotkaniu.

Tym sposobem Hurkacz awansował do półfinału Halle Open. Tam spotka się z wygranym pary Arthur Fils – Alexander Zverev. Czy Polak zdoła wygrać kolejne spotkanie, a nawet powtórzyć sukces sprzed dwóch lat, kiedy triumfował w całych zawodach? Tego nie wiemy. Pewne jest jednak to, że dzięki dzisiejszej wygranej od poniedziałku Hubert Hurkacz będzie zajmował siódmą lokatę w rankingu ATP. I to też świadczy o jego wysokiej klasie.

Hubert Hurkacz – Marcos Giron 2:0 (7:6, 6:4)

Reklama

Fot. Newspix

Czytaj więcej o tenisie:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Tenis

Komentarze

2 komentarze

Loading...