Jakub Kamiński w rozmowie z “WP SportoweFakty” stwierdził, że ostatnie miesiące z pewnością nauczyły go cierpliwości.
329 w Bundeslidze oraz 141 w Pucharze Niemiec – tyle minut rozegrał łącznie w tym sezonie 21-latek, który w poprzednich rozgrywkach – debiutanckich w drużynie Wolfsburga – był podstawowym piłkarzem zespołu z Dolnej Saksonii.
Jak młody skrzydłowy radził sobie z faktem, że Niko Kovač ze znanych tylko sobie powodów przestał na niego stawiać?
– Starałem się znaleźć w tym wszystkim sens: “Robisz to dla siebie, w końcu los ci to odpłaci” – przekonywałem się. Zaciskałem zęby, nie obrażałem się i zasuwałem. Jestem ambitnym chłopakiem z charakterem. Dzięki temu, że się nie poddałem, mogę powiedzieć, że dziś wyglądam na boisku bardzo dobrze, jestem przygotowany. Nowy trener Ralph Hasenhüttl też to widzi. Gdy do nas przyszedł w marcu, ja przyjechałem z meczów młodzieżowej reprezentacji Polski. Praktycznie się nie znaliśmy, a dość szybko dał mi szansę gry – tłumaczy Kamiński.
Czego zawodnik z Rudy Śląskiej nauczył się w ostatnich miesiącach?
– Na pewno nauczyłem się cierpliwości. Nie zabrakło mi motywacji, bo bardzo ciężko pracowałem podczas treningów i nie jest to jedynie pusty slogan. Myślę, że mimo wszystko poprawiłem kilka elementów. Mam większy spokój na boisku, moja pewność siebie wzrosła. Może brzmi to dziwnie, bo jednak mówimy o nieudanym czasie, ale koledzy z zespołu też to widzą – zwraca uwagę Jakub Kamiński.
– Wiem, że mam jakość, pokazałem to już w pierwszym sezonie w Bundeslidze, ale nauczyłam się, że bez względu na sytuację trzeba dalej robić swoje. Pracowałem w ciszy, dla siebie i mogę stwierdzić, że nie mam sobie nic do zarzucenia. To jest dla mnie najważniejsze. Uważam, że cały czas trzymam dobry, a nawet bardzo dobry poziom i wiem, że nie muszę sobie nic udowadniać, bo na poziomie Bundesligi pokazałem, na co mnie stać – dodał.
W marcu doszło do zmiany na stanowisku pierwszego trenera Wolfsburga. Za Niko Kovača przyszedł Ralph Hasenhüttl, który na razie dał Kamińskiemu zagrać w dwóch spotkaniach – z VfL Bochum i Darmstadt. W tym drugim Polak zanotował asystę.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- PRZEPROSINY PO DOBREJ DECYZJI? ABSURD ERY VAR
- JOSELU – BEZCENNY DUBLER W MADRYCKIM HOLLYWOOD
- JAK BĘDZIE WYGLĄDAŁ PRZEPIS O MŁODZIEŻOWCU? ZNAMY SZCZEGÓŁY
Fot. Newspix