Reklama

Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia

Bartosz Lodko

Opracowanie:Bartosz Lodko

26 kwietnia 2024, 09:58 • 2 min czytania 4 komentarze

Od jakiegoś czasu Górnik “czaił się” za pierwszą szóstką, ale trzy zwycięstwa z rzędu – przy bardzo słabej dyspozycji czołówki – doprowadziły do tego, że zabrzanie realnie włączyli się do walki o grę w europejskich pucharach. O tym w wywiadzie z “Przeglądem Sportowym” opowiedział trener ekipy z Górnego Śląska Jan Urban.

Urban o Jagiellonii: Jeżeli nie wykorzysta szansy, będzie tego żałować przez dziesięciolecia

Drużyna Jana Urbana w tym momencie traci trzy punkty do Śląska Wrocław i Lecha Poznań, które zajmują kolejno drugą oraz trzecią lokatę w ligowej tabeli.

Może w Zabrzu nie ma dyrektora sportowego i prezesa, a do tego klub zmagał się z problemami finansowymi, ale za to są… wyniki i pojawiła się pewnego rodzaju presja.

– Dotąd nie było żadnej i teraz sam jestem ciekaw, jak zareagują zawodnicy w sytuacji, w której widzą, że mają dużą szansę osiągnąć wynik, jakiego nikt się nie spodziewał ani od nich nie oczekiwał. Na razie niczego nie osiągnęliśmy. Nie zależymy wyłącznie od siebie, wyprzedzają nas trzy zespoły, ale szansa jest – mówi w rozmowie z “Przeglądem Sportowym” Jan Urban.

Kto zdaniem 61-latka wywalczy w tym sezonie mistrzostwo Polski?

Reklama

– Zimą myślałem, że Raków. Miał silną kadrę, po przygodzie w europejskich pucharach, w których wypadł dobrze, nie stracił dystansu do drużyn niegrających w Europie, a te nie zbudowały większej przewagi. Sądziłem, że wiosną, koncentrując się tylko na lidze, mając ogromny potencjał, zdobędzie mistrzostwo. W obecnej sytuacji jeśli Jagiellonia nie wykorzysta szansy, to będzie tego żałować przez dziesięciolecia. Też ma sprzyjający kalendarz. Ale terminarz to tylko teoria, bo na pewno nie spodziewała się porażki z Cracovią u siebie – tłumaczy doświadczony szkoleniowiec.

Górnik Zabrze w sobotę zagra u siebie z ŁKS-em Łódź. Początek meczu o godz. 15:00.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Swoją przygodę z Weszło, a w zasadzie z Weszło Junior, z którym jest związany od pięciu lat, rozpoczął od zagranicznego reportażu. Co prawda z oddalonej o kilkanaście kilometrów od polskiej granicy Karwiny, ale to już szczegół. Ma ten problem, że naprawdę za żadną drużynę nie trzyma kciuków, chociaż czasem może i by chciał.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

4 komentarze

Loading...