Reklama

Zrobili to! Bayer Leverkusen mistrzem Niemiec!

Piotr Rzepecki

Autor:Piotr Rzepecki

14 kwietnia 2024, 19:51 • 5 min czytania 29 komentarzy

Kibice futbolu pamiętają wiele pięknych, doskonałych drużyn ze swoich legendarnych sezonów. Na Wyspach wspomina się magiczną paczkę Arsenalu okrzykniętą mianem “Niezwyciężonych” w sezonie 2003/04, kiedy podopieczni Arsena Wengera sięgnęli po mistrzostwo i nie przegrali ani razu. Milan, Liverpool czy Real w najnowszej historii również miały swoje wielkie momenty, ale dziś i w najbliższych tygodniach będziemy pasjonować się kosmicznym Bayerem Leverkusen. Bezbłędną maszyną Xabiego Alonso, która na pięć kolejek przed końcem sezonu sięgnęła po premierowy tytuł mistrza Niemiec. Zrobili to. Wygrali 5:0 z Werderem i zapisali się w historii.

Zrobili to! Bayer Leverkusen mistrzem Niemiec!

Pierwsze duże zaskoczenie nadeszło na długo przed rozpoczęciem meczu. Mowa o składzie, jaki wystawił Xabi Alonso. Hiszpański szkoleniowiec posadził bowiem na ławce czterech podstawowych piłkarzy: Jeremiego Frimponga, Alejandro Grimaldo, Exequiela Palaciosa i Floriana Wirtza. Zwłaszcza nieobecność tego ostatniego od pierwszej minuty była dużym szokiem dla kibiców.

Pierwsza połowa meczu toczyła się pod dyktando gospodarzy, chociaż rozkręcali się troszkę wolniej niż zazwyczaj. Odczuwalny był ciężar tego spotkania, spotkania historycznego, które dało “Aptekarzom” premierowe mistrzostwo Niemiec.

Ale po kolei. Pierwszą groźną akcją w meczu była próba Piero Hincapie. Ekwadorczyk na wślizgu uderzał po dograniu w prawej strony innego wahadłowego, Nathana Tella. Na kolejną groźną okazję czekaliśmy kilkanaście minut. Bayer grał swoją piłkę, coraz śmielej zapuszczał się pod pole karne gości.

W 22. minucie podopieczni Xabiego Alonso zaatakowali, akcję rozpoczął Victor Boniface, rozegrał do boku, piłkę później otrzymał Jonas Hofmann, który był faulowany przez Juliana Malatini’ego. Argentyńczyk sprowadzony tej zimy do Werderu przekroczył przepisy przy interwencji i arbiter po konsultacji VAR wskazał na jedenasty metr.

Reklama

Wynik z rzutu karnego otworzył Boniface, najskuteczniejszy strzelec Bayeru. Nigeryjczyk w tym sezonie wpisał się po raz osiemnasty na listę strzelców.

“Aptekarze” po bramce nie spuszczali z tonu. W poprzeczkę huknął jeszcze Amine Adli czy postraszył Granit Xhaka, który zaskoczył uderzeniem zza pola karnego po szybkim rozegraniu kornera. Goście doszli do głosu dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, ale czujność zachował Lukas Hradecky. Fiński bramkarz Bayeru uratował skórę swoim kolegom dwukrotnie dobrze interweniując.

Kwadrans dla gości i później show Bayeru

W drugiej połowie goście z Bremy grali odważniej i szybciej – przynajmniej w pierwszych piętnastu minutach. Kilka składnych ataków, między innymi ten spuentowany strzałem przez Leonardo Bittencourta, pokazały, że droga “Aptekarzy” po upragnione mistrzostwo to nie będzie spacerek. Widać było, że piłkarze Werderu mieli zamiar popsuć gospodarzom święto.

Podopieczni Alonso dali rywalom się wyszaleć i doszli do głosu po godzinie gry. Wówczas to zjawiskowo z dalszej odległości trafił na 2:0 Xhaka. Gol lidera i niewątpliwie kluczowego piłkarza osłodził ten mecz. Było to trafienie równie imponujące, jak gra “Aptekarzy” w tym sezonie. Po bramce były zawodnik Arsenalu utonął w objęciach swoich kolegów, a kibice Bayeru mieli już pewność, że tej wygranej nie wypuszczą.

Reklama

Kolejne minuty to już była czysta poezja. Luz, lekkość, dominacja, najpiękniejsza strona Bayeru. Następne trafienie dał Wirtz, który pojawił się na placu wraz z rozpoczęciem drugiej połowy.

Jak gigantyczne było wyczekiwanie na końcową fetę idealnie obrazuje eksplozja radości po bramce na 4:0. Wirtz uderzył po raz drugi w tym meczu, a kilkudziesięciu kibiców “Aptekarzy” wybiegło na murawę. Interweniować musiały służby porządkowe, wstrzymano grę.

Już kilka minut wcześniej fani zaczęli się gromadzić przed trybunami, otoczyli bandy przy liniach bocznych. Na trybunie dopingującej pojawiły się race.

W 90. minucie Wirtz trafił po raz trzeci i znów lawina kibiców wylała się na murawę. Sędzia już nie wznawiał meczu. Wybrzmiał ostatni gwizdek. Zaczęło się świętowanie.

Koniec hegemonii

Ostatnie mistrzostwo, którego nie świętował Bayern Monachium, to sezon 2011/12 i triumf Borussii Dortmund, prowadzonej przez Juergena Kloppa. Rok wcześniej BVB także sięgnęło po tytuł. Kolejne jedenaście (!) sezonów Bundesligi to jedenaście zwycięstw Bayernu. Zrobiło się to do bólu nudne, w końcu ta hegemonia została przerwana.

Zerknijmy na ostatnie mistrzostwa Niemiec, gdzie nie triumfowała ani Borussia Dortmund, ani Bayern Monachium:

  • 2003/04 – Werder Brema
  • 2006/07 – VfB Stuttgart
  • 2008/09 – VfL Wolfsburg

Czy obecny sezon i triumf Bayeru na pięć kolejek przed końcem sezonu oznacza nową erę w niemieckiej piłce? Z pewnością rozgrywki 2023/24 będą pewnym przełomem, a gra Leverkusen i skład piłkarzy z Alonso na czele zostanie zapamiętany właściwie po wsze czasy.

Przed ekipą hiszpańskiego szkoleniowca kolejne, niemożliwe osiągnięcie na liście. Mowa oczywiście o przejściu przez sezon suchą stopą, bez ani jednej porażki. Póki co Bayer może pochwalić się wynikiem doprawdy nieprawdopodobnym: 38 zwycięstw, 5 remisów. 123 bramki strzelone, 31 straconych.

Bayer już w lidze nic nie musi, ale może zagrać kolejne mecze, nie ponosząc ani jednej porażki. Może zrobić to, co nie udało się dotąd ani jednej drużynie. Poza tym jest w grze o zwycięstwo w Lidze Europy. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym wygrał 2:0 z West Hamem. Jakby tego było mało, to 25 maja zagra w finale Pucharu Niemiec, gdzie za rywala będzie mieć Kaiserslautern, w którym gra Tymoteusz Puchacz.

Ale marzenia o potrójnej koronie “Aptekarze” odłożą co najmniej do jutra. Dziś jest święto, dziś jest ich czas.

Zrobili to w pięknym stylu.

Zrobili to pierwszy raz w historii klubu.

Zrobili to.

Bayer Leverkusen – Werder Brema 5:0 (1:0)

25′ Boniface, 60′ Xhaka, 68′, 83′, 90′ Wirtz

WIĘCEJ O NIEMIECKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Urodził się dzień po Kylianie Mbappe. W futbolu zakochał się od czasów polskiego trio w Borussi Dortmund. Sezon 2012/13 to najlepsze rozgrywki ever, przynajmniej od kiedy świadomie śledzi piłkarskie wydarzenia. Zabawy z kotem Maurycym, Ekstraklasa, powieści Stephena Kinga.

Rozwiń

Najnowsze

Inne kraje

Chińska potęga utopiona w korupcji. Kłamstwa, zastraszanie i dożywocia

Szymon Piórek
0
Chińska potęga utopiona w korupcji. Kłamstwa, zastraszanie i dożywocia
Ekstraklasa

Chciała go Legia, on wreszcie błyszczy w Lechu. „Może grać w reprezentacji Portugalii”

Jakub Radomski
1
Chciała go Legia, on wreszcie błyszczy w Lechu. „Może grać w reprezentacji Portugalii”

Niemcy

Inne kraje

Chińska potęga utopiona w korupcji. Kłamstwa, zastraszanie i dożywocia

Szymon Piórek
0
Chińska potęga utopiona w korupcji. Kłamstwa, zastraszanie i dożywocia
Ekstraklasa

Chciała go Legia, on wreszcie błyszczy w Lechu. „Może grać w reprezentacji Portugalii”

Jakub Radomski
1
Chciała go Legia, on wreszcie błyszczy w Lechu. „Może grać w reprezentacji Portugalii”

Komentarze

29 komentarzy

Loading...