Sytuacja w Górniku Zabrze robi się coraz bardziej napięta. Drużyna Jana Urbana osiąga bardzo dobre wyniki, ale w klubie nie ma ani prezesa, ani dyrektora sportowego, piłkarzy drażnią zaś szczególnie permanentne zaległości w wypłatach i niepewna wizja przyszłości. Nieprzypadkowo wcale nie tak dawno zbojkotowali jeden z treningów.
O problemach Górnika głośno wypowiadają się jego piłkarze. Tylko w ostatnich tygodniach nad patologiczną codziennością ręce rozkładali na przykład Rafał Janicki i Erik Janża. Naturalnie najczęściej adwokatem spraw drużyny jest jednak Lukas Podolski, który dopiero grzmiał po meczu z Legią Warszawa.
– Jak widać, umiemy grać, gdy walczymy o utrzymanie, bo jak mamy szansę wyskoczyć gdzieś wyżej, to wychodzimy na boisko bez energii i emocji. Nie ma co ukrywać, że gramy dobry sezon. Nie ma wypłat, gramy praktycznie cały sezon bez prezesa i dyrektora sportowego. Bardziej się martwię nie o ten, a o przyszły sezon, bo wielu piłkarzy jest niezadowolonych i nie mają kontraktów. Ja mogę usiąść i z nimi pogadać, ale nie mam prawa niczego podpisać. Jesteśmy gdzieś na górze, można wszystko ustawiać na kolejny rok, ale to jak u nas wygląda, to nie jest profesjonalne. Mam nadzieję, że to się jakoś zmieni, bo tak się nie da pracować – ubolewał Poldi na antenie Canal+Sport.
Jedynym z wymienionych wyżej piłkarzy, którym wraz z końcem sezonu kończy się kontrakt, jest Daniel Bielica. 24-letni bramkarz na łamach Piłki Nożnej o sprawach kontraktowych mówi tak: – Jeszcze nikt się ze mną nie kontaktował, od dłuższego czasu nic się nie dzieje w kwestii mojej umowy. Powszechnie wiadomo, jaka jest sytuacja w klubie, brakuje osób odpowiedzialnych za pion sportowy. Cierpliwie czekam.
Czytaj więcej o Górniku Zabrze:
Fot. Newspix