Trener Jacek Magiera nie był rozczarowany remisem Śląska Wrocław w Gliwicach, ale w pełni zadowolony również, bo jego zespół w pewnym momencie prowadził i w końcówce pozwolił rywalowi na doprowadzenie do wyrównania.
– Inaczej się odpowiada, gdy się wyrównuje, a inaczej jak się traci decydującego gola. Na pewno jest duży niedosyt, bo to my straciliśmy prowadzenie na koniec. Odwrotna sytuacja sprawiłaby, że byłyby inne nastroje. Nie wygrywamy, a po to tutaj przyjechaliśmy. Mecz otworzył się po 60. minucie. Poszliśmy na wymianę ciosów. Był wtedy dobry moment naszej gry. Piast miał dużo stałych fragmentów gry. Po nich straciliśmy gole w drugiej części spotkania. Interwencje były ofiarne, ale nieskuteczne. Mamy punkt, oczywiście szanujemy go, bo to trudny teren. Piast jest na miejscu nieadekwatnym do umiejętności. Zawsze się tu grało trudno. Zadowolony byłbym po zwycięstwie, ale przyjmuję ten punkt – mówił na konferencji prasowej, cytowany przez oficjalną stronę klubu.
– Dzisiaj była dobra gra w defensywie w pierwszej połowie. Potem udało się zaatakować i wyjść na prowadzenie 2:1. Strata gola wpływa jednak całkowicie na ocenę. W końcu strzelił Erik. Zagrał też bardzo dobry mecz. Z tego się cieszymy. Wraca do najlepszej dyspozycji i skuteczności – dodał.
Magiera zaskoczył dość szybkim ściągnięciem Łukasza Bejgera. Nie chodziło tu o kwestie zdrowotne.
– Urazu nie było. Ja wymagam z całym sztabem większej gry w pojedynku ze strony Łukasza Bejgera. To świetnie wyglądający zawodnik. Jeśli chce grać na poziomie europejskim, to musi grać lepiej w pojedynku. Najwięcej uwag było o to, że Piast wygrywał większość drugich piłek. Trzeba było podjąć walkę, rywalizację. W drugiej części meczu to my wygrywaliśmy większość tych piłek. Cieszę się, że wróciliśmy do meczu. (…) Uważam, że kiedyś może być podstawowym piłkarzem reprezentacji Polski. Bez gry w pojedynku to się nie uda. Mówię to świadomie, bo Łukasz wszedł na wysoki poziom. Nie skreślamy go, oczywiście nie grał fatalnie. Wymagać od niego trzeba jednak więcej – wytłumaczył trener WKS-u.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Jagiellonia miażdży ŁKS 6:0! Tak gra mistrz?
- Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]
- Przepis o młodzieżowcu. Opieszałość PZPN i apel dyrektorów: zmiany nie na ostatnią chwilę
Fot. Newspix