W barażach wygrali piłkarze, bo choć trochę odzyskali zaufanie kibiców, wygrał trener, bo posprzątał bałagan, wreszcie wygrali sami fani, którzy mają po co czekać na czerwiec. Ale o jednym wygranym chyba zapominamy – o Cezarym Kuleszy.
Natomiast nie w tym kontekście o którym ktoś mógł teraz pomyśleć – to znaczy nie będziemy przed nim się kłaniać, że zatrudnił Probierza i trafił.
To znaczy trafił (albo tak się przynajmniej wydaje), ale wcześniej spudłował. Zatrudnił Santosa, co okazało się strzałem nie obok środka tarczy, tylko obok tarczy w ogóle.
Ktoś powie – dziennikarze, eksperci i kibice w większości przyjmowali ten wybór z entuzjazmem. Prawda, ale taka nasza i wasza wygoda, że oceniamy po czasie.
Kulesza musi oceniać wcześniej, między innymi za to ma płacone. Tak jak Probierz – pan Stefan czy pani Jadzia w środku pola wystawiliby Modera, bo gra w Premier League, w ataku Milika, gdyż ten gra w Juventusie, ale właśnie: to pan Stefan, pani Jadzia, wy, my.
Probierz widział więcej, więc postawił na Piotrowskiego z Bułgarii i Świderskiego z dołów Serie A. Szczególnie tym pierwszym wygrał, a Kulesza nie różnił się w osądzie od pani Jadzi i przegrał.
Owszem, naprawił, ale wcześniej zepsuł. Za to orderów nie rozdają.
Tak więc jeśli mamy to ustalone, wróćmy do początku, czyli do tego, co Kulesza akurat mógł barażami wygrać – mianowicie, drugą kadencję.
W przypadku braku awansu związek straciłby finansowo (wyjazdu do Niemiec nie założono w budżecie, ale siłą rzeczy teraz pieniędzy będzie więcej niż mniej). Sponsorom też milej reklamować się przy zespole, który jedzie na turniej, a nie siedzi w domu.
Natomiast – co ważniejsze – atmosfera byłaby paskudna. Wszyscy byliby wściekli, ba, wkurwieni na kadrę, trenera, PZPN, że uciekły nam tak łatwe bilety.
Oczywiście, że uderzałoby to w Kuleszę i ułatwiało opozycji rozmowy ze środowiskiem. Mogliby pytać: chcecie być kojarzeni z przegrywem, za którego rządów kadra po raz pierwszy od dekady nie jedzie na mistrzostwa?
Ktoś powie, że prezes PZPN-u nie może być oceniany tylko ze względu na wyniki reprezentacji Polski. A wręcz: to powinno być na ostatnim miejscu.
I naturalnie miałby rację, ale rzeczywistość jest jednak taka, że wizerunkowo ma to ogromne znaczenie.
Przecież nie bez powodu Zbigniew Boniek lubił podkreślać, że za jego kadencji pojechaliśmy na wszystkie turnieje (Fornalika dostawał w spadku). Każdy chce być kojarzony z sukcesem, a że jeszcze Boniek trafił nieoczywistym wyborem Nawałki, to mógł chodzić dumny.
Wydaje się też, że trudniej byłoby obalić Grzegorza Latę, gdyby najpierw nie katastrofalne Euro 2012, a potem równie marne eliminacje do mundialu.
Oczywiście – Lato miał masę innych rzeczy za uszami, ale gdybyśmy wyszli z grupy na Euro, a potem szli po awans na mundial… Miałby lepsze karty do gry.
Wybory na prezesa PZPN-u nie są wyborami powszechnymi i kibice nie głosują, ale ostatecznie związek też chce się dobrze kojarzyć.
Czyli nie z porażką.
Poza tym o ile łatwiej zabiegać o głosy, gdy można zabrać baronów na wycieczkę, prawda?
Zatem – wygrana Probierza przybliżyła Kuleszę do wygranej w wyborach. A czy to dobrze – cóż… Mamy w pamięci wszystkie afery, wpadki, kompromitacje jego rządów. Wiadomo, że związek cofa się w rozwoju, bardziej przypomina lata 90., aniżeli trzecią dekadę XXI wieku.
Natomiast takie awanse potrafią przykryć bałagan. Są jak makijaż. Zresztą to nie pierwszy awans Kuleszy, mundial 2022 też w trudnych warunkach robił on, kiedy zatrudniał nieoczywistego Michniewicza.
Może więc Kulesza mówić – patrzcie, jak się rozwijamy. A że to nie do końca będzie prawda? Nie szkodzi. Mało kto ma ochotę sprawdzać, ile kurzu jest pod dywanem.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Kredyt zaufania dla Probierza. Czas na stabilizację w reprezentacji Polski
- Trela: Futbol daje drugą szansę. Kluczowe aspekty wygranej w Walii
- Można nie trafiać w bramkę, a rozegrać dobry mecz. Polska staje się lepszą drużyną
- Janczyk z Cardiff: Nie stawiajmy Michałowi Probierzowi pomnika
- Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, ale…
- Tak trudna grupa na Euro to paradoksalnie dobra informacja dla polskiej piłki
Fot. Newspix