Ryoya Morishita pierwszym zimowym nabytkiem Legii Warszawa. „Wojskowi” wypożyczyli bocznego obrońcę do końca tego roku, a także zagwarantowali sobie w kontrakcie możliwość transferu definitywnego.
– Szukaliśmy zawodnika, który rozszerzy wariantowość wyboru w pierwszej, a zwłaszcza w drugiej linii. Ryoya da nam możliwości na trzech pozycjach: prawym i lewym wahadle oraz „dziesiątce”. Azjatyckich piłkarzy z tego regionu wyróżnia pracowitość, szybkość, dyscyplina taktyczna i drybling. Japoński rynek obserwowaliśmy od półtora roku i może się okazać, że transfer będzie przełomem w kwestii pozyskiwania zawodników z tego kraju. Cieszę się, że jest przeprowadzany tak szybko, tuż po zakończeniu rundy. Będziemy bardzo zdeterminowani, żeby wiosną poprawić naszą pozycję w lidze i kontynuować dobre występy na arenie międzynarodowej, gdzie awansowaliśmy do fazy pucharowej po siedmiu latach – powiedział dyrektor sportowy Legii Warszawa Jacek Zieliński, cytowany na oficjalnej stronie klubu.
26-latek całą dotychczasową karierę spędził w Azji. Morishita wystąpił łącznie w 120 spotkaniach J1 League (najwyższy szczebel rozgrywkowy), w których zdobył osiem bramek i zanotował dziewięć asyst.
Mierzący 168 centymetrów dwukrotny reprezentant Japonii na Łazienkowską został wypożyczony z klubu Nagoya Grampus, w którym w przeszłości występował m.in. Tomasz Frankowski.
– Od najmłodszych lat marzyłem o grze w Europie – oglądałem wiele meczów w różnych rozgrywkach. Zawodnicy Legii mają dużo jakości. Kibice są fantastyczni i pełni entuzjazmu. To sprawiło, że zdecydowałem się dołączyć do Legii – stwierdził Morishita.
Podopieczni Kosty Runjaicia zajmują obecnie piątą lokatę w tabeli Ekstraklasy i tracą dziewięć punktów do liderów z Wrocławia.
Pierwszy Samuraj w historii Legii
Ryoya, witamy w klubie!Szczegóły: https://t.co/HRPE0A31bJ pic.twitter.com/TOzRaMHVjX
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) January 9, 2024
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- ROZMOWA Z JAROSŁAWEM KLIMKIEM ZE STALI MIELEC
- KENIJCZYK PIERWSZYM ZIMOWYM TRANSFEREM RAKOWA
- WYJEŻDŻAJĄCY Z EKSTRAKLASY CORAZ CHĘTNIEJ PATRZĄ NA LIGI POŚREDNIE
Fot. FotoPyk