W pierwszym półfinale Klubowych Mistrzostw Świata rozgrywanym w Arabii Saudyjskiej faworyzowane Fluminense poradziło sobie z egipskim Al Ahly Kair. Wygrywając 2:0, brazylijski klub jako pierwszy zameldował się w finale tych rozgrywek.
Fluminense, jako tegoroczny zwycięzca Copa Libertadores (po raz pierwszy w historii) miał zapewniony udział w półfinale. Z kolei jego przeciwnik, czyli egipskie Al Ahly, musiał pokonać 3:1 saudyjski Al-Ittihad, z Benzemą, Fabinho i N’golo Kante w składzie, żeby się w nim znaleźć.
W meczu półfinałowym nie starczyło jednak kairskiemu zespołowi umiejętności i zimnej krwi pod bramką. Choć przeważali w pierwszej części, nie potrafili strzelić gola. Faworyci z Brazylii byli dużo bardziej skuteczni i dzięki bramkom Ariasa i Kennedy’ego w drugiej połowie, zagrają w piątkowym finale.
Spotkanie poprowadził nasz eksportowy arbiter Szymon Marciniak, a ciekawostką może być fakt, że ten półfinał odbył się dokładnie rok po finale wszechczasów, czyli Argentyna – Francja na mundialu w Katarze, sędziowanym przez… Szymona Marciniaka, który urządził sobie taki właśnie jubileusz i to znowu na Półwyspie Arabskim
Fluminense pozna swojego rywala w walce o trofeum po wtorkowym półfinale, w którym zmierzą się Manchester City z Urawą Red Diamonds. Dojdzie więc do pojedynku trenerów Pep Guardiola-Maciej Skorża, którzy już mieli okazję się zmierzyć w sierpniu 2008 roku, kiedy to Barcelona wyeliminowała w kwalifikacjach Ligi Mistrzów krakowską Wisłę (4:0 i 0:1).
WIĘCEJ O PIŁCE BRAZYLIJSKIEJ:
- Rabij: Jak Santos do drugiej ligi spadał
- Suarez pożegnany w Brazylii jak bohater. Tłumy na lotnisku
- 17-latek pobił wynik Neymara. Kolejny przystanek: Madryt
- Wielkie ginga i niewielkie zmartwienia. Beztroscy Canarinhos w eliminacjach do mundialu