Nicolo Fagioli to jeden z zawodników umoczony w aferę bukmacherską we Włoszech. Serwis „Il Fatto Quotidiano” ujawnił jego zeznania przed sądem.
– Zacząłem grać, bo widziałem, że inni to robią. W reprezentacji obstawianie sprawiało mi radość. Znalazłem się w sytuacji stresu spowodowanego długami – zaczął swoją opowieść zawodnik Juventusu Nicolo Fagioli, który bardzo szybko zdradził, że do obstawiania u nielegalnego bukmachera namówił go Sandro Tonali. – To on zaproponował mi grę na nielegalnym portalu Icebet i kazał mi zarejestrować się poprzez konto w przedmiotowym serwisie. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy obstawiał wydarzenia piłkarskie. Słyszałem w społeczności, że ma mnóstwo długów hazardowych. Pierwsze zakłady stawiałem na wydarzenia tenisowe, potem na piłkę nożną, ale nigdy nie stawiałem na Cremonese lub Juventus.
Fagioli to jedno z najgłośniejszych nazwisk ujawnione we włoskiej aferze bukmacherskiej. Zawieszono go na siedem miesięcy, musi zapłacić grzywnę 12,5 tys. euro i poddać się terapii. Zeznając przed sądem, przyznał się do stawianych mu zarzutów. Powiedział jednak, że działał pod presją. Otrzymywał groźby fizyczne. Zaciągał również długi u znajomych. Pożyczył pieniądze m.in. od Federico Gattiego czy Radu Dragusina.
– Poprosiłem Gattiego o 40 tys. euro , ale powiedziałem mu, że potrzebuję ich na zakup zegarka. Muszę mu je jeszcze oddać. Moje rachunki bieżące były kontrolowane przez moją mamę. Dragusin pożyczył mi kolejne 40 tys. euro w październiku 2022 r. i też muszę mu je zwrócić. W miarę jak mój dług rósł, otrzymywałem coraz dotkliwsze groźby fizyczne jak „połamię ci nogi”. Myślałem, że gram tylko po to, żeby odzyskać dług. Podczas meczu Sassuolo – Juventus [kwiecień 2023 r. — przyp. red.] popełniłem błąd techniczny i zostałem zmieniony. Na ławce rezerwowych wybuchnąłem płaczem, myśląc o moich długach bukmacherskich – dodał Fagioli, cytowany przez „Il Fatto Quotidiano”.
WIĘCEJ O AFERZE BUKMACHERSKIEJ:
- “Król paparazzich” chce wrócić na tron. Fabrizio Corona znów podpalił świat calcio
- Dzień oczyszczenia Nicoli Zalewskiego
Fot. Newspix