Reprezentacja Polski w tych eliminacjach do mistrzostw Europy nie była w stanie wygrać ani jednego meczu z Mołdawią, która zajmuje 159. miejsce w rankingu FIFA i jest piątą najgorszą drużyną w UEFA. “Biało-czerwoni” w dwumeczu z tym rywalem zdobyli ledwie punkt. Artur Wichniarek w programie “W Kadrze” w “TVP Sport” podkreślał, że Mołdawia na naszym tle wyglądała dużo lepiej.
– Mołdawia była zespołem dominującym, miała częściej piłkę przy nodze. Miałem wrażenie, że pięciu z nich gra w Milanie, siedmiu z nich w Bayernie i jeszcze czterech w Barcelonie. Przyjęcie piłki idealne, wyjście na pozycję po zagraniu futbolówki perfekcyjne, i tak dalej. My sobie z nimi nie radziliśmy. Problemów w grze reprezentacji Polski widziałem mnóstwo, ale widziałem już je w meczu z Wyspami Owczymi – zauważa były reprezentant Polski.
– Są mecze, które musisz przepchnąć kolanem, ale my nie potrafiliśmy zdominować nawet Wysp Owczych. Nie mówiąc już o tym, że przez pierwsze 20 minut, to my zostaliśmy zdominowani przez Mołdawię i oni wyszli zasłużenie na prowadzenie […] My gramy od przypadku do przypadku, a futbol nie lubi przypadkowości. Muszą być wypracowane schematy, to musi być przemyślane granie przez środkowego obrońcę, poprzez wahadłowych do napastników, którzy muszą te sytuacje kończyć. Jest kolejny selekcjoner, a my dalej gramy bardzo źle – zaznacza.
– Mnie wczoraj ze śmiechu bolały mięśnie brzucha, jak patrzyłem na błagalne spojrzenia naszych zawodników po czystych faulach Mołdawii. O czym oni myśleli w szatni? O tym, że Mołdawia przestraszy się Narodowego? Wygrali z nami wcześniej i chcieli zagrać to samo, co w drugiej połowie w Kiszyniowie. Czy zaskoczyła czymś nas Mołdawia? Bo ja zawsze mam wrażenie, że to inne reprezentacje zaskakują naszą reprezentację – stwierdza Wichniarek.
Ostatni mecz Polaków w eliminacjach do mistrzostw Europy odbędzie się 17 listopada, wtedy zmierzą się na Stadionie Narodowym z Czechami. W pierwszym spotkaniu z naszymi południowym sąsiadami przegraliśmy 1:3. Nawet wygrana w tym starciu nie da “biało-czerwonym” bezpośredniego awansu na Euro 2024. Przy założeniu, że zdobędziemy trzy punkty w ostatnim meczu, Czesi nie mogą wygrać z Mołdawią, a Mołdawianie z Albanią i dopiero wtedy zajmiemy drugie miejsce w grupie i awansujemy na turniej w Niemczech.
CZYTAJ WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Trela: Zespół, który zatrzymał się w pół drogi. Wynik, jak rzadko, gorszy niż gra
- A może emocje w meczach z Mołdawią to po prostu nasz poziom?
- Mazurek ze Stadionu Narodowego: Nie zasługujemy na nic
- Kolejny wstyd. Gdzie nam na EURO?
Fot. Newspix.pl