Adam Buksa zaczyna zachwycać w tureckiej ekstraklasie na wypożyczeniu z RC Lens do Antalyasporu. W ostatnich trzech meczach ligowych strzelił cztery gole i zaliczył jedną asystę. Po występie z Istanbulsporem, w którym jego trafienia zapewniły zwycięstwo, polski napastnik był gościem “Loży Piłkarskiej” nadawanej w Kanale Sportowym. Poniżej zapis tej ciekawej rozmowy.
W ostatnich trzech meczach cztery gole i jedna asysta. Chyba zaczyna to iść w dobrą stronę.
Wszystko zmierza we właściwym kierunku po poprzednim straconym roku z powodu kontuzji. Myślę, że tych goli będzie więcej.
RC Lens. Wydawało się, że wybrałeś dobry kierunek i ugruntujesz swoją pozycję w reprezentacji. To musiało być szalenie frustrujące, że wyszło inaczej.
Tak było, nie ukrywam. Mimo że kontuzje są wpisane w ten zawód, to na pewno żaden piłkarz nie byłby szczęśliwy z takiego obrotu sprawy jak w moim przypadku. Co nie znaczy, że żałuję transferu. Gdybym miał jeszcze raz podjąć decyzję, znów poszedłbym do Lens. To miał być dla mnie naturalny krok do topowej ligi europejskiej. Kontuzji niestety nie dało się przewidzieć. Teraz jestem na wypożyczeniu w Turcji, gdzie na razie czuję się bardzo dobrze i chcę się odbudować, wrócić do formy, pograć regularnie. W końcu wszystko zmierza w tę stronę. Zdrowotnie też czuję się dobrze. Rok, który jest za mną także mnie czegoś nauczył: większej cierpliwości i doceniania tego, co ma się na co dzień. Bardzo więc doceniam, gdzie jestem i w jakiej znajduję się formie.
Są gorsze miejsca do życia niż Antalaya.
To prawda. Był to jeden z istotnych czynników przy wyborze kierunku wypożyczenia. Po dziesięciu miesiącach spędzonych w dość deszczowej części Francji chciałem znaleźć miejsce, w którym słońca jest więcej. Od razu człowiek inaczej funkcjonuje.
Nie byłeś trochę zawiedzony, że Lens muszące dzielić zawodników między Ligue 1 a Ligę Mistrzów i sprzedające Opendę za wielkie pieniądze do RB Lipsk, nie dało ci jeszcze jednej szansy?
Brałem pod uwagę dwa scenariusze. Pierwszy, który się ziścił, czyli pójście na wypożyczenie i drugi, że w okresie przygotowawczym będę mógł się pokazać. Wydaje mi się, że po mojej kontuzji Franck Haise musiał trochę zmienić sposób gry i taktykę. Ja i Openda mieliśmy być dwójką regularnie grających napastników. Później Lens przeszło na ustawienie z jednym Opendą na szpicy i dwiema “dziesiątkami”. To wypaliło i Haise chyba zobaczył, że przy takim ustawieniu gra dobrze się klei. Openda jest zupełnie innym typem napastnika niż ja – piekielnie szybkim, wychodzącym do prostopadłych piłek, nie biorącym udziału w małej grze. Taki sposób gry się sprawdza, a letni transfer Elye Wahiego z Montpellier potwierdza, że klub dalej chce iść w tym kierunku z “dziewiątką” o innych atutach niż moje. Rozumiem to, nie mam z tym problemu.
Oczywiście liczyłem, że dostanę w Lens szansę podczas letnich przygotowań, ale skoro nie było takiej woli ze strony trenera, to nie będę na siłę siedział w klubie, któremu nie zależy na mojej obecności. Z tego względu chciałem trafić na wypożyczenie przed startem przygotowań, żeby w nowym miejscu w całości je przepracować.
Chciałbyś jeszcze udowodnić samemu sobie, że jesteś gotowy sprostać realiom ligi francuskiej?
Nie wiem, czy akurat Ligue 1 będzie kierunkiem, do którego będę chciał wrócić. Na dziś trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Jest początek sezonu, zobaczymy, co będzie za kilka miesięcy. Na pewno jednak będę chciał jeszcze sprawdzić się w topowej lidze.
Przed transferem do Lens zapewne zbierałeś różne informacje. Czy mimo to coś cię zaskoczyło, czegoś nie wziąłeś pod uwagę, coś pominąłeś?
Nie powiem, że coś okazało się jakoś strasznie zaskakujące, natomiast ostrzegano mnie, że Francuzi uwielbiają swój język i trudno będzie się dogadać w sytuacjach, w których ktoś nie mówi po angielsku. Wydawało mi się, że akurat z językami problemu nie mam, ale Francja to przekonanie zweryfikowała. Mój francuski był na naprawdę podstawowym poziomie i to była pierwsza bariera, ponieważ po angielsku w klubie praktycznie nikt nie mówił. Jeśli chodzi o samą piłkę, dość mocno zaskoczyło mnie podejście sztabu szkoleniowego do treningów. Nie wiem, czy dotyczy to tylko Lens czy generalnie tak funkcjonują trenerzy we Francji, natomiast mieliśmy bardzo dużo swobody podczas zajęć, trener rzadko kiedy ingerował w trening. Treningów taktycznych też zbyt dużo nie mieliśmy. Zawodnicy to lubili, swoboda w podejmowaniu decyzji później ich napędzała.
Czy system podatkowy w Turcji jest przyjemniejszy od systemu podatkowego we Francji?
Tak, o jakieś 40 procent (śmiech).
Nuriego Sahina w Polsce znamy głównie z występów dla Borussii Dortmund, a to twój trener w Antalyasporze. Jakbyś go scharakteryzował?
To bardzo młody i ambitny trener, który chce odcisnąć swoje piętno na klubie. Dba oczywiście o sprawy boiskowe, a do tego uczestniczy w wielu procesach związanych z rozwojem Antalyasporu poza boiskiem. Na każdym kroku podkreśla, że chce być topowym trenerem, dlatego wymaga od nas topowego podejścia do obowiązków. Moim zdaniem już na tym etapie wzniósł klub na znacznie wyższy poziom, choć rezerwy ciągle są. To właściwy człowiek na właściwym miejscu. Podejście z czasów funkcjonowania na topowym poziomie w BVB, Realu Madryt i Liverpoolu chce przenieść tutaj. Myślę, że wychodzi mu to dobrze, mimo że nie mieliśmy wymarzonego początku sezonu. Ostatnie trzy mecze – z Fenerbahce przegraliśmy, ale zagraliśmy bardzo dobrze – pozwalają jednak z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Ile goli na koniec sezonu sprawi, że będziesz usatysfakcjonowany i będzie miał poczucie powrotu na właściwy poziom?
Nie chcę stawiać sobie limitów. Mam cel minimum, ale nie zdradzę konkretów. Poprzednie lata nauczyły mnie, że nie wszystko da się przewidzieć. W jednym meczu mogę strzelić dwa gole, a potem zaciąć się na dłuższy czas z różnych przyczyn. Podchodzę do tego na spokojnie, ale na pewno chodzi o dwucyfrową liczbę bramek.
Był jakiś kontakt ze strony Michała Probierza?
Trener Probierz wysłał mi gratulacje po wczorajszym meczu. Co do powołania – nie wiem. 5 czy 6 października nastąpi oficjalne ogłoszenie i tyle wiem na ten temat.
Selekcjoner wysłał samo “gratuluję” czy nie chcesz zdradzić drugiej części?
Myślę, że trener Probierz przyzwyczaił nas, że jego odpowiedzi są krótkie i treściwe. Napisał “gratulacje” i nic więcej.
Stęskniłeś się za reprezentacją?
Pewnie, że tak. Śledzę, oglądam i chcę do niej wrócić. Zawsze mówiłem, że droga do kadry prowadzi przez klub i tego się trzymam. Mam nadzieję, że kolejne dobre występy zaowocują powołaniem.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Upadek Ajaksu
- Fenomen Łukasza Sołowieja. Jak działa najgroźniejsza broń Puszczy Niepołomice?
- Jordan Majchrzak: W Romie nie myślałem, że nie dam rady. Musisz grać bez kompleksów
Fot. Newspix