Reklama

Stempniewski: Liczba błędów sędziowskich wzrosła w zastraszającym tempie

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

19 września 2023, 11:54 • 6 min czytania 32 komentarzy

8. kolejka Ekstraklasy była jakąś aberracją pod kątem błędów sędziowskich. I to poważnych, nie mówimy o kontrowersjach, nad którymi można dyskutować godzinami. Dwie sytuacje, w których ktoś mógł poczuć się mocno skrzywdzony, miały miejsce w Białymstoku. Mecz wygrała Jagiellonia (3:2), a Radomiak miał ogromne pretensje do pracy sędziów. Na antenie programu “Weszłopolscy” porozmawialiśmy o tym z prezesem klubu, Sławomirem Stempniewskim, który nie bał się mocnych stwierdzeń na temat ogólnego problemu, jaki pojawił się w ostatnim czasie na polskich boiskach.

Stempniewski: Liczba błędów sędziowskich wzrosła w zastraszającym tempie

Jakie ma pan zdanie na temat karania sędziów? Kiedyś to na pana się wkurzali jako sędziego, a dziś jest odwrotnie.

Tak, choć moja cierpliwość była duża. Nie miałem zwyczaju komentować czy ingerować w to, co dzieje się w obsadzie sędziowskiej. Są jednak pewne granice. W człowieku coś pęka. Wczoraj [w czasie niedzielnego meczu Radomiaka] to dało się we znaki. Buntuję się. Nie zgadzam się na to, co zaczęło się dziać. Jestem zdania, że nasza organizacja na tle Europy wypadała bardzo przyzwoicie. Nie było powodu do wstydu. Natomiast ewidentnie ostatnio źle się dzieje. Stąd ten okrzyk, jaki wznoszę. Nie zgadzam się, żeby to szło w tym kierunku. Psujemy coś, co działało.

Dlaczego pana zdaniem ten poziom sędziowania jest niższy, niż był?

Nie tak łatwo to zdefiniować. Ale odwołam się do awiacji: zwykle wypadek lotniczy to efekt działania wielu rzeczy. Nigdy nie zawodzi tylko jedna. Tutaj jest pewnie podobnie. To będzie temat rozważań, które już zaczęły się wśród prezesów Ekstraklasy. Liczba błędów sędziowskich wzrosła w zastraszającym tempie, chociaż mniejsza o liczbę. Chodzi o jakość tych błędów. Będąc arbitrem, wiem, że czasami nie ma się szczęścia na boisku. Człowiek się źle ustawi, nie dojrzy jakieś sytuacji. Normalna rzecz, nie wszystko się udaje. Ale w erze VAR-u ktoś to wszystko jeszcze raz ogląda i może zobaczyć, że błąd był ewidentny. Nawet przeciętny widz to dostrzega, a nie arbiter, który powinien być doskonale wyszkolony i wypoczęty, patrzący chłodnym okiem? Ktoś taki robi taki błąd, jak sędzia VAR w meczu Jagiellonia – Radomiak? To jest dla mnie niezrozumiałe. To obiekt naszych dociekań: co się dzieje, dlaczego błędów wypaczających wynik jest tak wiele?

Reklama

Trudno mówić o ciężkiej odpowiedzialności za duży błąd wśród sędziów na kontrakcie zawodowym. A jeśli zamrażarka już jest, to bardzo krótka. Może jakimś rozwiązaniem byłoby ujawnianie not, bo nawet nie wiemy, jak sędzia jest oceniany.

To bardzo niewychowawcze, gdy za tak ewidentne błędy sędzia nie ponosi żadnych konsekwencji. Co do not – istnieje konwencja sędziowska z UEFY, który zaleca, żeby wszystko było rozstrzygane wewnątrz organizacji sędziów. Na koniec dnia lepiej, gdy te noty nie są upubliczniane, choć wielu się z tym nie zgadza i chciałoby wiedzieć, jak został sklasyfikowany. Tutaj się nie upieram. Uważam natomiast, że wysoce nielogiczne jest to, że sędzia popełniający kardynalny błąd za chwilę jest obsadzany na kolejny mecz Ekstraklasy. Ktoś, kto robi błąd, powinien swoje odcierpieć, a nie być nagradzany. To jeden z czynników, który jest robiony źle.

Następna rzecz to szkolenie. We wczorajszym meczu sędziowie wykazali się ewidentnym brakiem wiedzy dotyczącej przepisów gry w piłkę nożną. Rozumiem, że ten przepis się zmienił, jeśli chodzi o zagranie ręką i moment, gdy piłka trafia do zawodnika strzelającego bramkę. Ale to się zmieniło. Przeraża mnie, że sędziowie nie znają tego przepisu. To karygodne. Elementarz. To dla mnie niezrozumiałe.

Poprosimy w takim razie o pana analizę dwóch sytuacji z meczu Jagiellonia – Radomiak. Pierwsza to odwołany gol Pedro Henrique na 3:3, który poprzedza strzał Machado, który trafił w rękę Semedo. Druga to popchnięcie Abramowicza w polu karnym przez Wdowika. Oba przypadki nie wydawały się czarno-białe.

Dla mnie obie sytuacje są jednoznaczne. Nie ma tutaj wątpliwości. Gdyby to Semedo po trafieniu w rękę strzelił gola, wtedy tak – byłoby to przewinienie. Ale gdy po przypadkowym trafieniu piłka trafia do współpartnera, bramka jest prawidłowa. Zdecydowane pchnięcie oburącz Abramowicza też jest oczywiste. Słyszałem echa tłumaczeń sędziego, że piłkarz Jagiellonii też został popchnięty. Ale hola, hola, popchnięty przez współpartnera, czyli to tak jakby obu zawodników dokonało faulu na Abramowiczu. Nie kupuję tego typu tłumaczeń. To jest po prostu rzut karny.

Czyli nie ma znaczenia to, że gdyby nie przypadkowe odbicie od ręki Semedo, piłka nie trafiłaby do Pedro Henrique?

Reklama

Nie ma to znaczenia. Znaczenie byłoby, gdyby zagrał piłkę ręką celowo, a on jej nie widział, nie był zainteresowany. Taki przepis obowiązywał jakiś czas temu, ale mam nieodparte wrażenie, jakby sędziowie nie zaktualizowali sobie tych informacji. Nie wiem, czy to aby nie jest usterka w szkoleniu. Człowiek w stresie może mieć pustkę w głowie i zapomnieć o jakimś przepisie. Ale to dzieje się wtedy, gdy go sobie nie odnawia, nie powtarza. To oczywiście tylko moje przypuszczenie.

Opowie pan o kulisach spotkania prezesów klubów w sprawie błędów sędziowskich?

Dzisiaj spotkaliśmy się, żeby porozmawiać o rekomendacji członka zarządu, który będzie dokooptowany do zarządu PZPN-u. Doszła jednak ta sprawa pracy sędziów z ostatniej kolejki. Pan Wojtek Cygan postanowił stworzyć grupę, która pochyli się nad problemem sędziowskim. W naszej ocenie problem ewidentnie zaistniał i powinniśmy jako prezesi klubów poprosić Kolegium Sędziów o rozmowę i spróbować naprawić ten problem.

Jakie działania w takim razie was zadowolą?

Trzeba synergii. Trzeba dojść do wspólnych wniosków. Są oczekiwania ze strony arbitrów, że zwiększy się liczba kontraktów, co uważam za całkowicie słuszne. Ale nie jest teraz o to łatwo, żeby dołożyć dodatkowe pieniądze, jeśli ktoś widzi, jaki jest poziom sędziowania. Pojawił się zatem impas, ale mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Trzeba zaradzić temu, co się dzieje.

Krzysztof Marciniak stwierdził, że sędziowie są przemęczeni. Tak, mam takie głosy ze środowiska, że sędziowie bardzo często jednego dnia sędziują ze środka, a na drugi dzień około południa są sędziami w wozie VAR. W mojej ocenie może to skutkować brakiem koncentracji i wypływającym z tego złym przygotowaniem do meczu.

Na koniec zapytamy jeszcze o Radomiaka. Powinniśmy mieć obawy o ten projekt?

Na formę na pewno bym nie narzekał, bo gramy fajnie w piłkę. Oczywiście to, co się zdarzyło w Białymstoku, było frajerskie, mówiąc wprost. Mieliśmy 2:0, a do tego pojawiły się błędy sędziowskie. Wyjechaliśmy bez żadnego punktu i okoliczności sprawiły, że nie wygląda to dobrze. Ale projekt jako taki nie jest zagrożony. W ocenie wielu ludzi obiektywnie oceniających mecze Ekstraklasy Radomiak powinien spokojnie być w górnej części tabeli. Martwi jedynie fakt kontuzji zawodników. Teraz Rossi złamał żebro i ma uszkodzone płuco. Co ciekawe, arbiter nie dał nawet kartki za ten faul, który doprowadził do tego, że w nocy nasz zawodnik przeszedł operację ratującą życie. Ale to już tak na marginesie. Z tymi problemami musi mierzyć się każdy zespół. Ja z natury patrzę optymistycznie na to, co dzieje się w Radomiaku.

CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
3
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Ekstraklasa

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
3
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

32 komentarzy

Loading...