Reklama

Novak Djoković jest nie do zdarcia. Kolejny wygrany Szlem i kolejny rekord Serba

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

11 września 2023, 02:14 • 3 min czytania 21 komentarzy

Przed turniejem wielu ekspertów stawiało na Carlosa Alcaraza. Potem spore szanse dawano Daniiłowi Miedwiediedowi, który w półfinale niespodziewanie ograł Hiszpana. Ale na końcu sprawdziła się stara mądrość: nigdy nie wątpić w Novaka Djokovicia. Serb w finale US Open momentami słaniał się na nogach. Wydawał się wycieńczony. Tylko co z tego, skoro i tak dopiął swego. Po raz dwudziesty czwarty w karierze sięgnął po wielkoszlemowy tytuł! Po raz czwarty w Nowym Jorku.

Novak Djoković jest nie do zdarcia. Kolejny wygrany Szlem i kolejny rekord Serba

Daniił Miedwiediew nie jest wygodnym przeciwnikiem. Z jednej strony ma kapitalny serwis. Z drugiej jest nie do złamania podczas długich wymian. To rzadka kombinacja, która w przeszłości dawała się we znaki również Djokoviciowi. Choć jego bilans z Rosjaninem przed niedzielnym finałem wynosił dziewięć zwycięstw i pięć porażek, tak ten – być może najważniejszy w karierze – mecz z Daniiłem przegrał. Dwa lata temu Miedwiediew został triumfatorem US Open, zatrzymując tym samym Nole przed uzbieraniem mitycznego Wielkiego Szlema.

Jak wyglądał tamten pojedynek? Przede wszystkim – Miedwiediew serwował jak maszyna. A kiedy wchodził w wymianę z Serbem, to też zazwyczaj potrafił ją wygrać. Ciekawe było zatem, czy Serb postanowi przetestować nową taktykę. Coś zmienić w swojej grze. No i faktycznie: Djoković wręcz nałogowo podchodził dziś do siatki, prezentując klasyczną akcję “serwis i wolej” (co w 1/2 praktykował też Carlos Alcaraz). To w teorii nie jest jego specjalność. Ale odnajdował się w niej znakomicie. W całym meczu zepsuł może parę piłek, po tym, jak zdecydował się ruszyć do przodu.

SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ

Zaczynając jednak od początku: pierwszy set finału bez wątpienia należał do Djokovicia. Serb popełniał mniej błędów, widocznie lepiej czuł się na korcie. Szybko przełamał Miedwiediewa, prowadził już 3:0 w gemach, a potem łatwo zamknął partię. Brak problemów Nole brał się jednak w dużej mierze ze słabszej niż zazwyczaj gry jego rywala. Wypadało zatem liczyć, że Daniił wejdzie na wyższy poziom, aby dostarczyć nam ciekawego widowiska. Tak też się stało: drugi set wyglądał już kompletnie inaczej.

Reklama

To była walka na wyniszczenie. Dosłownie. Panowie co chwilę grali długie wymiany, biegali po całym korcie. I w pewnym momencie dało się to po nich dostrzec. Rosjanin był wyraźnie zmęczony. Ale Serb? Tu wypada znaleźć inne słowo. Był wykończony. Momentami wręcz na siłę skracał wymiany czy przewracał się po punktach, bo już nie znajdował sił do biegania. Można śmiało powiedzieć, że Miedwiediew miał swojego rywala na deskach. Ale raz, że nie zdołał tego wykorzystać. A dwa, że to już poniekąd stara gra Djokovicia. W przeszłości miewał dziesiątki meczów, w których przechodził “zmartwychwstanie”. I tak też było tym razem. Kiedy doszło do tie-breaka, wyglądał w nim na znacznie świeższego niż parę chwil wcześniej.

Ten tie-break zresztą był kluczowy. Gdyby wygrał go Miedwiediew, być może byłby w stanie pójść za ciosem. Ale że popełnił jeden czy dwa błędy za dużo, to cały set trafił do Djokovicia. Na zegarze w tamtym momencie widniały już grubo ponad dwie godziny. I wiedzieliśmy, że Miedwiediew potrzebuje cudu. Druga partia kosztowała go po prostu zbyt duży sił, żeby był w stanie po niej wygrać trzy sety z rzędu. Nie przeciwko Djokoviciowi.

Nie mogło zatem być inaczej, ostatnia część spotkania stanowiła już formalność. Djoković wygrał mecz z Miedwiediewem w trzech setach. Ten wynik kompletnie nie oddawał jednak ani poziomu spotkania, ani tego, jak zacięta była to rywalizacja.

Triumf w US Open oznacza, że Novak Djoković ma na koncie już 24. tytuły wielkoszlemowe. W historii tenisa nikt już nie jest od niego lepszy w tej statystyce – Serb dogonił dziś Margaret Court. W poniedziałek wraca też na pozycję lidera rankingu ATP. Ma 36 lat, ale wciąż się nie zatrzymuje. Zresztą jak ostatnio powiedział: dopóki nie będzie przegrywał z młodszymi od siebie, nie pomyśli nawet o końcu kariery. I nie ma co się dziwić. W ostatnich dniach znowu był najlepszy.

Novak Djoković – Daniił Miedwiediew 6:3, 7:6 (5), 6:3

Fot. Newspix.pl

Reklama

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Kontuzja za kontuzją. Kolejny zawodnik Manchesteru City z urazem

Bartosz Lodko
0
Kontuzja za kontuzją. Kolejny zawodnik Manchesteru City z urazem

Inne sporty

Komentarze

21 komentarzy

Loading...