Nie miało dzisiaj znaczenia dla Igi Świątek, że musiała wyjść na kort dwukrotnie. Po dokończeniu półfinału z Yaniną Wickmayer, wręcz zmiażdżyła w decydującym spotkaniu w stolicy Laurę Siegemund. Niemce oddała łącznie… jednego gema. To oznaczało, że polska tenisistka po raz pierwszy w karierze wygrała Warsaw Open.
Nie miała wczoraj szczęścia liderka rankingu. Choć w pojedynku z Yaniną Wickmayer prowadziła już 6:1, 5:3, po czym miała trzy piłki meczowe, to ostatecznie przegrała dwa gemy z rzędu i nie zdołała dokończyć spotkania, zanim na korcie zrobiło się zbyt ciemno. W tej sytuacji starcie z Belgijką musiało siłą rzeczy zostać dokończone w dzień finału.
Świątek i Wickmayer wróciły do gry w niedzielę o jedenastej i stosunkowo szybko wymieniły się wygranymi podaniami. O losie drugiego seta miał zatem zdecydować tie-break. Ten Polka rozpoczęła znakomicie, bo prowadziła już 5:1. Belgijka nie złożyła broni i zdołała doprowadzić do stanu 6:6. Wówczas jednak… zaliczyła niebywałą gafę, popełniając podwójny błąd serwisowy. Polka otrzymała zatem kolejną piłkę meczową i już jej nie zmarnowała. Mogła zatem szykować się do meczu z Laurą Siegemund.
Niemka nie miała dzisiaj oczywiście drugiego spotkania (z drugiej strony: w sobotę grała przez łącznie 5 godzin), więc w spokoju przyglądała się zmaganiom Igi. Ale kiedy to na nią przyszła pora… była kompletnie bez szans. Warto przytoczyć kilka statystyk, żeby nakreślić skalę dominacji w finale Świątek. Niemka nie wygrała żadnego punktu po drugim serwisie (0/11). Polka natomiast miała w tym elemencie wręcz niespotykane na poziomie WTA…. 87%. Owszem, lepiej radziła sobie, kiedy nie trafiała pierwszej zagrywki, niż kiedy to robiła (79%).
Możemy być wręcz zaskoczeni, że finał Warsaw Open potrwał więcej niż godzinę (dokładnie – godzinę i 9 minut). Ale najważniejszy był wynik, który zdecydowanie wskazywał na Igę. Polka po raz pierwszy w karierze wygrała turniej rangi WTA w Polsce. To też jej piętnasty tytuł w seniorskiej karierze.
Raszynianka po krótkim pobycie w naszym kraju ruszy w „tournee” po Ameryce Północnej. Już 7 sierpnia wystartuje w zawodach w Montrealu.
Iga Świątek – Yanina Wickmayer 6:1, 7:6 (6)
Iga Świątek – Laura Siegemund 6:0, 6:1
Fot. Newspix.pl