Odkąd opuścił Anderlecht, nie potrafił pożegnać się z żadną drużyną w dobrym guście. Całował herb Evertonu, by później wymuszać transfer do Manchesteru United. Całował herb Chelsea, by romansować z Interem. Było to jednak przelotne uczucie, skoro obecnie jego celem są przenosiny do Turynu. Romelu Lukaku to piłkarska wydmuszka. I nie ma sensu udawać, że jest inaczej.
Cofnijmy się na moment do 2017 roku. Belgijski snajper był wówczas zawodnikiem Evertonu, jednym z najskuteczniejszych graczy w lidze oraz wyrzutem sumienia zarządu Chelsea. Z tyłu głowy zaczęła przyświecać mu jednak myśl o transferze do klubu ze ścisłej czołówki.
No cóż, przedstawienie czas zacząć.
Duże dziecko
Jak na ironię, władze „The Toffees” już wtedy skarżyły się na komunikację z Belgiem. Lukaku seryjnie ignorował wiadomości, nie odbierał również telefonów. Bynajmniej nie przez problemy z roamingiem. Próbował wymusić w ten sposób transfer do Manchesteru United.
Ronald Koeman był wściekły, gdy napastnik udał się do rezydencji Paula Pogby w Los Angeles kosztem… jednego z przedsezonowych treningów. Formalnie wciąć był przecież zawodnikiem Evertonu.
So Paul Pogba and Romelu Lukaku are off on holiday together.
What could they possibly be discussing? 🔴 🤔
(via Instagram/paulpogba) pic.twitter.com/UFP7CH22WG
— B/R Football (@brfootball) July 6, 2017
Doskonale podsumował to swego czasu Steve Walsh, dyrektor sportowy ekipy z niebieskiej części Liverpoolu: – Uważajcie na niego, to wciąż jest rozwydrzone dziecko. Musicie być bardzo ostrożni – powiedział do Jose Mourinho tuż po sprzedaży Belga do Manchesteru United.
Portugalczyk odpowiedział w swoim stylu: – Możecie spać spokojnie, dam radę.
Zaledwie kilka lat później The Special One przyznał mu jednak rację: – Na zewnątrz to wielki facet, bardzo silny fizycznie. W środku kryje się jednak dzieciak, który potrzebuje wsparcia. Romelu musi czuć się kochany.
Problem w tym, że ciężko jest kochać krętacza, który pali za sobą mosty.
SUPER PROMOCJA W FUKSIARZ.PL! MOŻESZ ODEBRAĆ 100% DO 300 ZŁ
Zanim Lukaku zaczął na dobre pracować z Mourinho, obie strony namęczyły się również przy negocjacjach kontraktowych. Pamiętajmy, że agentem Belga był w tamtym czasie Mino Raiola. Przedsiębiorczy Włoch postawił sobie za cel powiększenie kolonii klientów na Old Trafford (która liczyła już czterech zawodników – Pogbę, Mchitarjana, Ibrahimovicia oraz Romero). Mówi się, że Lukaku wolał wrócić w tamtym czasie do Chelsea, ale londyńczycy obawiali się prowizji, o którą z pewnością upomniałby się Raiola. Sposób przeprowadzenia transferu okazał się również powodem rozstania obu panów. Niedługo później napastnik dołączył do agencji Roc Nation Sports, której założycielem jest popularny raper Jay-Z.
Zanim kogut zapieje…
– Czy przyjąłbym w przyszłości ofertę Milanu lub Juventusu? Nigdy, nigdy, nigdy, nigdy i jeszcze raz nigdy. Juventus interesował się mną jeszcze przed transferem do Serie A, ale gdy do drużyny trafił Antonio Conte, Inter stał się moim priorytetem. We Włoszech istnieje dla mnie tylko jedna drużyna – przekonywał w wywiadzie dla Sky Sports pod koniec 2021 roku.
Lukaku czterokrotnie wyparł się więc Juventusu, co w kontekście ostatnich wydarzeń brzmi wręcz komicznie. Szczególnie, że według informacji Gianluki Di Marzio, agent Belga sondował możliwość transferu już w trakcie przygotowań do finału Ligi Mistrzów. Krecia robota przed najważniejszym meczem w karierze, no ludzie kochani!
Romelu Lukaku doesn’t know the meaning of loyalty pic.twitter.com/IGOozzgKSy
— FootballFunnys (@FootballFunnnys) July 14, 2023
Kiedy sprawa wyszła na jaw, 30-latek ponownie zamienił się w dziecko z anegdoty poczciwego Steve’a Walsha. Olewa zarząd, zostawia kolegów z zespołu na „odczytanym”. Słowem, odciął się od świata w imię kolejnej zdrady.
Deja vu.
Pozostaje więc pytanie – jaki interes miał Lukaku, aby zaorać dorobek na który zapracował w barwach Interu? Europejskie puchary? Brak. Lepsza pozycja w zespole? Pudło. Wyższa pensja? Niekoniecznie. Jak sugeruje Corriere dello Sport, Belg powinien zarobić w Juve około osiem milionów euro rocznie. Kwota porównywalna do tej, którą mógł wynegocjować w Lombardii.
A taki ładny był, amerykański – mogą rzec teraz fani „Nerazzurrich”. Szczególnie gdy opowiadał o swojej tęsknocie do Mediolanu podczas trzeciej próby przebicia się w Chelsea…
Wspomniana afera nauczyła ich z pewnością jednego – w Mediolanie mieli do czynienia nie z jednym, lecz dwoma wężami. Pierwszym jest Biscione – legendarny stwór, symbol miasta przedstawiany jako gad połykający człowieka. Drugim jest natomiast Romelu Lukaku Bolingoli.
WIĘCEJ O WŁOSKIM FUTBOLU:
- Wyspa duchów i skazańców wraca na salony. Cagliari w Serie A
- Bieda i rozczarowanie. Co transfer Tonalego mówi o Serie A
- Włosi to rasiści i nie zmienia się nic. Absolutnie nic
- Obrażają matki, żony i dziewczyny. Włochy jako europejska stolica braku kultury
- Czas pogardy trwa. Włosi dalej proszą o kąpiel z lawy dla Neapolu
foto. Newspix