Lechia, słowami swojego prezesa, zapowiada szybki powrót do Ekstraklasy, bo przecież pan Deptuła stwierdził, że celem gdańszczan jest bycie najlepszym w każdej lidze – nie wiadomo, czy blady strach padł na Ligę Mistrzów, niemniej i tak należy zacząć od I ligi. Historia pokazuje, że wcale nie jest łatwo szybko wrócić do elity i naprawdę trzeba się postarać. Pytanie, czy Lechia faktycznie będzie na tę bitwę gotowa?
Do startu sezonu pozostały plus minus cztery tygodnie. Z jednej strony jeszcze trochę czasu jest, z drugiej – wcale nie tak dużo, tym bardziej jeśli dopiero co zaliczyłeś spadek z hukiem, przeprowadzasz rewolucję, przychodzi trener (po Kaczmarku Marcinie był wakat, bądźmy poważni), trwają (jakieś tam) rozmowy o przejęciu klubu i generalnie właściwie to trzeba wszystko zaczynać od nowa.
Gdańszczanie to nie ten przypadek, kiedy zespół przechodzi tylko drobne zabiegi kosmetyczne, naprawia pojedyncze błędy w systemie i na podstawie takiej bazy chce znów pukać do bram umownej elity. Tam zmieniło się cholernie dużo. Z klubu odeszli:
- Łukasz Zwoliński,
- Henrik Castegren,
- Kevin Friesenblichler,
- Michał Buchalik,
- Jakub Kałuziński,
- Flavio Paixao,
- Marco Terrazzino,
- Rafał Pietrzak,
- Kristers Tobers,
- Omran Haydary.
Jakkolwiek oceniać ich jakość sportową, a przeważnie negatywnie, mówimy jednak o sporej liczbie zawodników. Mało, przecież to jeszcze nie koniec kadrowych transformacji, skoro Dusan Kuciak, Mario Maloca i Maciej Gajos otrzymali wolną rękę w poszukiwaniu klubów. Ponadto zawodnicy, których Lechia może i chciałaby utrzymać w Gdańsku, też mogą odejść, spekulowało się na przykład o zainteresowaniu Michałem Nalepą czy Conrado.
Nie ma wątpliwości i nikt tego nie ukrywał – rewolucja.
No, ale na razie trwa ruch w jedną stronę, to znaczy w kierunku wyjścia, bo do klubu nie trafia zastęp zawodników, o których moglibyśmy powiedzieć – oho, to mogą być dobrzy następcy. Lechia zakontraktowała bowiem tylko Miłosza Kałahura z Resovii, co – z całym szacunkiem – dupy nie urywa.
W pierwszym sparingu trener Grabowski musiał więc uzupełniać skład młodzieżą, a skład na Legię (1:3 w pędzel) prezentował się następująco:
Oto wyjściowy skład na #DzieńSparingowy z Legią ✅
🟩 @eToroPL
⬜ @EnergaSA z grupy ORLEN pic.twitter.com/1eJJ450cba— Lechia Gdańsk SA (@LechiaGdanskSA) June 24, 2023
Pierwsza jedenastka wygląda marnie, ławka rezerwowych nie wygląda w ogóle. Lechia ma oczywiste problemy kadrowe. Na bramce stanie Mikułko, ale to przecież młodzieniec, może mieć gorszy moment, a zastępcy brakuje – Buchalika nie ma, Kuciaka nie będzie. Środek obrony to kompletny dramat, skoro partnerem Nalepy w meczu z Legią był Brylowski (ani razu nawet na ławce seniorskiej drużyny), trzeciego i czwartego stopera też brakuje, zresztą drugiego też, a może i pierwszego. Środek pola jest kreatywny jak konstrukcja cepa. Na szpicy Zjawiński, który zaliczył jedną dobrą rundę w karierze – czyli może mieć jeszcze taką jedną, ale statystyka nie jest tutaj sprzymierzeńcem.
Naprawdę da się tak wyliczać bardzo długo, ale konkluzja jest prosta. Gdzie nie spojrzeć, tam lej po bombie i tutaj nie przyda się dwóch czy trzech zawodników, a pewnie sześciu – siedmiu, jak nie ośmiu. W związku z tym rodzą się dwa pytania:
Czy Lechia w ogóle ma środki na pozyskanie tylu piłkarzy i czy będą to jakościowe trafy?
Czy trener – nawet przy transferach – zdąży to wszystko poukładać przed pierwszą kolejką, skoro czas ucieka?
Pewnie, punkty można nadrobić później, ale Wisła też próbowała wiosną i choć dobrze jej szło, to brak marginesu na wpadki – ze względu na jesień właśnie – pozbawił jej bezpośredniego na awansu. Ponadto kibice Lechii mogą patrzeć z zazdrością na ruchy innego spadkowicza, Miedzi. Klub Dadełły ściągnął już sześciu zawodników i jest z pewnością dużo bardziej przygotowany do nadchodzącej kampanii niż Lechia. Tym bardziej że faktycznie są tam pieniądze i kompetentni ludzie za sterami. A u biało-zielonych jak jest… Sami wiecie.
Lechia nie może sobie pozwolić na kolejne marne okienko, bo byłoby to – uwaga – czwarte z rzędu.
Zima 22/23:
- Jakub Bartkowski
- Louis Poznanski
- Kevin Friesenblicher
Lato 22/23:
- Dominik Piła
- Joeri De Kamps
- Joel Abu Hanna
Zima 21/22:
- Tomasz Neugabauer
- Michał Buchalik
- Henrik Castegren
- David Stec
- Christian Clemens
A więc przez trzy okienka z kolei Lechii udało się ściągnąć jednego piłkarza, który dał znośną (ale nic więcej) jakość od razu, dwóch młodych, którzy kiedyś-może-coś, oraz zestaw kompletnych nieporozumień. To kompromitująca statystyka i gdyby przez ten czas nie robić nic, a wydane pieniądze przeznaczyć na czekolady dla trójmiejskich dzieci, korzyść byłaby zdecydowanie większa.
Gdańszczanie potrzebują jakościowych piłkarzy jak tlenu. Na razie są jednak tylko zapewnienia kadry rządzącej, że będzie dobrze, a to – tym bardziej biorąc pod uwagę wiarygodność tych ludzi – trochę mało. Na awans na pewno nie wystarczy, nawet baraże byłyby sukcesem. Obecny zespół Lechii uprawnia ją do walki ledwie o środek tabeli pierwszej ligi. Przy dobrych wiatrach.
Zatem, panowie rządzący, czas na jakieś konkrety. Po raz pierwszy od bardzo dawna.
CZYTAJ WIĘCEJ: