W Kiszyniowie byliśmy świadkami jednej z największych kompromitacji w historii polskiej piłki nożnej. Polacy prowadzili 2:0 i przegrali 2:3 z Mołdawią. Po spotkaniu Piotr Zieliński przed kamerami „TVP Sport” wziął winę na siebie, że to wszystko zaczęło się od niego. Piłkarz Napoli podkreśla, że jego strata obudziła rywali, że mogą tu coś zrobić.
– Myślę, że to niestety się ode mnie zaczęło. To ja obudziłem zespół Mołdawii. Biorę to na siebie, nie można robić takich strat w takiej strefie boiska, gdzie praktycznie byliśmy całą drużyną na połowie przeciwnika. Ja to źle przyjąłem, później chciałem jeszcze ratować i od tego się wszystko zaczęło. Mołdawia nie miała za wiele do powiedzenia, czekali na ten moment, który ja im sprezentowałem i niestety od tego wszystko się zaczęło – podkreślał „Zielu”.
– Ciężko mi cokolwiek powiedzieć, naprawdę jesteśmy zdruzgotani. Przykra sprawa, ja nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem i jest mi naprawdę ciężko, ale wyjdziemy z tego. Rozmawialiśmy żeby być skoncentrowanym, że to nie jest jeszcze skończony mecz, i tak było. Ja za łagodnie do tego podszedłem, fatalna strata i wszystko się zaczęło – dodał.
– Była jeszcze sytuacja, gdy mogliśmy strzelić na 3:1. Nie strzeliliśmy i później też dwie kolejne akcje fatalne i przegrywamy mecz w kuriozalnych okolicznościach. Musimy wygrać teraz wszystkie mecze i taka jest prawda. Taka jest sytuacja i sami sobie to stworzyliśmy. Mam nadzieję, że pokażemy charakter i wyjdziemy z tego – skończył Zieliński.
Czytaj więcej o meczu Polska – Mołdawia: