Reklama

Barcelona godnie pożegnała Busquetsa, Albę i Camp Nou

redakcja

Autor:redakcja

28 maja 2023, 21:44 • 4 min czytania 9 komentarzy

Ostatni mecz FC Barcelony na Camp Nou przed remontem i roczną przeprowadzką na Stadion Olimpijski. Ostatnia szansa, by jeszcze w tym sezonie zdobyć u siebie komplet punktów. Pożegnanie Sergio Busquetsa i Jordiego Alby. Nie brakowało ciekawych motywów podczas meczu Dumy Katalonii z Mallorcą. Meczu, który ułożył się idealnie dla gospodarzy i nie było choćby chwili, w której rywale z Balearów byli w stanie postraszyć gospodarzy.

Barcelona godnie pożegnała Busquetsa, Albę i Camp Nou

Jakie można było mieć oczekiwania przed tym spotkaniem? Czego należało wymagać? W dużym uproszczeniu: zwycięstwa FC Barcelony. Szybkiego, łatwego i bez pozostawiania gościom złudzeń, że mogą zagrozić mistrzom Hiszpanii. I tak w istocie było. Właśnie tak należało pożegnać legendarny obiekt, który za moment zostanie poddany kuracji odmładzającej i zrobi sobie roczną przerwę od meczów piłkarskich. A przecież Camp Nou to kawał futbolowej historii i nośnik wielu symbolicznych wydarzeń. Znajdźcie nam kogoś, kto nigdy nie słyszał nazwy tego stadionu, a będzie to modelowy przykład osoby, która nie interesuje się futbolem.

[Przebudowa Camp Nou i wyprowadzka na Stadion Olimpijski. Gdzie Barcelona spędzi sezon 23/24?]

Sam mecz potraktujmy jako dodatek do rozstań, które nastąpiły w zespole Xaviego. Gdy zsumujemy występy Alby i Busquetsa w barwach katalońskiego klubu na kalkulatorach wyskoczy niemal 1200 spotkań. Mnóstwo trofeów, pięknych chwil i momentów porażki. I dziś ta dwójka pożegnała się z kibicami. Alba został zdjęty w 80. minucie. Jak łatwo się domyślić – oczy mu się spociły. Busquets zszedł chwilę po Albie, ale on akurat się uśmiechał. Tak prezentowało się pożegnanie z meczem tej wspaniałej dwójki, jednak dopiero po ostatnim gwizdku nastąpiło oficjalne pożegnanie wspomnianych zawodników.

Utworzono dla nich specjalny szpaler, Ansu Fati założył koszulkę Alby przodem, by jeszcze wyeksponować ten wyjątkowy moment. Na telebimie pokazywano między innymi inaugurację stadionu, czyli mecz Dumy Katalonii z reprezentacją Warszawy. Następnie inne ważne momenty z historii klubu, później urywki z karier Alby i Busquetsa. Alba wniósł na środek boiska trofeum za Superpuchar Hiszpanii, Busquets za mistrzostwo. Po chwili trzymali  pamiątkowe patery i nadszedł czas na przemowy z podziękowaniami, które spięły w klamrę ich kariery na Camp Nou. Piękne, pamiętne i bogate.

Reklama

Dublet Ansu Fatiego

A sam mecz był pozbawiony większych emocji, ponieważ był bardzo jednostronny. Od pierwszego gwizdka FC Barcelona robiła, co chciała. Zanim jeszcze ludzie na dobre rozsiedli się na siedziskach, to już gospodarze prowadzili 1:0. Robert Lewandowski popisał się genialnym no-look passem do Gaviego, a ten wyłożył na pustą Fatiemu, który się nie pomylił. Fati jeszcze w pierwszej połowie dołożył drugie trafienie. Ale zanim to nastąpiło, już goście grali w dziesiątkę. Amath Ndiaye wpakował się od tyłu w Balde i wyłapał kartkę. Najpierw żółtą, po obejrzeniu sytuacji przez sędziego na monitorze, czerwoną. Ale zmiana decyzji arbitra zdrowia młodemu zawodnikowi nie zwróci.

Co więcej, musiał zostać zniesiony z murawy. I już hiszpańskie media spekulują, że czeka go dłuższa przerwa. To trochę psuje rozstanie z Albą. Przecież to Balde przejmuje po 34-latku pałeczkę pokoleniową, a teraz wypada na jakiś czas. Całe szczęście dla FC Barcelony, że niebawem rozpocznie się przerwa międzysezonowa i będzie miał czas na rekonwalescencję.

Przy drugim golu Fatiego asystę zaliczył Polak. Sprytnie zagrał z pierwszej piłki i ponownie Fatiemu nie pozostawało już nic innego jak wykończyć akcję. Hiszpan mógł dziś spokojnie skompletować hat-tricka, ale w kilku sytuacjach zabrakło mu zimnej krwi. Ot, zdarza się, swoje i tak zrobił.

Szczęścia pod bramką brakowało natomiast Lewandowskiemu, któremu dziś nieco lepiej wychodziło rozgrywanie. Z dużą łatwością wyszukiwał luki na boisku i niekiedy bawił się w dyrygenta, tym razem mu wychodziło. Zatem choć nie wpisał się na listę strzelców w niedzielny wieczór – a był blisko, bo z wolnego trafił w spojenie – to i tak pokazał się z dobrej strony. Wynik ustalił w drugiej połowie Gavi, który posłał mocne uderzenie na bramkę Greifa. Resztę historii tego meczu już znacie.

FC Barcelona wygrała. Pożegnała legendy i mówi swojemu stadionowi – do zobaczenia za rok.

Reklama

FC Barcelona – RCD Mallorca 3:0 (2:0)

A. Fati 1′ i 24′, Gavi 69′

WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE:

fot. Newspix

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

9 komentarzy

Loading...