Reklama

Brzydkie widowisko, ale Juventus wykonał sus w stronę Ligi Mistrzów

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

07 maja 2023, 14:53 • 4 min czytania 2 komentarze

Cztery celne strzały przez ponad półtorej godziny grania w hicie Serie A. Starcie Atalanty z Juventusem było wodą na młyn tych, którzy twierdzą, że włoskiego futbolu nie da się oglądać. Oczywiście to dowód anegdotyczny, nic nie warty, a o silę Serie A bardziej świadczy to, ile ich ekip jest w kluczowych fazach europejskich pucharów. Ale mecz, który mógł mocno zamieszać w walce o miejsce w Lidze Mistrzów, po prostu był kiepski. Wygrała “Stara Dama” i to ona zrobiła sus w kierunku gry w Champions League.

Brzydkie widowisko, ale Juventus wykonał sus w stronę Ligi Mistrzów

Oczywiście bierzemy pod uwagę, że dzisiaj po stronie gospodarzy zabrało Hojlunda oraz Lookmana, Juventus z kolei wyszedł właściwie na galowo z tego, co mógł zestawić Allegri. Ale dość powiedzieć, że na pierwszy celny strzał Juventusu musieliśmy czekać do… gola z drugiej połowy, a na pierwsze celne uderzenie Atalanty musieliśmy dotrwać do ostatniego kwadransa meczu.

Strasznie rwane było to widowisko. Niby Juventus zaczął przyzwoicie, szanse mieli Di Maria i Milik, ale Argentyńczyk nieznacznie się pomylił po uderzeniu z dystansu, z kolei Polak niecelnie uderzył głową po wrzutce z prawej flanki. Milik dzisiaj grał w roli… cholera, nawet trudno to określić. Na pewno nie był wystawiony w roli napastnika. Pomocnikiem też nie był. To była rola zadaniowca, gościa od brudnej roboty, która skupiała się na fizycznych bojach z rywalami, zastawianiem piłki, siłowaniem się na całej długości boiska. Z przodu było go niewiele, częściej kopał się z pomocnikami Atalanty gdzieś w okolicach koła środkowego.

Po obiecujących dwudziestu minutach Juve obraz meczu się zmienił i do końca pierwszej połowy inicjatywę przejęli gospodarze. W słupek po rzucie rożnym trafił Scalvini. Swoją drogą – nie dziwią nas kompletnie te głosy o tym, że to już czas na powołanie do pierwszej reprezentacji Włoch, bo chłop był dzisiaj wszędzie. Dwukrotnie Juve dość desperacko musiało blokować bramkę przy strzałach z bliska. ale biorąc pod uwagę, że oglądaliśmy czołowe siły ligi, to naprawdę oczekiwaliśmy czegoś więcej niż dwa niecelne uderzenia gości i dwie-trzy na wpół sensowne strzały Juventusu.

Reklama

No i tak ten mecz się toczył. Wreszcie zerwał się Iling Junior. Ta akcja swoją drogą była jakąś metaforą tego spotkania. Anglik na początku tej akcji leżał już na trawie, ale poderwał się, pohasał do przodu, zagrał klepkę z Rabiotem, później piłka jakoś dziwnie odbiła się od Milika w bok, a Junior właściwie wpadł w nią siłą rozpędu. Jeśli powstanie jakiś słownik mowy piłkarskiej, to pod hasłem “piłka wepchnięta do siatki” powinno stać wideo z tego trafienia.

Atalanta musiała gonić, bo porażka w tym starciu dość mocno skomplikowałaby ekipy z Bergamo w kontekście walki o TOP4. Inter ograł Romę, Milan ograł Lazio i czołówka się spłaszczyła (poza wierzchołkiem wyznaczonym przez Napoli), a to nie były dobre informacje dla ekipy Gasperiniego. No i próbowali, mieli jeszcze jeden słupek, ale żeby powiedzieć, że Szczęsny musiał bronić coś ponad stan? No nie. Gospodarze oddali jedno celne uderzenie – Koopmeiners uderzył zza pola karnego i… to tyle.

Pewnie kibice Juve po meczu odhaczyliby tylko trzy punkty, ale już w doliczonym czasie mogli sobie krzyknąć z radości. A już w ogóle wydrzeć mógł się Vlahović, który po godzinie zmienił Milika. Chłop był lżony przez miejscowych od momentu wejścia na plac gry, nie układało mu się przez te pół godziny, aż wreszcie szybki atak przeprowadził Chiesa, a Serb pieprznął ile pary w nodze i w ostatniej minucie przesądził o zwycięstwie. Palec na usta, groźna mina, Bergamo zawrzało. Aż sędzia pobiegł za nim do tej cieszynki i próbował wyperswadować mu obnoszenie się z tym rewanżem.

Pewnie zwycięstwo Atalanty jeszcze mocniej zmniejszyłoby różnicę między drugim a siódmym miejscem, natomiast nawet po tym zwycięstwie Juve jest ciekawie. Atalanta chyba powoli wybija sobie z głowy marzenia o Lidze Mistrzów, chociaż… Do czwartego Interu tracą pięć punktów, mamy włoski półfinał w Lidze Mistrzów, Juventus może jeszcze dostać te minusowe punkty. My na wszelki wypadek powalczylibyśmy o to piąte miejsce, bo różnie może być. “Stara Dama” z kolei może i nie gra pięknie, może i często bolą zęby, ale przegrywać w tym sezonie w tabeli tylko z Napoli – nie jest to żaden wstyd.

Atalanta Bergamo – Juventus FC 0:2 (0:0)

Iling Junior  (56.), Dusan Vlahović (90+7.)

Reklama

Czytaj więcej o Serie A:

Fot. Newspix

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
3
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Piłka nożna

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
3
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

2 komentarze

Loading...