Wciąż nie wiemy, co tak naprawdę stało się podczas podróży Pawła Raczkowskiego i jego asystentów do Grecji. Były reprezentant Polski Maciej Murawski, który grał w greckich klubach, jest przekonany, że cała afera mogła być zaplanowaną akcją.
– Nie wiem, jak jest teraz w Grecji, bo od dawna tam nie gram, natomiast mogę sobie wyobrazić, że to, co stało się z zespołem Pawła Raczkowskiego, było zaplanowane. Widać było również, że w tę sytuację były zaangażowane media. (…) Grecy kochają piłkę w sposób szalony. Jeśli wygrywasz, jesteś Bogiem i noszą cię na rękach. Jeśli przegrywasz, natychmiast zostajesz znienawidzony. Niekiedy więc ludzie związani z piłką posuwają się do nieczystych zachowań, aby zwyciężać. Być może ktoś stwierdził, że na polskiego sędziego nie będzie można wpłynąć i chciał wymienić go na takiego, na którego będzie można – powiedział Murawski w rozmowie z portalem Interia.
Były piłkarz Arisu Saloniki i Apollonu Pontou przyznał również, że grając niegdyś w lidze greckiej, wielokrotnie miał wątpliwości co do uczciwości sędziów. – Pod względem sędziowania liga grecka nie jest idealna. Już za moich czasów sędziowie popełniali błędy i niestety często było czuć, że robią to z premedytacją. Muszę być ostrożny z tego typu osądami, bo nie mam pewności. Grałem jednak w piłkę przez wiele lat, również w Polsce w czasach, w których nie sędziowano fair, więc jestem w stanie wyczuć takie rzeczy na boisku. Uważam zresztą, że każdy doświadczony piłkarz to potrafi. Ludzki błąd popełniony przez sędziego jest inny niż taki z premedytacją. To się po prostu czuje.
Nie wiadomo, jak zakończy się sprawa Pawła Raczkowskiego, ale jasne już jest, że robi się coraz poważniej. W sprawę zaangażowała się bowiem UEFA, która zamierza wyjaśnić, dlaczego potrzebna była zmiana sędziowska na zaledwie kilka godzin przed meczem AEK Ateny – Aris Saloniki.
Czytaj więcej o polskiej piłce:
- Spadki, długi i obietnica poprawy. Pacific Media Group — w co wpakował się GKS Tychy?
- Co z przepisem o młodzieżowcu w Ekstraklasie? „Decyzja przed zakończeniem sezonu”
- Kamil Grosicki – bohater w swoim domu
Fot. Newspix