Reklama

Greenwood podzielił Manchester United. W tej historii nie będzie happy endu

Patryk Fabisiak

Autor:Patryk Fabisiak

02 kwietnia 2023, 15:30 • 8 min czytania 18 komentarzy

Powiedzieć, że historia Masona Greenwooda jest wyjątkowa, to jakby nie powiedzieć nic. Wielki talent Manchesteru United najpierw napadł i próbował zgwałcić swoją partnerkę, przez co trafił do aresztu, następnie przed sąd, a ostatecznie wyszedł z całej sprawy bez szwanku. Mało tego, kobieta, która go oskarżyła… wróciła do niego i zaszła w ciążę. Skoro wszystko się tak skończyło, to pozostaje kwestia jego ewentualnego powrotu na boisko. A z tym już tak łatwo, jak z byłą i obecną partnerką, może nie być.

Greenwood podzielił Manchester United. W tej historii nie będzie happy endu

Mason Greenwood zapowiadał się na kawał piłkarza, który może być jednym z twórców nowego, wielkiego Manchesteru United. Sytuacja trochę się jednak skomplikowała i dziś jest bliżej zakończenia kariery, niż zostania wielką gwiazdą Premier League.

Szanse na to wciąż są, ale najpierw trzeba przekonać marketingowców klubu i część kibiców, żeby dali mu drugą szansę. Resztę udało się już przeciągnąć na swoją stronę.

Niespodziewany zwrot akcji

Podstawowe pytanie powinno zabrzmieć: Co kierowało Harriet Robson? Jej relacja, która doprowadziła do zatrzymania i procesu Greenwooda, była dramatyczna. Kobieta sama postanowiła podzielić się ze światem nagraniami w mediach społecznościowych, na których słychać, jak piłkarz próbuje zmusić ją do seksu, pomimo tego, że ta wyraźnie podkreśla, że nie ma na to ochoty. Z każdą minutą słychać, jak 21-latek staje się coraz bardziej agresywny i stanowczy. Zaczyna używać wulgarnych słów i obrzuca swoją partnerkę wyzwiskami.

„Rozłóż te pierd****e nogi”, „Mam w dupie, czego ty chcesz gówniaro”, „I tak cię zerżnę c*po” – to tylko kilka tych łagodniejszych zwrotów, których używała nadzieja Manchesteru United w październiku 2021 roku. A to oczywiście nie wszystko, bo Robson wrzuca też nagrania, na których widać u niej wyraźne ślady pobicia, sugerujące, że to właśnie Greenwood stoi za ich powstaniem. Sytuacja wstrząsająca i obrzydliwa, a przecież nie jedyna w ostatnim czasie w świecie futbolu.

Reklama

Sprawa wstrząsnęła całą brytyjską opinią publiczną, ale nie aż tak, jak to, w jaki sposób się zakończyła. Greenwood zdążył już zostać zatrzymanym, wyjść za kaucją, uczestniczyć w procesie i przede wszystkim niemal zaprzepaścić całą karierę, żeby na koniec zostać oczyszczonym, dzięki wycofaniu zarzutów przez samą Harriet Robson. To jednak nie jest jeszcze nic wyjątkowo zaskakującego. Szok nastąpił dopiero kilka tygodni później, kiedy oboje ujawnili, że znów są razem i… spodziewają się dziecka. Wiadomo już też, że planują ślub.

Sytuacja jest dość niestandardowa i zastanawiająca. Opcji jest kilka, ale trudno samemu wyrokować, co tutaj w zasadzie się wydarzyło. Albo miłość tych dwoje była tak silna, że nawet agresja i znęcanie się, nie jest w stanie jej zniszczyć, albo jest to doskonałe dzieło wyrachowanych PR-owców, którzy w ten sposób zamierzają teraz ratować wizerunek Greenwooda, wykorzystując jego wypchany funtami portfel.

„Nie chcę, żeby kiedykolwiek znowu pojawił się na Old Trafford”

Powrót Greenwooda do grona obywateli, na których nie ciążą żadne zarzuty prokuratorskie sprawił, że pod względem prawnym nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wrócił na boisko. Oczywiście sprawa nie jest taka prosta. Przede wszystkim to należy pamiętać, że to, że Harriet Robson z jakiegoś powodu postanowiła wycofać zarzuty i założyć rodzinę wraz ze swoim oprawcą, nie oznacza, że nic się nie wydarzyło. W internecie nic nie ginie, więc nagrania stanowiące dowód agresji piłkarza wciąż każdy może sobie odtworzyć ponownie. W tej sytuacji każdy przyzwoity człowiek raczej nie wyobraża sobie jego powrotu do sfery publicznej, a raczej oczekiwałaby, żeby zamknął się w jakiejś jaskini, skoro już udało mu się uniknąć więzienia.

Sprawa byłaby znacznie prostsza, gdyby 21-latek był jakimś przypadkowym grajkiem, a wszyscy doskonale wiemy, że tak nie jest. Greenwood to jeden z największych talentów Manchesteru United i w ogóle angielskiej piłki ostatnich lat. Wszyscy na Old Trafford już od samego początku wiedzieli, że mają do czynienia z kimś wyjątkowym i nie przypadkowo był pod specjalną ochroną przez cały okres pobytu w akademii. A nie inaczej było także później, kiedy młodzieniec dołączył już do pierwszej drużyny i sprawiał sporo problemów wychowawczych. Klub przykrywał, jak tylko się dało wszelkie afery, począwszy na organizowaniu imprez w lokalu z Airbnb w trakcie lockdownu, a skończywszy na zaproszeniu prostytutek do hotelu reprezentacji Anglii podczas jednego ze zgrupowań. Wszystkie te sprawy ujrzały światło dzienne, ale z każdej Greenwood wychodził bez większego szwanku.

Jak będzie tym razem? W tej sprawie w klubie nie ma jedności. Manchester United podzielił się na dwa obozy wśród kibiców. Część fanów optuje za tym, żeby dać mu szansę, ale druga część nie wyobraża sobie cieszyć się z bramek kogoś, kto jest przemocowcem. Szczególnie głośno swój sprzeciw wygłasza, rzecz jasna, damska część trybun. – Nie wyobrażam sobie, żeby ponownie grał dla Manchesteru United. Pozwolenie mu na powrót byłoby najgorszą rzeczą, jaką mogliby zrobić. Cofnęłoby to nasz klub pod względem tego, co próbujemy robić z naszą kobiecą drużyną i kampaniami takimi jak „Her Game Too”, które próbują zachęcić kobiety do gry i oglądania piłki nożnej. Nie chcę widzieć, jak trenuje. Nie chcę go widzieć w składzie. Nie chcę, żeby kiedykolwiek znowu pojawił się na Old Trafford – powiedziała stanowczo Natalie Burrell, założycielka kobiecego fanklubu Czerwonych Diabłów.

Reklama

Konflikt interesów

Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja wewnątrz klubu. Tam również podział jest widoczny i mamy do czynienia ze znaczącym konfliktem interesów. Cały pion sportowy wraz z Erikiem ten Hagiem optuje za tym, żeby dać Greenwoodowi drugą szansę z oczywistych względów. 21-latek wciąż może być wartością dodaną dla drużyny, bo pomimo obrzydliwych działań pozaboiskowych wciąż jest fantastycznym piłkarzem i holenderski szkoleniowiec doskonale o tym wie. Sam już z nim rozmawiał po tym, jak ten został oczyszczony z zarzutów, więc raczej będzie się starał zrobić wszystko, żeby przywrócić go do zespołu. Postawa trenera nie może dziwić, bo przecież podobnie bronił jakiś czas temu Marca Overmarsa, choć w tym przypadku kaliber przewinienia był znacznie mniejszy. Inną sprawą jest to, co na to zawodnicy. Nietrudno sobie wyobrazić, że jakaś część z nich może nie mieć ochoty dzielić szatni z kimś takim.

Ten Hag ma w United bardzo silną pozycję, ale nie aż tak silną, żeby to do niego należało ostatnie słowo akurat w tej sprawie. W kontrze do niego stoi cały dział marketingu, który uważa, że straty wizerunkowe dla klubu mogą być znacznie większe niż korzyści boiskowe. Już dziś choćby kibice innych drużyn regularnie witają United niezbyt pochlebnymi przyśpiewkami na temat Greenwooda, a co dopiero byłoby, gdyby 21-latek biegał po boisku. Podobnie media raczej nie odpuściłyby nigdy tej sprawy i tutaj PR-owcy mogą nie być aż tak silni, żeby temu zapobiec.

W przeszłości United potrafiło żegnać zawodników bezlitośnie nawet za znacznie mniejsze występki. Przecież wyrzucili nawet samego legendarnego Roya Keane’a tylko za to, że skrytykował kolegów w rozmowie z klubową telewizją. Różnica była jednak taka, że były kapitan Czerwonych Diabłów miał już wtedy 34 lata i zbliżał się powoli do drugiej strony rzeki. Tutaj mamy do czynienia z zawodnikiem młodym, który może jeszcze się rozwinąć i co najważniejsze – dać klubowi sporo na sobie zarobić.

Co dalej?

W dzisiejszych realiach transferowych nietrudno sobie wyobrazić, że Greenwood, czyli młody angielski zawodnik ofensywny, rozwijający się dalej tak, jak było to przed zawieszeniem, prędzej czy później będzie wart co najmniej 100 milionów funtów. A to nie jest kwota, obok której nie można przejść obojętnie. W tym miejscu ostateczna decyzja musi należeć tylko i wyłącznie do właścicieli, ale przecież i tutaj jest problem, bo Glazerowie zamierzają się pozbyć klubu, choć, póki co, nie idzie im to najlepiej.

Marketingowcy United są przekonani, że nawet perspektywa zarobienia 100 milionów funtów na Greenwoodzie nie zrekompensuje strat wizerunkowych. Szczególnie że jest inne ryzyko, bo przecież nie wiadomo, jak będzie szło 21-latkowi na boisku po takiej przerwie i czy będzie on w stanie dojść do takiego poziomu, na jakim był przed zawieszeniem. Z kolei w pionie sportowym są tego pewni, więc w klubie trwa ostry spór. Na ten moment wiadomo tyle, że żadna decyzja w sprawie wychowanka nie zapadnie do końca sezonu, bo ten Hag chce skupić się tylko na walce o pierwszą czwórkę i awans do Ligi Mistrzów. Greenwood musi więc uzbroić się w cierpliwość.

Sprawa jest trudna przede wszystkim ze względów biznesowych, bo moralnie i tak każdy wytłumaczy sobie wszystko na własny sposób. Trudno sobie jednak wyobrazić, żeby Greenwood wrócił do gry w United. 21-latek powinien zostać w tej sytuacji potraktowany, jak każdy inny człowiek, choć wiadomo, że świat niestety tak nie działa i dzieli się cały czas na równych i równiejszych. Przede wszystkim powinien zostać ukarany przez sąd, ale w obecnej sytuacji wymiar sprawiedliwości jest bezradny. Skoro prokuratorzy są bezradni, to trzeba zaapelować do innych, żeby przynajmniej nie pozwolili mu teraz wrócić do kopania piłeczki.

Niestety piłkarze ze względu na swoją pozycję są w stanie przykryć wszelkie występki, bez względu na to, jak bardzo by nie były obrzydliwe. Historia Greenwooda pokazuje idealnie, jak daleko ludzie są w stanie nagiąć własny kręgosłup, żeby osiągnąć jakieś korzyści. W tym wszystkim wiadome jest tylko jedno – happy endu dla kogoś z pewnością nie będzie, bo żadna decyzja w tej sprawie nie będzie odpowiednia dla wszystkich. Sam piłkarz może się teraz cieszyć cieszyć, że najgorsze, co może go czekać, to koniec kariery, albo przynajmniej konieczność kontynuowania jej na przykład w lidze tureckiej.

Z pewnością lepsze to niż więzienna prycza.

Czytaj więcej o Premier League:

Fot. Newspix

Urodzony w 1998 roku. Warszawiak z wyboru i zamiłowania, kaliszanin z urodzenia. Wierny kibic potężnego KKS-u Kalisz, który w niedalekiej przyszłości zagra w Ekstraklasie. Brytyjska dusza i fanatyk wyspiarskiego futbolu na każdym poziomie. Nieśmiało spogląda w kierunku polskiej piłki, ale to jednak nie to samo, co chłodny, deszczowy wieczór w Stoke. Nie ogranicza się jednak tylko do futbolu. Charakteryzuje go nieograniczona miłość do boksu i żużla. Sporo podróżuje, a przynajmniej bardzo by chciał. Poza sportem interesuje się w zasadzie wszystkim. Polityka go irytuje, ale i tak wciąż się jej przygląda. Fascynuje go… Polska. Kocha polskie kino, polską literaturę i polską muzykę. Kiedyś napisze powieść – długą, ale nie nudną. I oczywiście z fabułą osadzoną w polskich realiach.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Komentarze

18 komentarzy

Loading...