Debiut Fernando Santosa w reprezentacji Polski zbliża się wielkimi krokami. Już w piątek portugalski selekcjoner poprowadzi naszą kadrę w pierwszym spotkaniu eliminacji Euro 2024 w starciu z Czechami. Nowy trener może w tym meczu przełamać dwie klątwy. Jedna dotyczy debiutów nowych trenerów na ławce biało-czerwonych, natomiast druga potyczek z naszymi południowymi sąsiadami na ich terenie.
Przyjrzeliśmy się tym mitom i opisaliśmy je w ramach cyklu “Niezły numer”.
26 – tyle lat czekamy na zwycięski debiut selekcjonera reprezentacji Polski
Początek września 1997 roku. Na ławce reprezentacji Polski zasiada kontrowersyjny Janusz Wójcik. Pięć lat czekał, by ponownie poprowadzić drużynę narodową. Tym razem stanął za sterami kadry A bowiem wcześniej kierował zespołami U-16, U-18 i U-21. Z tym ostatnim w 1992 roku zdobył srebrny medal olimpijski na igrzyskach w Barcelonie. To do dziś ostatni krążek IO dla Polski w sportach zespołowych. Nic więc zatem dziwnego, że w swoim debiucie “Wójt” postawił na sprawdzone nazwiska z tego turnieju. Trzon podstawowego składu na pierwszy mecz z Węgrami stworzył z olimpijczyków. Na bramce stanął Aleksander Kłak, w obronie pojawił się Tomasz Łapiński, w środku pola Jerzy Brzęczek, a w ataku trener wystawił Wojciecha Kowalczyka i Andrzeja Juskowiaka.
Pomysł nie okazał się trafiony. Po niespełna kwadransie boisko z kontuzją opuścił “Jusko”. W przerwie zmienieni zostali Łapiński i Kłak, a “Kowal” zmarnował setkę. Świetnie między słupkami Węgrów spisywał się natomiast Szabolcs Safar. Jednak nawet on nie miał szans wobec potężnej bomby w wykonaniu Krzysztofa Ratajczyka. Ówczesny piłkarz Rapidu Wiedeń wprowadził stadion Legii Warszawa, na którym występował w latach 1991-96, w ekstazę, ściągając pajęczynę z bramki Węgrów.
Dzięki bramce Ratajczyka Polacy pokonali Madziarów, co do dziś pozostaje ostatnim zwycięskim selekcjonerskim debiutem w reprezentacji Polski. Później tej sztuki próbowało aż jedenastu trenerów i żadnemu się to nie udało. Przy okazji napisaliśmy kilka wstydliwych kart historii naszego futbolu, przegrywając m.in. z Estonią, Słowacją czy Rumunią. Raz ograli nas również Czesi, z którymi Fernando Santos zmierzy się w swoim selekcjonerskim debiucie.
0 – tyle razy Polska pokonała Czechy w ich kraju
Dla portugalskiego szkoleniowca nie mamy jednak dobrych wieści. Historia pokazuje, że z Czechami, a wcześniej z Czechosłowacją, nigdy nie szło nam lekko, a szczególnie na ich terenie. Występując w roli gościa, pokonaliśmy naszych południowych sąsiadów tylko raz. Nie było to jednak na terenie Republiki Czeskiej, a podczas obozu na Cyprze, gdzie obie drużyny zmierzyły się w lutym 2008 roku. Polacy wygrali 2:0 po golach Wojciecha Łobodzińskiego i Mariusza Lewandowskiego. Statystyka spotkań biało-czerwonych na czeskim (czechosłowackim) terenie jest dla nas nieubłagana.
- 0 zwycięstw
- 3 remisy
- 9 porażek
Czesi nie są dla nas łatwym przeciwnikiem. Wliczając mecze z Czechosłowacją, ponieśliśmy z nimi aż 14 porażek. Triumfowaliśmy w ośmiu spotkaniach, natomiast pięć zakończyło się remisem. Co ciekawe od 1993 roku, czyli od rozpadu Czechosłowacji, żadne spotkanie z naszymi południowymi sąsiadami nie zakończyło się remisem. Na osiem potyczek wygraliśmy cztery i tyle samo przegraliśmy.
5 – tyle zwycięstw w debiutach odnosił Fernando Santos w XXI wieku
Fernando Santos ma jednak dobre wspomnienia ze swoich pierwszych razów. W ich rozpatrywaniu nie będziemy się cofać daleko do przeszłości, która jest słabo udokumentowana, szczególnie, że szkoleniowiec nie pracował w Estoril Praia i Estreli na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Portugalii. Skupimy się na dziewięciu pozostałych drużynach, począwszy od FC Porto, kończąc na reprezentacji Portugalii. Jak to wyglądało w poszczególnych drużynach?
- FC Porto: Beira-Mar 1:2 (sierpień 1998)
- AEK Ateny: Panserraikos 5:1 (sierpień 2001)
- Panathinaikos: ILTEX Lyki 2:0 (sierpień 2002)
- Sporting: Coimbra 2:1 (sierpień 2003)
- AEK Ateny: PANO Malion 1:1 (wrzesień 2004)
- Benfica: Austria Wiedeń 1:1 (sierpień 2006)
- PAOK Saloniki: Iraklis 3:0 (wrzesień 2007)
- Grecja: Serbia 1:0 (sierpień 2010)
- Portugalia: Francja 1:2 (października 2014)
Bilans jest zdecydowanie korzystny dla Santosa. Pięć wygranych, dwa remisy i tyle samo porażek, z czego tylko jedno w XXI wieku. Z drugiej strony szukając innych prawidłowości, to jedyną porażkę w debiucie w tym stuleciu Portugalczyk poniósł poza okresem wakacyjnym. Francja ograła Os Navegadores późną jesienią. Z polską kadrą zadebiutuje wiosną i choć nie ma po co doszukiwać się w tym żadnych analogii, to Santos pozostaje człowiekiem przesądnym. Zapowiedział już, że autobus kadry nie można cofać z nim na pokładzie. Wygonił również z szatni zespół Łączy nas Piłka, publikujący vlogi z życia reprezentacji. Może i to weźmie sobie do serca.
Trzeba mu jednak oddać, że bez względu na to, gdzie pracował, zawsze liczyło się dla niego tylko zwycięstwo. To samo potwierdza w kolejnych wywiadach po objęciu posady selekcjonera reprezentacji Polski. Należy zatem trzymać za niego kciuki, żeby udało mu się przerwać 26-letnią passę bez selekcjonerskiego zwycięskiego debiutu. Przekonamy się już o tym w piątek.
***
Sprawdź, ile możesz wygrać w Lotto! Aktualne kumulacje znajdziecie na www.lotto.pl!
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO: