Lista powołanych zawodników na spotkania eliminacji EURO 2024 z Czechami (24.03 w Pradze) i Albanią (27.03 w Warszawie) ma zostać ogłoszona dopiero 17 marca. Fernando Santos w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” wyjaśnił, dlaczego poda ostateczną kadrę na trzy dni przed początkiem zgrupowania i co jest dla niego najważniejsze przy wysyłaniu powołań. Portugalski selekcjoner wyznał, że nie zamierza skreślać zawodników, którzy nie grają regularnie w klubie, jeśli spełniają określone kryteria.
– Na początku marca, żeby dotrzymać wszelkie formalności FIFA, wysłaliśmy zawiadomienia do około 40 zawodników. Chodzi o to, żeby kluby nie miały później pretensji, że nie zostały odpowiednio wcześniej poinformowane o tym, że ich piłkarz wyjeżdża na zgrupowanie. Powołania dla 25 zawodników będą 17 marca, po spotkaniach w europejskich pucharach. W Grecji i Portugalii też tak robiłem. Czekam do ostatniej chwili, bo wiele się może do tego czasu zdarzyć – wyjaśnia Santos.
– Kilku zawodników jest kontuzjowanych, walczą z czasem i zobaczymy, czy zdążą. Inni dziś są w dobrej formie, ale kto wie, co będzie za dwa tygodnie. I odwrotnie – ktoś powoli dochodzi do formy i może dopiero za dwa tygodnie będzie w optymalnej dyspozycji – dodał.
Jakie kryteria musi spełniać polski zawodnik, żeby otrzymać powołanie do kadry? Czy dla takich piłkarzy jak Jakub Kiwior, czy Bartosz Bereszyński, którzy zimą zmienili kluby i nie są w rytmie meczowym, znajdzie się miejsce w reprezentacji? – Pierwszym, najważniejszym i podstawowym kryterium są umiejętności. Jeśli uznam, że jakość piłkarza nie jest wystarczająca – może zapomnieć o grze w kadrze. Wszystko inne pozostaje do ustalenia. Wiek nie ma znaczenia. Carvalho grał u mnie, mając 39 lat, Pepe też, a Antonio Silva z Benfiki to 19-latek.
– Kiedy piłkarz ma odpowiednią jakość, zaczynam brać pod uwagę kolejne kwestie: mentalność, odporność psychiczna, czyli szeroko rozumiana „głowa”, a także przygotowanie fizyczne i kondycyjne. Z tych trzech czynników wynikają kolejne. Będę w stanie zrozumieć, jeśli piłkarzowi brakuje rytmu meczowego, ale czym innym jest miesięczna przerwa wynikająca z kontuzji, a czym innym brak grania, ponieważ trener klubowy uznaje, że inni są lepsi – zaznacza Santos.
– Całkiem niedawno Jakub Kiwior trafił do Arsenalu, lidera Premier League. Na razie nie gra, ale jest zdrowy, ćwiczy z zespołem, umiejętności nie stracił. Dlaczego miałbym go skreślać, jeśli uznam, że ma odpowiednie kwalifikacje, by grać w kadrze? Albo Bartosz Bereszyński, który od paru tygodni jest w Napoli, liderze Serie A? Obaj są rezerwowymi, ale trenują – dodał.
W tym tygodniu Fernando Santos ustalił szeroką kadrę na najbliższe zgrupowanie i wysłał powołania do ok. 40 zawodników. Czy Portugalczyk miał spory ból głowy przy układaniu tej listy? – Jeszcze niczego nie wybrałem. Zrobiłem tylko to, czego wymaga FIFA. Mam kilka list zawodników: tych, którzy grają za granicą, tych, którzy byli na mundialu, tych, którzy ostatnio występowali w kadrze i tych, grających w Polsce. Nazwisk jest wiele, zaczyna się proces selekcji – wyjaśnia selekcjoner reprezentacji Polski.
– Najpierw odpadają ci, którzy nie mogli się znaleźć na liście z powodu kontuzji. Przykładem jest Jakub Moder, który wydaje mi ciekawym piłkarzem, ale nie ma go na liście, jednak kto wie, co wydarzy się w czerwcu. 17 marca poznacie moje wybory, listę odczyta Kuba Kwiatkowski, a ja będę obok, żeby odpowiadać na pytania. Wybiorę tych, o których w danym momencie będę wiedział najwięcej – kontynuuje Santos.
W dalszej części wypowiedzi Portugalczyk podkreśla, że te pierwsze powołania nie będą wiążące. Żadnego piłkarza selekcjoner nie skreśla i nikomu nie daje stałego abonamentu na grę w kadrze. – To, że ktoś dostanie powołanie teraz, nie oznacza, że znajdzie się w kadrze także w czerwcu i później. W reprezentacji nie obowiązuje karta stałego klienta. Będę obserwował i patrzył. Kiedyś, w Sportingu prowadziłem Jose Fonte i w 2003 r. pozbyłem się go z zespołu. Dwa lata później był moim zawodnikiem w Benfice – też się rozstaliśmy. Ale w 2014 r. powołałem go do reprezentacji Portugalii, a dwa lata później został mistrzem Europy – tłumaczył.
Czytaj więcej o reprezentacji Polski:
- Alarm. Środek obrony reprezentacji Polski nie istnieje
- Bielik: Mam nadzieję, że pod wodzą Santosa będziemy wychodzić na rywali z „jajem”
- Mielcarski: Santos jest człowiekiem, który mówi piłkarzom szczerą i czasami trudną prawdę
Fot. 400mm.pl