W poważne tarapaty wpadł były piłkarz Legii Warszawa Adam Hlousek. “Przegląd Sportowy” ustalił, że 34-latek jest zadłużony na 20 milionów koron, a ostatnio po prostu zniknął i nie pojawia się na treningach FC Zlin.
Adam Hlousek jest doskonale znany polskim kibicom przede wszystkim z występów w Legii Warszawa, której zawodnikiem był w latach 2016-2019, ale także w Bruk-Becie Termalice Nieciecza, gdzie grał od lipca 2021 do lutego 2022 roku.
Od tamtej pory reprezentuje barwy czeskiego FC Zlin, gdzie przez ostatni rok rozegrał zaledwie 10 spotkań i nie wiadomo, czy rozegra kolejne, bo po prostu… zniknął. Trener obecnego klubu Hlouska – Pavel Vrba poinformował, że 34-latek nie pojawia się od kilku dni na treningach i nie ma z nim żadnego kontaktu. – Nie wiem, gdzie jest Hlousek. Czy na chorobowym, czy na plaży w Brazylii. Widziałem go tylko na początku. Od tamtej pory ktoś go szuka, ale to nie jestem ja. Tą drogą go pozdrawiam – powiedział czeski szkoleniowiec. Czeskie media twierdzą, że powodem ucieczki może być wniosek o upadłość konsumencką, który złożył ostatnio piłkarz.
Ma to związek z ogromnymi długami, których narobił Hlousek w ostatnich latach. “Przegląd Sportowy” ustalił, że 34-latek jest winien różnym wierzycielom w sumie około 20 milionów koron czeskich, czyli ok. 4 milionów złotych. Takich podmiotów, które pożyczyły mu pieniądze, jest kilka, a wśród są także jego byli koledzy z boiska – Kasper Hamalainen, Tomas Necid czy Michal Bezpalec. Finowi Hlousek ma być winien aż 1,2 miliona złotych!
Jednak Czech pożyczał pieniądze nie tylko od kolegów, ale także od polskich banków. Najwięcej, bo aż 200 tysięcy złotych domaga się od niego bank Santander. Do całej listy, na której widnieje aż 27 różnych podmiotów, można dopisać jeszcze m.in. Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Urząd Skarbowy w Tarnowie.
Czytaj więcej o Ekstraklasie:
- Zmiennicy pokazali, czemu są zmiennikami. Lech znów przegrał ze Śląskiem
- Daniel Gretarsson: – Gdyby nie piłka nożna, pewnie zostałbym malarzem [WYWIAD]
- „Śląsk to przechowalnia polityków”, czyli jak miejski klub zatraca się w marazmie
Fot. 400mm.pl