Reklama

Zakończyć karierę, by wrócić w wielkim stylu. Neymar zrobi jak Messi?

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

26 grudnia 2022, 09:42 • 7 min czytania 13 komentarzy

Neymar nosi się z zamiarem zakończenia kariery reprezentacyjnej. Z czymś podobnym zmagał się kilka lat temu Leo Messi. Argentyńczyk nawet oficjalnie potwierdził to w mediach, choć w praktyce nic z tego nie wyszło. Dopiero później zrobił sobie przerwę od kadry Albicelestes, po której święcił triumf z drużyną narodową, okraszoną zwycięstwem w Copa America i mistrzostwach świata. Czy Neymar może pójść podobną drogą?

Zakończyć karierę, by wrócić w wielkim stylu. Neymar zrobi jak Messi?

Gdy po finale świat mediów społecznościowych podbiło zdjęcie Leo Messiego, całującego Puchar Świata, na wschód od czterech rzek Iguacu, Santo Antonio, Peperi Guassu i Urugwaj, panuje żałoba. Brazylia pogrążona jest w smutku po kolejnym przedwczesnym odpadnięciu reprezentacji Canarinhos z mundialu. Tym razem kadra z Kraju Kawy zakończyła swój udział w mistrzostwach na ćwierćfinale, odpadając po rzutach karnych z Chorwacją. Fala przygnębienia jest tym większa, że coraz mocniej z myślą rezygnacji z gry dla drużyny narodowej oswaja się Neymar. Choć dopiero w lutym skończył trzydzieści lat, to pozostaje wyraźnie zmęczony kolejnymi porażkami z brazylijską kadrą i zamierza zrobić sobie przerwę. Jeszcze niedawno na podobny zabieg zdecydował się Messi. A dziś celebruje mistrzowski triumf. Czy zatem może to być dobry omen dla decyzji gwiazdora PSG?

Neymar chce zakończyć karierę reprezentacyjną

Koniec serii rzutów karnych. Leo Messi zamarł w bezruchu. W jego oczach zaszkliły się łzy. Nie ma jednak wybuchu radości, bowiem to rok 2016 i finał Copa America, który reprezentacja Argentyny przegrała z Chile. Ówczesny napastnik Barcelony zmarnował pierwszą jedenastkę, w wyniku czego La Roja zatriumfowała 4:2 w serii rzutów karnych. Czara goryczy dla Messiego się przelała. Po raz czwarty z rzędu przegrał finał turnieju mistrzowskiego z Albicelestes. Wcześniej schodził na tarczy po porażkach z Brazylią i Chile w Copa America oraz z Niemcami w mundialu. Kolejnej klęski nie zniósł. Ogłosił zakończenie kariery reprezentacyjnej.

Myślę o tym teraz i myślałem o tym w szatni. Kończę grę dla reprezentacji Argentyny. Starałem się najmocniej jak potrafiłem. To był mój czwarty finał i wciąż nie jestem w stanie go wygrać. Próbowałem wszystkiego, co było możliwe. Chciałem tego bardziej niż ktokolwiek na świecie. Wygląda na to, że może nie jest mi to przeznaczone. Chcę zdobyć tytuł z moją drużyną narodową jak nikt inny na świecie, ale na nieszczęście, to nigdy nie nastąpi – wypalił Messi na spotkaniu z dziennikarzami po finale Copa America w 2016 roku. Miał wtedy 29 lat.

Presja społeczna

Rok więcej ma obecnie Neymar, ale jego frustracja pozostaje równie wysoka. Co prawda wygrał jedno Copa America z Brazylią, lecz w większości przypadków na dużych imprezach kończył udział z kadrą Canarinhos już w przedbiegach. Zanim zaczynały się najważniejsze spotkania, on już siedział w domu przed telewizorem. Nawet na turnieju przed własną publicznością zajął z reprezentacją czwarte miejsce, po drodze ponosząc jedną z największych porażek w historii futbolu, przegrywając 1:7 z Niemcami. Z każdym rokiem na Brazylijczykach, a szczególnie Neymarze ciąży coraz większa presja społeczna. Ludzie domagają się sukcesów. W końcu zawodnicy Canarinhos grają w najlepszych klubach na świecie, zdobywają co sezon Ligę Mistrzów czy krajowe mistrzostwa, a w kadrze nie potrafią dojść do finału.

Reklama

Tak jak w Argentynie porównuje się Messiego i Diego Maradonę, tak w Brazylii Neymar musi się również mierzyć z legendą – Pele. Doścignął go już pod względem strzelonym goli. Zanotował już więcej występów w żółtej koszulce Canarinhos, ale nikt nie ma wątpliwości, który z nich był większym piłkarzem. Wszystko za sprawą triumfów z kadrą narodową. Podobną łatkę przyszyto Messiemu. Ponadto w Argentynie traktowano go z pogardą. Za młodu wyjechał z kraju, przez co nie był już więcej „pibe” – chłopakiem z osiedla. Zarzucano mu brak patriotyzmu czy niechęć do śpiewania hymnu. Neymar ma dużo lepszy wizerunek w kraju. Jest luzakiem, skorym do zabawy i tańca kolegą, wywodzącym się z faweli. Niemniej jednak brak sukcesów sportowych odbija się na nim równie mocno.

Jak Leo Messi zdobył przyjaciół i zjednał sobie Argentyńczyków

Po przegranej serii jedenastek z Chorwacją stał zapłakany na środku boiska stadionu Education City. Zapewne już wtedy kotłowały się w nim myśli o zakończeniu kariery reprezentacyjnej. Oficjalnie jeszcze nie podjął tej decyzji, ale już teraz zagraniczne media wieszczą ten ruch, a sam piłkarz nie ukrywa ogromu smutku, jaki go przepełnia. – Już na brazylijskiej ziemi… nadal boli jak cholera ta porażka, byliśmy tak blisko, tak blisko. Niestety lub na szczęście jeszcze nie nauczyłem się przegrywać. Porażki sprawiają, że jestem silniejszy, ale ranią mnie jak cholera, a ja wciąż do tego nie przywykłem. Tak czy inaczej, musimy iść dalej… życie prowadzi nas do przodu, nawet jeśli boli, a ból wymaga czasu, aby się uleczyć, musimy iść dalej – napisał Neymar w mediach społecznościowych.

Popieprzone historie

W Katarze wszystko było podporządkowane pod zwycięstwo Brazylii. Dobra atmosfera. Przyjemne treningi w formie wyzwań, w których najlepszy był Neymar. Powołania zawodników scalających szatnię. Trener wyluzowany na tyle, by zatańczyć po strzelonym golu z zawodnikami. A mimo to wszystko zakończyło się na przeklętym dla Canarinhos ćwierćfinale, który już po raz czwarty od 2002 roku stał się barierą nie do przebrnięcia. Po turnieju pojawił się zatem lament. Za pocieszanie odpowiedzialny był natomiast Dani Alves, który pełnił rolę nie tylko śmieszka, ale człowieka, przy którym Neymar miał czuć się na tyle swobodnie, by pokazał najlepszą wersję siebie. W argentyńskiej kadrze działo się podobnie, z tym że powiernikiem Messiego był Sergio Aguero.

To najbardziej rozpieprzony Leo, jakiego widziałem w szatni. A wszystko przez karnego. Cierpimy z powodu Messiego. Nie ma wyjaśnienia na to, co się stało. Starał się ze wszystkich sił, by zdobyć mistrzostwo dla nas wszystkich. To najlepszy piłkarz w historii, dlatego tak ciężko zrozumieć nam tę porażkę. Poradziliśmy sobie z poprzednimi przegranymi w finałach, ale nie mam pojęcia jak przełkniemy tę. Naprawdę nie wiem, co dalej myśleć, po tym, co zobaczyłem – powiedział dziennikarzom po przegranym Copa America w 2016 roku Aguero. W podobnym tonie w kontekście Neymara mógłby wypowiedzieć się teraz Alves. Użył jednak takich słów: – Ten mundial był moim ostatnim. Przyszedł na mnie czas, aby to ostatecznie powiedzieć. Jednak nie sądzę, żeby tak samo było z Neymarem. Jest świetny. Brazylijski futbol potrzebuje go, aby dalej się rozwijał.

Reklama

Ochłonięcie po finale nic nie zmieniło. Messi wciąż obstawiał przy swoim zdaniu i rezygnacji z gry w kadrze. Dopiero wtedy w kraju wszystkim otworzyły się oczy. Na lotnisku po przegranym meczu z Chile witały go tłumy, które skandowały: “Nie odchodź!”. Prezydent Argentyny Mauricio Macri zorganizował nawet audiencję z piłkarzem. Nawoływał go, by wciąż występował dla Albicelestes. – Mamy to szczęście. Tą jedną przyjemność z życia. Ten dar od Boga. Posiadamy najlepszego zawodnika na świecie w zakochanym piłkarsko kraju jak nasz. Lionel Messi to najwspanialsza rzecz, jaką mamy w Argentynie i musimy o niego dbać! – mówił.

Powrót niczym Messi?

Gdyby w tym momencie Neymar ogłosił zakończenie kariery reprezentacyjnej, podobne rzeczy mogłyby się dziać w Kraju Kawy. Zawodnik jest ulubieńcem Brazylijczyków. Znajduje się również w zażyłych relacjach z ustępującym z końcem roku prezydentem Jairem Bolsonaro. W tym wszystkim nie chodzi jedynie o atencję, a poprawę sytuacji w kadrze. Messi co prawda ogłosił zakończenie kariery reprezentacyjnej, ale już w kolejnym spotkaniu wystąpił, przekonany przez argentyńskie społeczeństwo. Mimo to w drużynie narodowej nic się nie zmieniło. Wciąż panowała beznadzieja i defetyzm. Awans na mundial Albicelestes zapewnili sobie w ostatniej kolejce eliminacji. Sam turniej był ich wielką klęską. Równie wielką, co postawa znarkotyzowanego Diego Maradony na trybunach rosyjskich stadionów.

Asysty przy urnie. Dlaczego brazylijscy piłkarze angażują się w politykę?

Po mistrzostwach świata Messi nie bawił się już w żadne deklaracje. Po prostu zrezygnował z przyjazdów na zgrupowania. W kadrze był nieobecny przez dziewięć miesięcy. Odciął grubą kreską wszystkie wcześniejsze niepowodzenia. Powrócił ze zdwojonymi siłami. Najpierw zdobył Copa America, a niedawno świętował triumf w mistrzostwach świata. Być może właśnie tego potrzebuje Neymar. Chwilowego odcięcia się od brazylijskiej presji wyniku i ciągłej manii wielkości pomimo braku sukcesów. Wciąż jest na tyle młody, by móc zdziałać coś wielkiego na turnieju za cztery lata. Messi został mistrzem świata, mając 35 lat. On na turnieju w USA, Kanadzie i Meksyku będzie o rok młodszy.

Czy stać jednak Neymara na równie efektowny powrót do kadry? W Barcelonie nie mógł znieść ciągłego życia w cieniu Messiego, dlatego odszedł do PSG. Tam przyćmił go jednak Kylian Mbappe, a od niedawna na trzecie miejsce w hierarchii zepchnął go ponownie Argentyńczyk. W reprezentacji Brazylii to on jest numerem jeden. Dźwignięcie ze sportowego kryzysu kadry Canarinhos potwierdziłoby jednak, że jest również liderem i przywódcą z prawdziwego zdarzenia.

WIĘCEJ O BRAZYLII:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Piłka nożna

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

13 komentarzy

Loading...