Już jutro poznamy pierwszego finalistę tegorocznych mistrzostw świata w Katarze. O godz. 20 polskiego czasu Chorwacja zmierzy się z Argentyną. Czy Chorwaci po raz kolejny swoim charakterem i walecznością utrą nosa faworytom? Josip Juranović, były piłkarz Legii Warszawa, a obecnie podstawowy prawy obrońca reprezentacji swojego kraju w rozmowie z fifa.com podzielił się odczuciami, co do tego mundialu.
– Mogę mówić tylko za siebie, ale to jeszcze do końca do mnie nie dotarło, że doszliśmy drugi raz z rzędu do półfinału mistrzostw świata. Gdy moi rodzice przesyłają mi filmy z mojego rodzinnego miasta, od razu robi mi się cieplej na sercu. Sądzę jednak, że dopiero po powrocie do Chorwacji zrozumiemy, co zrobiliśmy dla kraju i naszych rodaków – mówił Juranović.
O swojej postawie w meczu z Brazylią: – Nie stawiałbym tylko siebie w centrum uwagi. Po prostu zagraliśmy bardzo dobrze jako zespół. Świetnie się broniliśmy, gdy oni byli przy piłce. Graliśmy tak, jak najlepiej potrafimy. Dlatego cały zespół zasłużył na słowa pochwały – zaznaczył.
O nastrojach przed starciem z Argentyną: – Zawodnicy, którzy wyszli z trudnego, wojennego okresu, pokazali nam, co to znaczy walczyć za naszą Chorwację. My ich tutaj reprezentujemy. Dlatego chcemy osiągnąć coś, co sprawi, że zostaniemy zapamiętani na długo. Dlatego nie możemy się doczekać meczu z Argentyną – zaznaczył.
WIĘCEJ O MISTRZOSTWACH ŚWIATA:
- Rodrigo de Paul – uniwersalny żołnierz Argentyny
- Niższość moralna Davida Beckhama
- Arabskie święto. Sukces, który ma powiedzieć światu o Palestynie
- Nie wierzymy w hidżab. O piekle irańskich kobiet
Fot. Newspix