Emocje po odpadnięciu Polski z mistrzostw nieco już wystygły, choć afera premiowa podgrzewa nastroje w społeczeństwie. Ale do występów biało-czerwonych można już powoli podchodzić bez emocji. I na chłodno ocenić postawę poszczególnych zawodników na tych mistrzostwach. Wiadomo, że najlepszy był Szczęsny, ale kto poza nim podobać mógł się najbardziej? Kto z kolei rozczarował najmocniej?
BRAMKARZ
WOJCIECH SZCZESNY – 10
Bohater. Nie przychodzi nam do głowy inne określenie tego, co Szczęsny wyprawiał między słupkami naszej bramki. Dwa obronione rzuty karne, obroniona dobitka w starciu z Arabią Saudyjską, kosmiczna forma w fazie grupowej, na dodatek udział przy akcji bramkowej przy trafieniu Zielińskiego.
To był występ doskonały. Początkowo daliśmy mu dziewiątkę, ale po konsultacjach wewnątrz redakcji postawiliśmy na najwyższą ocenę w skali. No bo zastanówmy się – co ten Wojtek mógł więcej zrobić? Miałby sam gola strzelić w starciu z Meksykiem? Czy miał cokolwiek do powiedzenia w meczu z Francją? Miał wejść do środka pola i rozgrywać za naszych pomocników?
Absolutny bohater tego turnieju. Cztery spotkania, które zrobią z niego legendę. Gdy za 40 lat będziemy pisać zapowiedź mundialu 2062, to na pewno jeden tekst wspominkowy poświęcimy temu, co ten facet wyczyniał na tych mistrzostwach.
OBROŃCY
MATTY CASH – 3
Spore rozczarowanie. Z jednej strony można go w jakiś sposób usprawiedliwić, że skoro jest ofensywnie grającym obrońcą, to przy bardzo nisko ustawionej defensywie nie miał za wiele okazji do pokazania swoich atutów. Ale skoro jest OBROŃCĄ, to przede wszystkim powinien dobrze BRONIĆ. A niestety w tym było słabo. Niewiele brakowało (dosłownie – brakowało sędziego podejmującego właściwie decyzje), a przez jego łokieć gralibyśmy w dziesiątkę z Arabią Saudyjską i prawdopodobnie wylecielibyśmy z turnieju.
KAMIL GLIK – 4
Mecz z Francuzami obnażył jego braki. Nieźle to wyglądało, gdy mógł bronić w niskiej obronie i pełnił rolę “wymiatacza”, który głową/nogą wybija każdą piłkę lecącą przed bramkę. Problemy zaczęły się robić, gdy musiał się pościgać z rywalem, gdy broniliśmy nieco wyżej niż wcześniej. No i też wtedy, gdy opuszczał swoją pozycje i wyskakiwał do przeciwnika. Tak straciliśmy gola z Argentyną, tak też straciliśmy bramkę z Francją. Generalnie zatem Glik grał nieźle wtedy, gdy pasował mu sposób bronienia, ale słabo wtedy, gdy trzeba było bronić w sposób nieprzystający do jego atutów.
JAKUB KIWIOR – 4
Musiał w każdym meczu wywinąć choćby jeden numer. A to dał się przepchnąć przy próbie wyprowadzenia piłki dryblingiem, a to skiksował w stosunkowo prostej sytuacji. Ale generalnie zagrał i tak nieźle, jak na zawodnika, który przecież wskoczył do tej kadry na kilka miesięcy przed turniejem i który dopiero na mundialu tak naprawdę stał się liderem defensywy tego zespołu. Na plus próby podań do skrzydłowych – był właściwie jedynym naszym defensorem, który robił to skutecznie. Natomiast daleko było Kiwiorowi do statusu pewniaka w tyłach.
BARTOSZ BERESZYŃSKI – 8
Najlepszy piłkarz biało-czerwonych w polu. Niektórzy narzekali na to, że w meczu z Meksykiem pozwolił na zbyt wiele dośrodkowań, ale on wielokrotnie grał w swojej strefie sam na dwóch rywali, bo Zalewski zapomniał o pracy w defensywie. Natomiast całościowo w destrukcji był naszym największym pewniakiem. Bez durnych strat, bez nieodpowiedzialnych zachowań, za to z pewnością siebie, spokojem i naprawdę wysoką jakością. Czy się spodziewaliśmy tak dobrych meczów? Nie na lewej obronie. A warto dodać, że grał z problemami zdrowotnymi właściwie od pierwszego meczu na mistrzostwach.
POMOCNICY
GRZEGORZ KRYCHOWIAK – 3
Tak pomocnicy na wysokim poziomie w 2022 roku już nie grają. Nie ma miejsca w środku pola na asekuranctwo, brak chęci pokazania się do piłki i cały ten “alibi futbol”. A Krychowiak niestety jest tego uosobieniem w reprezentacji Polski. Przez dwa mecze udawało mu się uniknąć jakichś fatalnych błędów (choć wynikało to m.in. z tego, że rzadko był przy piłce), ale starcie z Argentyną już obnażyło jego braki. Tym turniejem udowodnił, że rację mają zwolennicy tezy “niech to będzie ostatni wielki turniej Krychowiaka w kadrze”.
PIOTR ZIELIŃSKI – 6
Z Meksykiem pełnił skrajnie niewdzięczną rolę siatki w tenisie, bo tylko oglądał, jak piłka fruwa mu nad głową. Ale już z Arabią strzelił gola i miał momenty, w których mógł pocieszyć się piłką. Argentyna? Powrót do kick&rush. A gdy z Francją wreszcie zagraliśmy odważniej jako zespół, to od razu Zieliński zaczął wyglądał jak jeden z najlepszych pomocników Serie A. Ten jego ostatni występ, w którym wyglądał jak facet mogący grać w środku pola Francuzów, udowodnił tylko, że w fazie grupowej marnowaliśmy “efekt Zielińskiego”. Oby sposób grania zmienił się na tyle, byśmy mogli realnie wykorzystywać wielkie możliwości naszego najlepszego rozgrywającego.
SEBASTIAN SZYMAŃSKI – 4
W starciu z Meksykiem sprowadzony do roli walczącego pomocnika i brak błysku w tamtym starciu możemy zrozumieć. Zwłaszcza, że akurat popracował w tamtym spotkaniu tyle, na ile mógł. Ale z Francją spodziewaliśmy się, że eksploduje tak, jak zrobił to Zieliński. Ale było tego zdecydowanie za mało. Oczekiwania były spore po tym, jaką rundę zagrał w Holandii, ale ostatecznie nie postawił wyraźnego stempla na tym turnieju. Tak czy siak – to nie był koszmarny występ na mistrzostwach, po prostu wiemy, że stać go na więcej.
PRZEMYSŁAW FRANKOWSKI – 5
Zmiana z Meksykiem była fatalna, ale później robił to, co do niego należało. Wiemy, że to nie jest typ dryblera, gościa od joga bonito, który porwie tłumy. To raczej biegacz, walczak i facet z niezłą wrzutką. I dostaliśmy to w takiej formie, na jaką pozwalała nasza gra i jego umiejętności. Bardzo rzetelną robotę wykonał w tyłach w starciu z Francją. Niewiele brakowało, a miałby piękną asystę z Arabią Saudyjską, gdy Milik trafił w poprzeczkę. Do tego zapisujemy mu udział przy akcji bramkowej Zielińskiego.
JAKUB KAMIŃSKI – 5
Jest ochota do grania, są umiejętności, ale musi jeszcze zebrać trochę doświadczenia i dostarczać konkretów. Szkoda, że nie wykorzystał swojej szansy np. po podaniu Lewandowskiego w starciu z Meksykiem, ale widać było, że wie czego od niego wymaga selekcjoner – w defensywie pomagał Cashowi na jego stronie, w ofensywie przy każdej okazji szukał wolnego pola za plecami defensorów. Jednak gdy przyszło grać na Hernandeza w meczu z Francją, to siłowo wyglądał jak junior przy seniorze. To na pewno musi poprawić.
KRYSTIAN BIELIK – 2
Dużo sobie obiecywaliśmy. I właściwie nadal obiecujemy. Ale wydawało się, że jeśli ktoś jeszcze na tych mistrzostwach ma zluzować z gry Krychowiaka, to będzie to on. Tymczasem wyglądał nawet słabiej od bardziej doświadczonego kolegi. Za dużo złych przyjęć, zbyt wiele prostych strat. Nawet jeśli miał więcej odwagi w wyjściu po piłkę, to na niewiele się to zdawało. A zmiana z Francją… Koszmar.
Liczymy gorąco, że to kwestia tego, iż nie jest jeszcze istotnym elementem tej kadry, zabrakło doświadczenia międzynarodowego… Bo jeśli ktoś ma wejść w buty Krychowiaka, to chyba właśnie on. Ale jeśli wejdzie tak, jak wszedł na mundialu, to nie będzie zbawieniem dla środka pola kadry.
DAMIAN SZYMANSKI – 3
Niewiele oczekiwaliśmy, niewiele dostaliśmy. Trudno się tutaj nawet szerzej rozwijać, bo zagrał tylko epizod i to w takim meczu, gdzie trzeba było swoje wybiegać, wyblokować, wywalczyć.
MICHAŁ SKÓRAŚ – 3
Spodziewaliśmy się, że będący w takiej formie Skóraś będzie w stanie rywalizować o minuty z Kamińskim i dać tyle, co Kamiński ostatecznie dał na mundialu. Ale to jeszcze nie tak półka. Miał swój udział przy straconej bramce na 0:2 z Argentyną. Być może dla niego jest po prostu jeszcze za wcześnie.
NICOLA ZALEWSKI – 2
Fatalna pierwsza połowa z Meksykiem, gdy nie stanowił żadnego wsparcia dla Bereszyńskiego, a na dodatek rozbijał się o rywali przy próbie ofensywnych rajdów. Zszedł w przerwie, nie grał do końca w fazie grupowej, wyszedł w drugiej połowie na Francję i znów zawiódł. Już jesień w Romie miał przeciętną, a na mundialu potwierdził tylko brak formy. Jeden z najsłabszych zawodników Polski na tym mundialu.
NAPASTNICY
ROBERT LEWANDOWSKI – 6
W kontekście kapitana kadry będą padać skrajne opinie. Jedni powiedzą, że gdyby strzelił z karnego Meksykowi, gdyby wykorzystał swoje okazje z Arabią Saudyjską, to nie drżelibyśmy do ostatnich sekund o awans z grupy, a i może trafilibyśmy w 1/8 finału na Australię, a nie Francję. Drudzy powiedzą, że miał udział przy każdej bramce Polaków na tym turnieju – dwie strzelił sam, przy trzeciej asystował.
Prawda jest gdzieś po środku. To nie był turniej Lewandowskiego jeśli chodzi o skuteczność, ale i my długo nie wykorzystywaliśmy jego jakości. Natomiast w ataku wielokrotnie to była nasza jedyna kotwica. Jedyny punkt, na którym mogliśmy oprzeć swoją grę bazującą na dalekich podaniach, które Lewandowski musiał zbierać. Żaden inny piłkarz na tym turnieju nie zbierał tak wielu dalekich piłek. Dlatego nie popadamy w ekstazę po występie Lewego na mistrzostwach, ani nie będziemy go mieszać z błotem.
ARKADIUSZ MILIK – 4
Miał momenty, którymi dowiódł, że duet Milik-Lewandowski nadal może funkcjonować w nowej formule. To raczej nie będzie duet wzajemnie sobie asystujący, ale duet, który wzajemnie na siebie pracuje. Duet, który może stanowić poważną siłę ognia. Na mundialu Milikowi zabrakło gola, by potwierdzić swój przyzwoity występ w Katarze. Szkoda, że ostatecznie nie był wykorzystywany dostatecznie często, bo wydaje się, że mógł zrobić więcej.
KAROL ŚWIDERSKI – 3
Bardzo anonimowe mistrzostwa. Gdybyśmy oglądali je na kanapie, w pozycji półśpiącej, to moglibyśmy zapomnieć, że w ogóle grał na mundialu. Wiemy, że w kadrze często pełni rolę zadaniowca, który teoretycznie gra jako cofnięty napastnik, ale tak naprawdę ma mnóstwo obowiązków defensywnych. Ale pamiętamy chociażby jego świetny występ z Hiszpanią, gdy tez miał sporo do roboty w tyłach. A w Katarze takiego meczu nie zagrał.
TRENER
CZESŁAW MICHNIEWICZ – 4
Jego zwolennicy będę bronić selekcjonera wynikami – wyszedł z grupy, zrealizował plan, może i grał defensywnie, ale cel uświęca środki. Przeciwnicy powiedzą, że wystarczyło zagrać z podniesioną przyłbicą jak z Francją, a atmosfera wokół kadry byłaby znacznie lepsza, optymalnie wykorzystalibyśmy Lewandowskiego oraz Zielińskiego, a może i zajęlibyśmy pierwsze miejsce w grupie.
Prawda jest gdzieś po środku, natomiast trudno nie odnieść wrażenia, że mogliśmy zagrać na tym turnieju lepiej. Na pewno każdy z rywali był świetnie rozpracowany, ale czy świetnie dopracowany był nasz plan na grę? Tutaj mamy wątpliwości. Echa słów Zielińskiego i Lewandowskiego po turnieju jeszcze krążą nam po głowie. Awans do 1/8 finału zawdzięczamy też w pewnym sensie szczęściu – na które selekcjoner wpływu nie ma – oraz Szczęsnemu, któremu przecież Michniewicz nie mówił “Messi strzeli w lewo, rzuć się jeszcze przed strzałem”.
Kto zna Michniewicza, ten spodziewał się, że możemy grać defensywnie. I my się spodziewaliśmy przesunięcia suwaka w stronę bronienia. Ale spodziewaliśmy się, że jednak postaramy się cokolwiek kreować z przodu. I w tym kontekście selekcjoner nas rozczarował
KRZYSZTOF PIĄTEK, ARTUR JĘDRZEJCZYK, KAMIL GROSICKI, JAN BEDNAREK – grali za krótko, by ich ocenić
Czytaj więcej o mistrzostwach świata:
- Lewandowski kontra selekcjonerzy – kolejny odcinek długiego serialu
- Odpadliśmy z Francją, ale dziś zagraliśmy w piłkę
- Nie jesteśmy skazani na niski pressing. Jednak możemy grać odważniej
- Ile wolno i co przystoi Robertowi Lewandowskiemu?
- Robert Lewandowski nie jest szczęśliwy
Fot. FotoPyk