– Pinnng! – powiedziała Maszyna Do Robienia Pinnng, zanim zdążyliśmy usiąść wygodnie. O zapinaniu pasów nie było mowy – trzeba było biegać od telewizora w salonie do telewizora w sypialni, od telewizora w sypialni do komputera w gabinecie, od komputera w gabinecie, do tabletu w kuchni, a od tabletu w kuchni do telewizora w salonie sąsiada z góry, bo sąsiad z boku jest lumberhipsterem i nie tylko nie ogląda Ekstraklasy, ale nawet nie ma na czym jej oglądać…
– Hyyyy!… Gdzie ja jestem?… Aha, na schodach… A teraz „Pinnng!” było w gabinecie czy w kuchni?
MULTILIGI. MULTILIGI SĄ MIŁE.
CRACOVIA – GKS BEŁCHATÓW 3:1
Po raz kolejny Cracovia dobrze zaczyna…
– Chyba kończy?
Kończy sezon, ale pod kierunkiem nowego trenera zaczyna dobrze grać w piłkę. Który to już raz?
– Trzeci – powiedział kibic klasyczny.
– Szósty… nie, siódmy! – obliczał kibic zaawansowany.
– Panie, co rok to samo… – jęknął kibic-weteran – Pamiętam, jak przed wojną…
– Drugą?
– Przed drugą też, ale ja mówię o momencie, gdy Lustgarten zmieniał Kożeluha.
Na ile Cracovii starczy entuzjastycznej pary – nie wiadomo. Bełchatowianom starczyło pary na paręnaście minut gry i na ponad godzinę sterczenia przed wkurzonymi kibicami. „Każdy ma swoje priorytety, niestety / każdy na swoje wady / zalety…” GKS Bełchatów na razie ma głównie wady, a zaletę tylko jedną – w przyszłym sezonie będzie grać w pierwszej-czyli-drugiej lidze.
GÓRNIK ŁĘCZNA – PIAST GLIWICE 1:2
Żadna z drużyn nie osiągnęła na koniec rundy wyniku na miarę marzeń, obie osiągnęły wynik… zerk w tabelę… chyba na miarę możliwości. Wobec czego wielce prawdopodobne jest, że teraz działacze obu klubów zaczną schizować, kombinować i domagać się cudów-wianków, w celu wzmocnienia kadry sprzedadzą najlepszych zawodników…
– Ktoś kupi Bonina? – zastanowił się Głos Wewnętrzny – Albo Nikitovicia?
Ciekawe, kto kupi Kamila Wilczka… Nie, wróć – że chętni na Kamila Wilczka będą, to oczywiste, od dłuższego czasu gra równo, strzela jak opętany, wszyscy o nim mówią, połowa o nim pisze. Ale kto kupi Bartosza Szeligę – oto jest pytanie! Bo że ktoś powinien i to raczej szybko, to chyba oczywiste, prawda?
– Yyyy… – bąknęły kluby z polskiej czołówki.
GÓRNIK ZABRZE – ZAWISZA BYDGOSZCZ 2:1
Górnik był faworytem, ale kamaaan, żeby wygrał pod dwóch bramkach Jeża? Jakaś kometa przeleciała nad Zabrzem? Ktoś kure czarno zakopał o północy na rozstajach? W na dalekiej tajlandzkiej prowincji ktoś postawił u bukmachera trzy miliony ziaren ryżu i dwa granaty? Czy może Jeżowi kończy się kontrakt i postanowił przez chwilę solidnie popracować, żeby CV wyglądało przyzwoicie?
Zawisza miał już chyba dość sezonu i od meczu z Legią sprawiał wrażenie, jakby tylko czekał na przerwę w rozgrywkach
– 29 punktów, po podziale 15, strata do Korony tylko 5 punktów… – myśleli sobie piłkarze – Wykonalne. Utrzymamy się.
Pół roku temu wzruszyłbym ramionami, ale trener Rumak wykręcił wiosną taki wynik, że to, rzeczywiście wciąż jest wykonalne.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – RUCH CHORZÓW 2:0
I z siedmiu punktów straty Jagiellonii do Legii zrobiły się tylko trzy…
– Mecz sezonu odbędzie się 9 maja w Warszawie – ogłosiły media. Zgadzam się, że w Warszawie, ale czy 9 maja, czy może 20 maja – to się dopiero okaże.
– Szkoda, że nie w Białymstoku – westchnęły władze Jagiellonii licząc pieniądze, których nie zarobią.
Przynajmniej murawa odpocznie – wczoraj wyglądała jak keks szpinakowy albo galaretka z kiwi: tu jasne, tam ciemne, tu plamka, tam odcień… To jakaś alergia, doraźne łatanie czy celowe zabiegi dizajnerskie?
KORONA KIELCE – LECHIA GDAŃSK 3:2
Ech, gdyby polski ligowcy potrafili utrzymać tempo i skuteczność… Cztery bramki po 18 minutach to… yyy… mogło być 20 bramek po 90 minutach?
– Grymasisz?
Pewnie! W „Ustaw Ligę” miałem i Wojtkowiaka, i Wawrzyniaka… Ale OK, było na co popatrzeć, bramki smaczne nad wyraz, asysty też powyżej średniej ligowej, Czerniauskas zaliczył interwencję przez duże „I”, a na dodatek mecz nie zakończył się rozczarowujących wszystkich remisem, tylko wygraną drużyny… Lepszej? Ambitniejszej?
– A musisz się bawić w takie wartościowanie? – zapytał Głos Wewnętrzny. I miał rację – nie muszę. Chyba nawet nie powinienem.
LEGIA WARSZAWA – POGOŃ SZCZECIN 2:1
Zaczęło się najlepiej, jak mogło się zacząć…
– Uuuuaaa! Kompleksy, słoiki, antylegijność, nieodgwizdany karny i ból tego czegoś tam z tyłu! – zawyła lewa strona.
…a skończyło się sprawiedliwie.
– Uuuuaaa! Warszafka, spisek sędziowski, spalony i prolegijny ból tego samego! – prawa strona też „wiedziała swoje”
Właściwie potwierdziło się to, co wiedzieliśmy wcześniej: trener Michniewicz wykrzesał z Pogoni dodatkową ambicję, Legia najlepiej gra, gdy się ją przyciśnie do ściany, Guilherme ma niesamowity potencjał, zamiast Saganowskiego powinien grać Sa, Dominik Kun powinien zmienić klub na lepszy, a Michał Janota powinien wylądować w pierwszej-czyli-drugiej lidze, gdzie i błyszczeć technicznie będzie mu łatwiej i kopać przeciwników po kostkach będzie mógł częściej.
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA – LECH POZNAŃ 0:2
Lech zrobił swoje, Podbeskidzie nie zrobiło swojego, księgowość klubu pije ze szczęścia, bo półtorej bański zostało w kasie, trener Ojrzyński nie śni o elektrycznych owcach, ale o elektrycznym pastuchu, którym chętnie potraktowałby swoich piłkarzy, a Robert Mazáň pokazał, że jak ktoś ma prawdziwy talent, to żaden tam stand-up – bawić ludzi do łez można także na siedząco.
Gdy pisałem powyższy akapit, telefon brzdęknął podskoczył i powiedział, że Podbeskidzie zwolniło trenera Ojrzyńskiego. Kolejni wyznawcy teorii nowej miotły, ja piórkuję…
– A żeby wam ta miotła w gardle stanęła! – zirytowała się Opinia Publiczna, która miała dość corocznej ligowej prowizorki na dwa tygodnie do przodu „a potem się zobaczy” – Albo i gdzie indziej!
ŚLĄSK WROCŁAW – WISLA KRAKÓW 1:0
Oba zespoły grały o pietruszkę, cud więc, że chciało im się biegać, strzelać, wychodzić do podań i wracać do defensywy. Była piękna bramka Picha, ale były też okazje Guerriera i poprzeczka Dudki, więc piłkarze Wisły mają wystarczające alibi i mogą korzystać z uroków majówki. Kłopot ma dział marketingu: na własnym stadionie Wisła zagra z Górnikiem, Pogonią i Śląskiem. Jak to, kurczę, sprzedać na poziomie dwudziestu… piętnastu… dziesięciu… no, chociaż ośmiu tysięcy widzów?
Bramka kolejki
W kategorii indywidualnej Robertowi Pichowi zagrażał tylko Olivier Kapo, ale potem przytruchtał Dariusz Zjawiński, popatrzył na obrońców GKS-u i potruchtał dalej…
– No, weeeeź, przecież to Zjawiński – pomyśleli obrońcy z Bełchatowa – Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho od śledzia.
…i spokojnie strzelił gola. Który może nie był szczególnej urody, ale liczy się, że wreszcie był.
W kategorii zespołowej wygrywa debel pingpongowy Grubba-Kucharski Nazario-Friesenbichler.
Kiks kolejki
A któżby? Robert Mazáň.
– A nie Wojciech Borecki? – zapytał Głos Wewnętrzy,
Racja. Ex-aequo zatem
Asysta kolejki
Z oczywistych względów wybór jest mocno ograniczony, ale z tego, co zdążyłem zobaczyć ułożyłbym podium w kształcie: miejsce trzecie: Bartosz Szeliga do Kamila Wilczka przed golem na 1:2, miejsce drugie: Adam Frączczak do Łukasza Zwolińskiego, miejsce pierwsze:
– Podaj! – krzyknął Kevin Frisenbichler.
Bruno Nazario podał.
– Nie tak! – zdenerwował się Austriak i oddał piłkę Brazylijczykowi – Jeszcze raz!
– A teraz? – spytał Nazario podając ponownie.
– No, teraz to co innego – uśmiechnął się Friesenbichler i zamienił asystę na gola.
Interwencja kolejki
Jak wyżej – wybór był mocno ograniczony, a spośród tych interwencji obrońców i parad bramkarzy, które udało mi się od wczorajszego wieczoru zobaczyć wybrałbym – och, jakże oryginalnie – interwencję Vytautasa Czerniauskasa w końcówce meczu. Bo efektowna, bo ratująca wynik i bo Czerniauskasa właśnie.
Ranking sędziowsko-okulistyczny
Przyswojenie multiligi jako całości oraz ośmiu meczów 30. kolejki osobno było zadaniem niewykonalnym, choćby ze względów czysto matematycznych (8 razy 2 godziny). Mecze zostaną zatem obejrzane w pierwszych wolnych terminach…
– W pierwszych wolnych mieliśmy wreszcie pójść do kina!
Rzeczywiście… No to zostaną obejrzane w drugich wolnych terminach, punktacja zostanie wprowadzona do odpowiednich tabelek, a informacja publiczna pojawi się albo się nie pojawi, albowiem nie tylko błądzenie jest rzeczą ludzką – zapominanie jest nią również.
Cytat kolejki
Rafał Dębiński: „To był jedyny strzelny cał”
Cał – bóstwo starosłowiańskie, mityczny ojciec Całki i Całusa.
Damian Chmiel: „Stawka meczu jest taka, że wiadomo, jaka jest”
…i wszyscy wiemy, że wiemy, o co gramy.
Damian Chmiel: „My się skupiamy na boisku”
– A my na piłce – powiedział Kaspar Hamalainen, pakując wymienioną do bramki.
Sonia Śledź (do piłkarza Lecha): „Czy w szatni będziecie rozmawiać o finałowym meczu Pucharu Polski z Legią”
Ależ skąd! Dokończymy dyskusję o najnowszej książce Gayatri Chakravorty Spivak, a potem wymienimy się przepisami na gzika.
Robert Warzycha: „Mamy spokojny byt”
Czyli Górnik spłacił zaległości nie tylko wobec piłkarzy, ale i wobec sztabu trenerskiego.
Krzysztof Ostrowski: „Wiedzieliśmy, że Wisła gra piłką”
…a z najnowszych materiałów opracowanych przez naszych analityków wynikało, że okrągłą.
Dariusz Dudka: „Byliśmy lepsi u siebie z… nie pamiętam z kim”
Skoro „nie pamiętam”, to pewnie tradycyjnie ze szwagrem.
Robert Warzycha: „Mieliśmy inny plan, chcieliśmy wygrać ten mecz”
Niestety, nie udało nam się zrealizować planu, ponieważ wygraliśmy.
„Poligon” w „Ustaw Ligę”
– No i jak? No i jak? – dyszał prezes LZS Poligon, wpadając do gabinetu.
– Awans o osiemset miejsc – powiedziała stojąca w kącie miotła (nowa, oczywiście) – LZS Poligon zajmuje pozycję 6008 w klasyfikacji generalnej, a w lidze „poligonowej” (kod: 307590499 ) podskoczył o miejsc 80 – na 862.
– Byłoby więcej, ale zamiast Hamalainena wpuściłem Budzińskiego – zgrzytnął zębami trener – I zamiast Tuszyńskiego kupiłem Czernycha.
– Trzeba jednak zauważyć, że decyzja o postawieniu na Covilo oraz mianowaniu kapitanem Kamila Wilczka była trafna ze wszech miar i wszech stron – zauważył miotła.
– A pani Jadzia w rezerwach? – zainteresował się prezes.
– Spadek o 120 miejsc, na pozycję 2399 – sprawdził statystyki dyrektor sportowy – Ale to głównie zasługa piłkarzy, których pani Jadzia zastała w rezerwach: Wojtkowiak, Kucharczyk i Wawrzyniak ugrali w sumie minus jeden punkt. Pani Jadzia kupiła Guilherme (plus 10) i Milę. Kto mógł przewidzieć, że Lechia dostanie taki bagaż i że Hamalainen jednak zagra?
– A co w lidze „poligonowej”? (kod: 307590499 ) – zmienił temat trener.
Wszyscy pochylili się nad wydrukami, z których wynikało, że licząca już 1451 drużyn liga „poligonowa” (kod: 307590499 ) zajmowała po 30 kolejce miejsce szóste w klasyfikacji lig prywatnych, tracąc do lidera – ligi NC+ ( 3284 zespoły) – 82 punkty, a nad zajmująca miejsce siódme ligą Jakuba Rzeźniczaka (3261 zespołów) mając 134 punkty przewagi.
W pierwszej dziesiątce ligi „poligonowej” (kod: 307590499 ) zaszły zasadnicze zmiany: do ataku ruszył prezes Gwozdz, którego konsorcjum futbolowe MacMac zajęło miejsca czwarte, szóste, siódme, ósme i dziesiąte, Majstry prezesa Michała Perskiego spadły z drugiego na trzecie, FC Ante Portas prezesa Kuraso – z trzeciego na piąte. Żółtą koszulkę lidera utrzymał prezes Mateusz Rokuszewski, którego Stałe Fragmenty zdobyły już 714 punktów, na drugie miejsce wskoczył/-a/-o OlaSq, którym kieruje prezes Olcia, a pierwszą dziesiątkę uzupełnia Krejzi Team prezesa Crazy’ego. Tabelę ligową zamyka WTS, którego prezes Rafcio również uwierzył w obronę Lechii Gdańsk, nie postawił na Jacka Kiełba i parę Tuszyński-Mackiewicz i zamiast 113 punktów ma ich tylko 92.
Jako liga rządzimy w klasyfikacji generalnej: Stałe Fragmenty na miejscu drugim, OlaSq na trzecim, Majstry na szóstym, MacMar 9 na dziewiątym i FC Ante Portas na dziesiątym.
– Jest dobrze – orzekł dyrektor sportowy.
– Powiedzmy: nieźle – tonował nastroje prezes – Ale może być dobrze. Przed nami jeszcze siedem kolejek.
Andrzej Kałwa
Fot. AJK, FotoPyk