Oglądając starcie Austrii Wiedeń z Lechem Poznań, kibice na pewno kątem oka spoglądali na to, co działo się w Hiszpanii, gdzie Villarreal podejmował Hapoel Beer Szewa. Zwycięstwo gospodarzy byłoby na rękę lechitów, ale nic z tego – padł tylko remis.
Villarreal najwyraźniej rozluźniony tym, że ma pewny awans z pierwszego w miejsca grupie, dał zaskoczyć się dwukrotnie. Raz Hemedowi z rzutu karnego, a dwa – Yehezkelowi w końcówce spotkania. Hiszpanie pierwszą stratę odrobili i to z nawiązką, ale właśnie: nie udało im się dowieźć prowadzenia do końca.
Przy remisie Lecha i porażce Hapoelu sytuacja byłaby dla poznaniaków dużo bardziej komfortowa, a tak… Wciąż można drżeć o awans. W tej chwili Hapoel ma cztery punkty, Lech sześć. Kolejorz gra u siebie z Villarrealem, Hapoel podejmie Austrię, która nie ma żadnych szans na przejście do kolejnej rundy.
W przypadku równej liczby punktów w tym wypadku zdecyduje bilans bramek. U Lecha to w tej chwili +2, Hapoel ma -1. Poznaniacy mają więc przewagę, natomiast nie taką, by czuć się bardzo komfortowo. Tym bardziej że mogą wciąż najzwyczajniej w świecie przegrać punktowo.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Nie odczarowywać bojów z Austrią Wiedeń
- Najtrudniejsza jesień w historii Lecha Poznań. Czy uda się oszukać przeznaczenie?
- Kiepskie wyniki, związek z Gazpromem i ratunek od Alaby. Co się stało z Austrią Wiedeń?
Fot. Newspix