W tak zawrotnym tempie Lech Poznań nie grał jeszcze nigdy w swojej historii. To najbardziej obłożona meczami runda w dziejach Kolejorza. Zespół Johna van den Broma od lipca do listopada będzie grał mecze średnio co 3,8 dnia – na przestrzeni 130 dni poznaniacy rozegrają 34 spotkania, a niektórym piłkarzom dojdą jeszcze występy w kadrach narodowych. Czy Lech jest na to gotowy?

Bogusław Leśnodorski powiedział kiedyś, że gra tylko w lidze i łączenie Ekstraklasy z fazą grupową europejskich pucharów to „dwie różne dyscypliny sportu”. Po to legioniści ściągnęli do klubu Henninga Berga, by ten – korzystając ze swojego doświadczenia – wprowadził do klubu kompletnie inną organizację mikrocyklów treningowych. Bo puchary to nie tylko gra co trzy-cztery dni. To kompletnie inne zarządzenie kadrą, rozkładanie sił na mecze ligowe oraz pucharowe, sporządzanie zadań treningowych.
Sam Maciej Skorża, jeden z najbardziej utytułowanych i doświadczonych polskich trenerów, przyznawał w 2015 roku w trakcie poważnego kryzysu formy Lecha: – Spadek formy? Jest tutaj wiele zmiennych. Natomiast być może jest tak, że niedoszacowaliśmy obciążeń, które wynikają z gry na kilku frontach. Najwidoczniej gra w europejskich pucharach jest dla nas trudniejsza, niż mogło się wydawać.
Dowodów na to, że łączenie gry w fazie grupowej europejskich pucharów ze skuteczną grą na krajowym podwórku nie wychodzi polskim klubom jest aż nadto. Lech po obu mistrzostwach (2010 i 2015) zwalniał trenera podczas rundy jesiennej. Legia po awansie w 2011 roku złapała zadyszkę, mistrzostwa nie zdobyła, a w tym samym czasie Wisła zwalniała Maaskanta, później Moskala. Legioniści rok później weszli do fazy grupowej w Lidze Europy, ale dostali tam bęcki – trzy punkty, dwa strzelone gole, pięć meczów na zero z przodu. Tę świeższą historię znamy już doskonale – Legia długo siedząca w strefie spadkowej, zwolnienie Michniewicza, a po drugiej stronie Polski odpuszczanie meczu z Benficą, by skupić się na Podbeskidziu.
Wyjątkowy sezon podwyższa skalę trudności
Problem Lecha w sezonie 2022/23 polega jednak na tym, że to sezon wyjątkowy. Doskonale znacie okoliczności: ktoś sobie wymyślił mundial w Katarze, ktoś odpowiednio posmarował, zrobił się problem, mundial przeniesiono na środek sezonu. No i ligę trzeba skończyć w listopadzie. Gdyby rozłożyć pulę meczów do rozegrania przez drużyny zaczynające grę od pierwszych faz eliminacyjnych i docierających do fazy grupowej, to Kolejorz doświadczałby rytmu, który znał, chociażby z sezonu 2015/16. Ale teraz jest ponad 30 dni zapasu mniej.
I – jak wyliczyliśmy – Lecha czeka wyzwanie, jakiego jeszcze nigdy w swojej historii nie doświadczył. Natężenia spotkań okresu XX wieku nie ma nawet co analizować, bo tam po prostu grało się mniej. Kluczowe do analizy są sezony z ostatniej dekady z hakiem, gdzie fazy eliminacyjne, rozgrywki Pucharu Polski i terminarz gier w ESA sprawiał, iż polskie kluby grały na poziomie intensywności prawdziwie europejskiej.
W tej rundzie (rundę liczymy do końca roku, nie jako połowa meczów do rozegrania w lidze) Lecha czekają 34 mecze. Osiem w eliminacjach do pucharów, sześć w fazie grupowej, dwa w Pucharze Polski, jedno w Superpucharze i siedemnaście spotkań w Ekstraklasie. A że poznaniacy rozpoczęli granie od 5 lipca i skończą 12 listopada, to dostajemy 130 dni, na przestrzeni których lechici będą rozgrywać swoje spotkania w tej rundzie. Średnio dostajemy zatem dawkę jednego meczu Lecha na ~3,8 dnia.
Kryzysy przychodziły przy łagodniejszych jesieniach
Porównajmy to sobie teraz z latami poprzednimi, gdy Lech wchodził do fazy grupowej europejskich pucharów.
Sezon 2020/21 to ten z fantastycznym rajdem do grupy, a później klapą w tejże grupie i odpuszczaniem meczów w Europie kosztem Ekstraklasy. Jak wtedy wyglądało natężenie gry? Czternaście meczów w Ekstraklasie, dziesięć w pucharach, dwa w Pucharze Polski – razem 26 występów. Czyli aż o osiem mniej niż w obecnych rozgrywkach. Sezon zaczynał się w połowie sierpnia, zatem o miesiąc później niż teraz, więc i czas na granie był porównywalny – wtedy w 2020 roku było to 126 dni. Lech dwa lata temu zagrał o osiem meczów mniej na przestrzeni okresu o cztery dni krótszego niż w tym roku. Średnia dni na jedno spotkanie wyniosła 4,8 doby. Wniosek? Dwa lata temu Kolejorz męczący się na dwóch frontach miał dodatkowy dzień na odpoczynek czy treningi. Wynikało to, chociażby z mniejszej (o cztery) liczby spotkań w eliminacjach – sezon pandemiczny, jeden mecz rozstrzygał o awansie i tak dalej.
Wyższe tempo, choć znów nie tak wysokie jak obecnie, lechici mieli w sezonie 2015/16. Wówczas na przestrzeni 163 dni rozegrał 38 meczów, co dało średnią ~4,3 dnia na spotkanie.
A pamiętamy doskonale, że sezony 2015/16 i 2020/21 były dla Kolejorza katorgą jeśli chodzi o łączenie trzech frontów, na czym najbardziej cierpiała liga.
Porównanie wygląda tak:
- 2015/16 – 38 meczów, 163 dni, ~4,3 dnia na spotkanie
- 2020/21 – 26 meczów, 126 dni, ~4,8 dnia na spotkanie
- 2022/23 – 34 mecze, 130 dni, ~3,8 dnia na spotkanie
Uznaliśmy, że warto też sprawdzić, jak obciążani są zawodnicy w podobnych okresach. Ale z uwagi na przepisy rejestracyjne różnice są niewielkie lub nie ma ich wcale. W tym sezonie van den Brom skorzystał z takiej samej liczby zawodników, z jakiej korzystał jesienią 2020 roku Dariusz Żuraw – łącznie 26 zawodników wystąpiło w choćby jednym meczu rundy. Jesienią 2015 roku było takich piłkarzy 23.
Kadry zgodnie z regulaminami nie da się zatem poszerzyć dużo bardziej, a wszystko rozbija się o to, by zawodnik numer 18 czy 22 nie był znacząco gorszy od tego z wyjściowej jedenastki. Od początku sezonu byliśmy bardzo sceptyczni wobec tego, czy kadra Kolejorza zbudowana jest na miarę liczby spotkań, które czekają poznaniaków. Ostatnio forma lechitów zaczęła zwyżkować w lidze – Lech wygrał trzy mecze w Ekstraklasie, zachował trzykrotnie czyste konto. Natomiast prawdziwym testem będzie gra co trzy dni na dłuższym dystansie.
Historia i statystyka przeciwko poznaniakom
Ostatnia nasza analiza dotycząca mocy „pocałunku śmierci” wykazała, że w 29 przypadkach na 40 wyniki zespołów grających w pucharach są gorsze względem sezonu wcześniejszego. Ponadto gra w fazie grupowej przekłada się średnio na 16-procentowy spadek względem poprzedniego sezonu. Oczywiście są przypadki ekstremalne – zeszłoroczna Legia (spadek z 64 do 43 punktów) czy Lecha sprzed dwóch lat (spadek z 66 do 36 punktów).
Lecha czeka zatem walka z przeznaczeniem – na siedem ostatnich drużyn, które awansowały do fazy grupowej, aż sześć notowało gorszy wynik w „sezonie pucharowym”. Poznaniacy powinni być mądrzejsi o doświadczenia z lat ubiegłych (2015 i 2020) i – zgodnie z cytatem Skorży z początku tego tekstu – powinni mieć zdiagnozowane przyczyny wcześniejszych niepowodzeń.
Pytanie brzmi: czy uda się Lechowi oszukać przeznaczenie?
Czytaj więcej Lechu Poznań:
„…ktoś sobie wymyślił mundial w Katarze, ktoś odpowiednio posmarował….”
Tylko taka tępa dzida jak Damian Smyk może pisać takie rzeczy na „profesjonalnym” portalu o piłce w przypadku, gdy komuś będzie się nudzić i przypadkowo na to trafi… skasuj to smyku, bo ci Stanoski nie wybaczy jak trza będzie portal zamykać i do emerytury będziesz mu odszkodowanie płacił :>
O tym samym pomyslalem. Musi miec naprawde twarde dowody. Moze byl w Katarze, zrobil o tym reportaz i przeczytamy go w drugim numerze kwartalnika Kanału Sportowego…
Ja podejrzewam, że Smyk po prostu nie myśli, no ale mogę się mylić 😀
Jeśli to jedyna szansa na pozbycie się Smyka to ja sam moge to zgłosić do FIFA czy tam UEFA, adres mejlowy jest.
trzeba być skończonym naiwniakiem żeby pomyśleć że pustynny katar kraj w którym życie ludzkie znaczy gówno dostał mundial za piękne oczy xD
A czy on gdziekolwiek napisał, że tak myśli?? Ogarniasz, synek, różnicę pomiędzy tym, co się myśli i wie, a tym, co się myśli, wie i MA NA TO DOWODY??
Prezentujesz myślenie godne 11-latka… jeśli naprawdę masz 11 lat – nie było tematu 🙂 Zmykaj do odrabiania lekcji, synek 🙂
Gdzie ty spędziłeś ostatnią dekadę, w jaskinii bez internetu? Patrzcie go, Blatter i Platini dostali zakaz zbliżania się do piłki nożnej za niewinność
Sekretem sukcesu Legii w ostatniej dekadzie było to, że potrafiła grać w pucharach i jednocześnie całkiem skutecznie walczyć o mistrzostwo Polski. Nie byłoby wysokiego rankingu robionego w LE gdyby Legia nie zaczynałaby w eliminacjach LM(przejście el.LE jest zawsze trochę trudniejsze), a bez tego rankingu nie byłoby Dundalku i LM pewnie. Dlatego jeżeli Lech czy Rakow chca mieć się czym chwalić to muszą i awansować do faz grupowych i zdobywać mistrzostwa w tych samych sezonach. Bez tego nie będzie rankingu, a przygody pucharowe będą na poziomie FC Vaduz czy tej drużyny z Gibraltaru co rok temu grała w LK.
My nie chcemy „mieć się czym chwalić” tylko chcemy na stałe zająć miejsce w europejskiej hierarchii klubów wynikające z potencjału Lecha – który nie jest niżej niż np. topowe czeskie kluby albo dajmy na to Ferencvaros. To znaczy jest, a po tylu tłustych latach już dawno nie powinien, zresztą Legia też nie.
Moim zdaniem kluby reprezentujące nas w europejskich pucharach powinny otrzymywać bonusy w postaci punktów do ligowej tabeli. I tak np. za zwycięstwo od 2 rundy eliminacji 2 punktu do tabeli, 1 za remis. W przypadku zmagań w grupach pucharowych, 3 pkt. za zwycięstwo i 1 za remis. Jedyna szansa na zbudowanie rankingu, to regularne występy w pucharach tych samych klubów. Na chwilę obecną pewniakami wydają się być Legia, Lech i Raków. O 4 miejsce niech się biją pozostali. Po 5 latach podsumować wady i zalety takiego rozwiązania. Jak nic to nie zmieni, to i tak nic się strasznego nie wydarzy. Jak da impuls, to zostawić wprowadzając na bieżąco korekty.
UEFA się nie zgodzi na taką akcję (tak, ma taką prerogatywę), zresztą i tak ma zerowe szanse powodzenia. Jeśli chcesz 'sztucznie’ tworzyć przewagę pucharowiczów, jedyna realna ścieżka to korzystny dla nich podział kasy z praw TV i za wyniki ligowe.
Ale ogólnie się zgadzam, brak faktycznej elity klubowej (coś jak Slavia w Czechach czy Dynamo Zagrzeb w Chorwacji) będzie nas bolał przez lata.
Nie miałem pojęcia o możliwości grzebania w regulaminach rozgrywek ligowych przez UEFA. To może chociaż stworzyć coś na wzór pucharu ligi dla pucharowiczów. Niech grają w nim tylko cztery zespoły, a zwyciezca miał gwarancję grania w eliminacjach do LK.
Dawno nie czytałem większej bzdury 😀
….no ale próbuj dalej 🙂
Nie przeszkadzaj.
Co ty cpiesz?
Sekretem Legii było wsparcie PZPN i sędziów, dzięki czemu mogli skupić się na pucharach – wiedzieli, że zawsze w razie czego podyktują parę karnych.
Patrzta: debil!
Nie uda się. Gen przegrywu jest bardzo mocny i głęboko ukorzeniony!!!
Gen przegrywu zobowiązuje!
Gen przegrywu mamy kurwa dosc!
Pisze z przyszłości. Udało się
Najgorsze jest to, że żaden z trenerów, którzy musieli łączyć ligę z pucharami, nie przepracowali chociaż dwóch sezonów. Nie mieli okazji wyciągnąć wniosków i poprawić przygotowania do sezonu czy zarządzanie zespołem w jego trakcie.
Hej, mam pytanie, bo nie mogę się doszukać. O której gra (s)Raków Częstochowa?
O 17:30 w niedziele. Podśmiechujku Ty jeden.
Raków nie gra, jest zajęty uciszaniem Pragi niczym Jan Hus 🙂
Odpowiadam na postawione pytanie:
Nie uda.
Pozdrawiam.
Nie no bez jaj, do końca roku zostało 16 meczów i tak to należy liczyć. Potem jest przerwa mundialowa, podczas której w zasadzie cała kadra może wykonać mityczne „przepracowanie okresu zimowego”, bo na MŚ nie pojedzie dokładnie nikt (poza Salomonem czy Skórasiem, ale to w tym momencie odległe scenariusze).
Do tego dochodzi specyficzna sytuacja, że między 15.09 a 9.10 Lech zagra 5 meczów z rzędu u siebie (wskutek derbów z Wartą na Bułgarskiej), więc nie będzie żadnych podróży klubowych przez 3+ tygodnie.
…a następnie ma 4 mecze wyjazdowe od 13.10 do 27.10
I to ma w jakiś sposób przestraszyć zawodowy klub piłkarski? Prawie setka klubów w Europie będzie tej jesieni w identycznej sytuacji.
ee tam najtrudniejsza – gorzej niż 2 lata temu nie będzie.
lech mimo wszystko nie jest w tak złej mentalnie i fizycznie sytuacji jak rok temu Legia – zdają się wychodzić na prostą.
Przede wszystkim statystyki pokazują, że pomimo sporych rotacji w składzie, xG czy xP wskazuje na to, że Lech jest jedną z 3-4 najlepiej grających drużyn w Ekstraklasie i miał trochę pecha w pierwszych kolejkach.
Bach Lewy strzela trzy bramki w LM dla Barcy. Wstajesz następnego dnia i czytasz o Lechu w LK. Jedynym naszym zespole, który się tam dostał po męczarniach z ogórami z Liechtensteinu. Musieliście przypominać? Nasza piłka to jakiś kur*a koszmar.
Luksemburgu.
I nie po męczarniach. 2:0 1:1 to jest normalny, spokojny awans.
Takie ogóry, że nawet nie pamiętałem skąd.
Luksemburga
„… odpuszczaniem meczów w Europie kosztem Ekstraklasy.”
Hehe, piękne podsumowanie tamtego sezonu Lecha 🙂
Niezła analiza, ale nie uwzględnia tzw. efektu „białego łabędzia” czyli Kristofera Velde. Przyjmując, że jest to zawodnik 4-5 razy lepszy od Janka Sykory, który na luzie strzelił gola w Barcelonie, spokojnie przeważy szalę na korzyść Mistrza Polski. Do tego znakomite maskowanie Velde, który od czasu do czasu celowo popełnia proste błędy, aby przeciwnik zaczął go lekceważyć. Do tego, przy jego umiejętnościach, do rozstrzygnięcia wystarczająca jest gra przez góra 45-60 minut w meczu, co oznacza, że spokojnie wytrzyma natężenie spotkań.
Rutek, Rząsa i najlepszy w Europie spec od finansów klubu piłkarskiego Klimczak znają się na rzeczy.
Sam Maciej Skorża,przyznawał „. Natomiast być może jest tak, że niedoszacowaliśmy obciążeń, które wynikają z gry na kilku formach. „
serio tak powiedział?
A czy w innych krajach np. Anglii, Hiszpanii grają rzadziej ?
Tak. Nie grają eliminacji (ew. 1 runda) i nie mają przerwy zimowej.
Villareal-Lech, transmisja Viaplay
Awans do grupy LKE jest, kasa za to będzie więc Lech powinien rzucić wszystkie siły na ekstraklasę i puchar Polski. Z grupy i tak nie wyjdą więc trzeba minimalizować ryzyko i LKE potraktować po macoszemu wystawiając mieszany skład lub głównie rezerwy i młodzieżowców.
Ja pierdole
To chyba dla zawodowca lepiej grać jak trenować czy wy ohujeliscie?
No chyba że trener debil co nie umie mikro i mezo cyklu ułożyć, to co innego…
Ale dla piłkarza co jest lepsze jak gra co 3 dni, zamiast orki na treningu…
No chyba że ja mam 30 lat i tylko gralem 13 lat i huja wiem haha
jebać w dupę Amikę z Poznania!
Lech to potęga. Poradzi sobie. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że we wczorajszym meczu Ligii Mistrzów pomiędzy Barceloną a Victorią cztery z sześciu goli strzelili byli zawodnicy Kolejorza. A skoro Lech oddał praktycznie za darmo strzelca gola dla Victorii znaczy, że w swoich szeregach ma lepszych graczy skoro ten okazał się zbędny. Co więcej ci gracze błyszczeli w meczu Ligii Mistrzów, a Lech gra w Lidze Konferencji więc tym bardziej powinien demolować rywali. Wszystko poza tryumfem Lecha w całych rozgrywkach Ligii Konferencji będzie wielką niespodzianką.
Smyk autor…bkad na błędzie. Japierdole…
Myślę, że jednak jakieś wnioski w Lechu wyciągnęli-jest narracja, że te puchary to nagroda i przygoda za zdobycie MP w zeszłym sezonie, będziemy walczyć ale nie wypruwac się od pierwszego gwizdka.
Brak możliwości obejrzenia tego meczu w normalnej tv to czyste skurwysyństwo
A na chuj masz ogladac wpierdol tych paparuchów?
paparuch to wsadził twojej matce i stąd dostałeś dar – upośledzonego – życia
Wypierdalaj z tymi wrzutami na rodzine. I co do przerwy w pizde 3-1 wiec na chuj sie prujesz szmato jebana w ryj kutachami sie pytam co?
sama wypierdalaj tęczowa policjantko
gianfranco obsranko… lech w europie, boi się własnego cienia… ehh kurczaki, a każdy z nich po 2 tatuaze…
Co gra Rebocho i Milić w defensywie to jest śmieszne. Rebocho tylko się cofa zero ataku piłki a i tak atakujący robi co chce, Rebocho nie blokuje dośrodkowań i strzałów więc po co się cofać????, ten skrzydłowy murzynek robi z nim co chce. Milić zwrotny i szybki jak skład węgla, zobaczcie przy 2 bramce najpierw nie zdążył potem jeszcze źle blokuje myląc Bednarka rykoszetem. Paraolimpiada. przez lewą stronę gdzie oni „bronią” Villareal przebija się KAŻDYM atakiem
Smyk?. Nie gniewaj się gościu, ale albo jesteś statystykiem, albo dziennikarzem?. Na razie nie jesteś żadnym z nich.
Powiem tak…. Nie widziałem ale graty