Reklama

Katarzyna Niewiadoma po historyczne złoto? Polka rusza do rywalizacji na MŚ

Sebastian Warzecha

26 września 2025, 18:58 • 7 min czytania 2 komentarze

Jeden brąz. Tak prezentuje się dorobek polskich kolarek na mistrzostwach świata w rywalizacji seniorek. Ten medal to zasługa Katarzyny Niewiadomej, która wywalczyła go cztery lata temu. W pandemicznych okolicznościach, sama musiała zawiesić go sobie na szyi. Już jutro przystąpi do kolejnej próby poprawienie polskiego dorobku. W rwandyjskim Kigali najlepsze zawodniczki pojadą bowiem po medale mistrzostw świata. Czy Niewiadoma ma szansę odnieść sukces w pierwszych, historycznych mistrzostwach świata w Afryce?

Katarzyna Niewiadoma po historyczne złoto? Polka rusza do rywalizacji na MŚ
Reklama

Trasa trudna. Ale… dla Kasi to dobrze

Faworytek jest wiele. Trasa – trudna. Sporo przewyższeń, miejscami bruk. Do tego rwandyjska pogoda. Wysokość, ciepło, wilgoć. To wszystko nie ułatwia sprawy, a Niewiadoma przekonała się o tym w czasie jazdy indywidualnej na czas, gdzie była potwornie zmęczona. Ale równocześnie – może to być trasa pod nią. Wyścig będzie ciężki, wymagający, po górzystym terenie. Sprinterki raczej odpadną, będzie też szansa urwać się rywalkom. Dobra taktyka, rozeznanie i wybór miejsca do ataku – to wszystko może okazać się kluczowe.

Rwanda. Mistrzostwa świata w kolarstwie

Trasa i profil jutrzejszego wyścigu kobiet na MŚ. Fot. UCI

Łącznie zawodniczki przejadą 165 kilometrów, ale rozłożonych na 11 rund po 15 kilometrów dookoła Kigali. Innymi słowy – pod koniec wszystkie będą już doskonale wiedzieć, gdzie można przycisnąć, a gdzie chwilę odpocząć. Po drodze czekają na nich przede wszystkim dwa miejsca do ataku – krótkie, ale strome podjazdy, czyli Cote de Kigali Golf i Cote de Kimihurura, ten drugi brukowany. Przewyższenia będzie łącznie 3350 metrów.

W przewidywaniach ekspertów co do potencjalnej mistrzyni przewijają się słowa takie jak „eksplozywność”, „wyczucie”, „góralka”. To wszystko Niewiadoma w sobie ma, pokazywała to już nie raz.

Czy więc zdobędzie medal?

Katarzyna Niewiadoma rusza po medal mistrzostw świata. Za nią przetarcie

Niewiadoma na tych mistrzostwach świata ma już za sobą start w jeździe indywidualnej na czas. Tam była 14., ale podczas wyścigu chodziło w dużej mierze o to, żeby zrobić dodatkowy rekonesans – trasy i warunków. O tych drugich mówiła sporo, najpierw niedługo po przyjeździe do Kigali:

– Trasa zdecydowanie mi sprzyja, ale dziś przekonałam się, że warunki są tu bardzo specyficzne. Dlatego jestem zadowolona, że przyjechałam tu sporo dni przed startem. Liczę, że moje ciało lepiej się do tego zaadaptuje. Trenowałam na wysokościach przed tym, jak tu przyjechałam, ale tutaj jest inaczej. Myślę, że nikt z nas nie jechał wcześniej klasycznego wyścigu na takich wysokościach, może tylko w Ameryce. To po prostu coś innego.

Dodatkowym utrudnieniem dla zawodniczek – i nie tylko ich – było to, że… po kilku dniach na rekonesans nie było już zamykanych na czas treningów dróg. Trzeba było trenować wśród samochodów i normalnego ruchu ulicznego. Ludzie byli co prawda, jak mówiła Kasia, bardzo pomocni i wyrozumiali, ale to i tak nieco inne warunki, niż normalnie. O stolicy Rwandy opowiadała zresztą portalowi naszosie.pl:

– Kigali jest naprawdę niesamowitym miastem. Szczerze przyznam, że przez te pierwsze dni mało czasu spędzałam poza hotelem, bo przygotowywałam się do startu, odpoczywałam po podróży i chciałam być wypoczęta przed czasówką, więc ciężko jest mi ocenić to jak tutaj jest. Wiadomo, jesteśmy w Afryce, ale to jest taka inna Afryka niż ta, która się kojarzy. Widać kontrasty, ale też widać, że ludzie starają się, chcą być postrzegani z jak najlepszej strony. Świetnie jest widzieć masę uśmiechniętych ludzi, którzy cieszą się, że kolarstwo przyjechało do ich kraju – starają się być bardzo mili, pomocni i jeśli chodzi o nich to są wielkim plusem tego wyjazdu. 

Katarzyna Niewiadoma

Katarzyna Niewiadoma na trasie czasówki. Fot. Newspix

Co do wspomnianej czasówki – przyznawała potem, że nieco przeceniła swoje siły w kontekście tego, jak poradzi sobie i z wilgotnością, i z temperaturą, i z wysokością. Kombinacja tych trzech czynników po prostu nieco ją odcięła. Ale i tak była zadowolona, bo faktycznie po części przygotowała się dzięki temu do jutrzejszego startu.

A co może wydarzyć się w nim?

Czy Katarzyna Niewiadoma stanie na podium mistrzostw świata?

Prosta odpowiedź na to pytanie brzmi: jak najbardziej może tego dokonać. Ma już jeden medal, wciąż jest w ścisłej czołówce najlepszych zawodniczek na świecie. Tyle że do tej czołówki z każdym rokiem wchodzą nowe nazwiska, to grono staje się coraz szersze, bo i kolarstwo kobiece wchodzi w erę bardziej globalną. Owszem, dalej dominuje kilka krajów, ale atakują też inne.

I to widać. Choć o faworytkach innych od Kasi napiszemy za chwilę. Skupmy się jednak na Polce.

Dla niej ten sezon jest… gorszy od poprzednich. To na pewno. Brakuje jej jakiegokolwiek zwycięstwa, na podium stała tylko kilka razy. Miała pecha do wiosennych klasyków – w Walońskiej Strzale i Ronde van Vlaanderen była 4. W innych zajmowała już dalsze lokaty, w TOP 10 zmieściła się jeszcze tylko na Liege-Bastogne-Liege (9.).

Z drugiej strony znów świetnie pojechała na trasie Tour de France, gdzie broniła tytułu. Ta misja jej się nie udała, ale kolejny rok z rzędu stanęła na podium i była trzecią zawodniczką największego wyścigu świata. Jasne, nie była w stanie nawiązać walki ze zwyciężczynią, czyli Pauline Ferrand-Prevot, ale ta odjechała wszystkim rywalkom.

Z resztą stawki Niewiadoma rywalizowała jak równa z równymi.

W dodatku po Tourze startowała już niewiele, zaliczyła jedynie dwa jednodniowe wyścigi. Szykowała się na mistrzostwa, wiedząc, że ma szansę na kolejne podium. Choć problemem może być fakt, że Kasia w Rwandzie może liczyć na pomoc tylko dwóch koleżanek. Ale ona sama uważa – jak mówiła „Przeglądowi Sportowemu” – że nie powinno stanowić to większego problemu.

– Zdecydowanie takie kraje jak Włochy czy Holandia mają mocniejsze składy, ale na takiej trasie ta większa pomoc niekoniecznie się przyda. Trasa jest bardzo selektywna, a zwłaszcza przez warunki klimatyczne trudno przewidzieć, jak kto będzie się czuł. My jesteśmy w trochę okrojonym składzie, ale wiem, że damy z siebie wszystko. Na rundach, szczególnie na początku, najważniejsza będzie pozycja, a potem — ile organizm da.

Innymi słowy: ostatecznie to jej własne możliwości zdecydują o tym, które miejsce zajmie. Jej oraz rywalek. Bo nawet Niewiadoma w najlepszej dyspozycji musi liczyć na to, że żadna z przeciwniczek nie wyruszy na trasę jeszcze mocniejsza. Albo że nie trafi idealnie w moment na odjazd.

Wiadomo, to kolarstwo. Wiele się może zdarzyć.

Kandydatki do złota. Kto zagrozi Niewiadomej?

Jak zawsze – Holenderki. Nie ma co prawda w ich kadrze Marianne Vos, którą od startu w Rwandzie powstrzymały sprawy rodzinne (nawiasem mówiąc: to nie jedyny brak na tych mistrzostwach, bo nie ma też obrończyni tytułu, czyli Belgijki Lotte Kopecky), ale to nie problem dla reprezentantek Niderlandów. Te mają w składzie byłą mistrzynię świata, Annę van der Breggen, oraz znakomitą Demi Vollering, w przeszłości triumfatorkę Tour de France. Obie wspomagać będzie pełen zestaw pomocniczek.

Opcją numer jeden dla Holandii powinna być Vollering, która w tym sezonie wygrała Strade Bianche i hiszpańską Vueltę (oraz kilka innych wyścigów), ale wiele zależy od tego, jak ułoży się wyścig i sytuacja w peletonie. Holenderki pewnie głównie będą monitorować mocną kadrę Włoch. Przewodzić jej będzie zapewne Elisa Longo Borghini, która w tym sezonie wygrywała w ojczystym Giro, a w przeszłości potrafiła triumfować na brukach Paryż-Roubaix. Włoszki potrafią genialnie pracować na swoje liderki i rozpracowywać wyścigi pod względem taktycznym.

Dlatego Longo Borghini trzeba mieć na uwadze.

Za równie wielką faworytkę można mieć jednak Pauline Ferrand-Prevot. Wspomniana już Francuzka pojechała genialnie w Tour de France Femmes, a przecież ten sezon jest jej powrotem na szosę. Wygrała też tegoroczny Paryż-Roubaix, możliwe więc, że na górzystej, częściowo brukowanej trasie w Kigali to ją trzeba uznać za faworytkę numer jeden. Zresztą Pauline mistrzynią świata bywała już… 15 razy. Zdobywała ten tytuł w kolarstwie górskim, przełajowym i na szosie.

Choć ten ostatni dawno temu, bo wtedy kiedy… Michał Kwiatkowski. W 2014 roku w Ponferradzie. A teraz, jedenaście lat później, być może zgarnie drugie złoto. Na pewno ją na to stać, choć po pokazie mocy na Tourze, rywalki powinny wiedzieć już, czego się po niej spodziewać.

W gronie największych faworytek będzie też reprezentantka Mauritiusu, czyli Kim Le Court-Pienaar, która zachwyciła w tym roku wygrywając Liege-Bastogne-Liege, a potem długo brylowała na trasie Tour de France, gdzie zgarnęła dla siebie etap 5 i zakładała żółtą koszulkę. Możliwe więc, że w czasie pierwszych mistrzostw świata w Afryce, medal zgarnie reprezentantka kraju z tego kontynentu. Zresztą Le Court-Pienaar nie jest jedyną kandydatką – spore szanse daje się też Ashleigh Moolman Pasio z RPA. Choć na pewno nie tak duże, jak Kim.

Wymienić w gronie kandydatek do medali można też Marlen Reusser ze Szwajcarii, która wygrała jazdę indywidualną na czas, ale potrafi się też znakomicie wspinać. Do tego o podium powinny walczyć Niemka Liane Lippert czy kolejna Szwajcarka – Elise Chabbey. A to i tak niepełna lista kandydatek, bo w kobiecym kolarstwie wiele może się zdarzyć.

My liczymy jednak, że cała ta wyliczanka okaże się niepotrzebna, a medal trafi w biało-czerwone ręce Katarzyny Niewiadomej.

Start rywalizacji kobiet na mistrzostwach świata w Kigali o 12:05.

Fot. Newspix

Czytaj więcej o kolarstwie na Weszło:

2 komentarze

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Kolarstwo

Boks

Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski – poznaliśmy nominowanych!

Szymon Janczyk
28
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski – poznaliśmy nominowanych!
Reklama
Reklama