Reklama

Egzekutorzy. Andrzej Pluta junior idzie w ślady słynnego ojca

Jakub Radomski

26 sierpnia 2025, 18:16 • 12 min czytania 6 komentarzy

Chce stać się ważną postacią kadry koszykarzy, jak w przeszłości ojciec, do którego często jest porównywany. Ale trudno się dziwić, bo nawet nazywają się tak samo. Andrzej Pluta i Andrzej Pluta. Ten młodszy chciał być jak Allen Iverson. Miał 14 lat, gdy wyjechał do mistrza Hiszpanii. W wieku 16 lat wszedł na boisko w najlepszej lidze Europy. Z Robertem Lewandowskim łączy go to, że w dzieciństwie uprawiał judo, które dziś pomaga mu w jego dyscyplinie. Gdy Polacy wygrywali ważny turniej w Gliwicach, wytrzymał próbę nerwów. Czy Andrzej Pluta junior błyśnie w Eurobaskecie?

Egzekutorzy. Andrzej Pluta junior idzie w ślady słynnego ojca

Andrzej Pluta junior mówi, że nigdy nie zapomni tych 15 sekund. Że one w jego głowie trwały dużo dłużej. Miał ledwie 16 lat, był koszykarzem hiszpańskiego Realu Betis i chorwacki szkoleniowiec, Żan Tabak, dał mu szansę debiutu w lidze uważanej za najsilniejszą w Europie. Debiut trwał właśnie tyle, był krótki. Ale co z tego?

Reklama

Siedziałem na ławce, trwała druga kwarta. Trener pokazał, że robi zmianę i wchodzę. Nie spodziewałem się tego, dopiero za trzecim razem do mnie dotarło, o co chodzi. Zacząłem czuć, jakby wszystko działo się w zwolnionym tempie. I jakby wszystkie oczy były skierowane na mnie. To było wyjazdowe spotkanie, w Walencji. Spojrzałem na chwilę za siebie. Tamta hala była specyficzna, kamery mocno nakierowane na zawodników. Zmieniłem Rafę Martineza, dużo bardziej doświadczonego zawodnika, który akurat dwa razy trafił za trzy. Wszedłem na parkiet, rywale byli pod naszym koszem i nie wiedziałem, czy zostać na swojej pozycji, czy pomóc koledze. Stanąłem pomiędzy, trochę zagubiony. Po chwili znów trochę się zamotałem taktycznie, ale na szczęście rywale nie zdobyli punktów, więc niczego ewidentnie nie zepsułem – śmieje się dzisiaj na wspomnienie tamtego meczu.

Jego ojca nie było na hali. Andrzej Pluta senior pracował wtedy w klubie z Sewilli, jako asystent w zespole U-14. – Mój kolega oglądał tamto spotkanie w telewizji i pewnym momencie dostałem od niego krótki filmik. Zobaczyłem, że syn właśnie zadebiutował. Wielka duma i radość. On już wtedy trenował jakiś czas z seniorami, a trener Tabak powtarzał mi: „Twój syn jest młody, ale imponuje mi u niego to, że jeśli raz popełni błąd, a ja mu uświadomię, co zrobił źle, to za drugim razem już tego nie zrobi”. Powtarzał też, że Andrzej powinien grać w przyszłości na najwyższym poziomie – opisuje.

Polscy koszykarze wygrali na Eurobaskecie z bardzo silną Chorwacją

Andrzej Pluta senior to jeden z najlepszych polskich koszykarzy przełomu wieków. Rozegrał 97 meczów w reprezentacji Polski. Dziś jego syn przygotowuje się do rozgrywanego m.in. w Polsce Eurobasketu (pierwszy mecz Biało-Czerwonych, przeciwko Słowenii, już 28 sierpnia w Katowicach), a 30 lat temu to ojciec dzisiejszego zawodnika Legii Warszawa zadebiutował w kadrze i od razu błyszczał, w eliminacjach mistrzostw Europy. Eurobasket z 1997 roku stał pod znakiem bardzo dobrego występu Polaków, którzy doszli do ćwierćfinału. W pierwszym spotkaniu dostali co prawda lekcję basketu od wybitnej Jugosławii z Żeljko Rebracą i Dejanem Bodirogą w składzie, ale później potrafili pokonać m.in. Chorwatów, czyli wicemistrzów olimpijskich z Barcelony. Pluta nie błyszczał aż tak, jak w eliminacjach, ale był ważną postacią tamtej drużyny.

Andrzej Pluta senior jako reprezentant Polski

Andrzej Pluta senior jako reprezentant Polski

Chorwacja w Barcelonie przegrała finał z legendarnym Dream Teamem. To ciągle była bardzo silna drużyna, a Polacy ją ograli. Mieliśmy wtedy bardzo młodą kadrę, która grała szybko i przyjemnie się ją oglądało. Niesamowite jest to, że najstarszy zawodnik polskiej drużyny, Robert Kościuk, miał 28 lat. Nie było żadnego 30-latka, dziś to nie do wyobrażenia. Pluta był na tamtym turnieju 23-latkiem – mówi w rozmowie z Weszło Radosław Spiak, komentator meczów reprezentacji koszykarzy.

Andrzej Pluta junior jak Robert Lewandowski

Pluta senior zakończył karierę w kwietniu 2011 roku. W sumie 904 spotkania i 12 780 zdobytych punktów. Imponujące. Andrzej miał wtedy 10 lat, a młodszy z dwójki braci, Michał, osiem. Andrzej w dzieciństwie próbował różnych sportów: były piłka nożna, pływanie, ale szczególnie podobało mu się judo. Robert Lewandowski często wspominał, że treningi tej dyscypliny w młodości, dzięki tacie, pomagały mu później na boisku.

Andrzej Pluta junior: – Ze mną jest podobnie. Pływanie mi się znudziło, bo było monotonne. Uznałem, że to nie dla mnie. W judo kręciła mnie rywalizacja. Ten sport nauczył mnie pokory i szacunku. Pamiętam, że na zajęciach szarpaliśmy się, ale jednocześnie uczyliśmy się, jak dobrze upadać, żeby nie zrobić sobie krzywdy. To na pewno jest rzecz, z której trochę korzystam jako koszykarz.

W końcu jednak wygrał sport, który uprawiał ojciec. Jako 14-latek Andrzej junior zdobył z drużyną z Włocławka mistrzostwo Polski w ich kategorii wiekowej. Michał też wykazywał wielki talent. W domu rodzinnym, który żył sportem, dyskusja: „Co teraz robić, żeby kariera chłopaków jak najpełniej się rozwinęła?”. I decyzja, która mogła wydawać się zaskakująca: cała rodzina wyjechała do Hiszpanii.

Uznaliśmy, że w Polsce nie wskoczą od razu na wyższy poziom. Najtrudniejszy był fakt, że wyjechaliśmy, a synowie byli bez kontraktów. Musieli się wykazać, to nie było tak, że klub ich brał i opiekował się nimi. Poza tym Andrzej z mistrza Polski od razu dostał się do mistrza Hiszpanii, Estudiantes Madryt, gdzie poziom był bardzo wysoki. W zasadzie najwyższy dla takiego 14-latka w Europie. Pierwsze pół roku było dla synów bardzo trudne – wspomina ojciec.

Andrzej dodaje, że tuż przed wyjazdem czuł ekscytację, ale też strach. A na miejscu niełatwe było to, że na początku nie znał języka.

Andrzej Pluta junior w meczu Finlandia - Polska

Andrzej Pluta junior w meczu Finlandia – Polska

W Hiszpanii była ciągła nawalanka

Spiak: – W 2015 roku byłem w Hiszpanii na Final Four Euroligi i spotkałem się z rodziną Plutów. Czy ich decyzja o wyjeździe była dziwna? Niekoniecznie. Może nie było to wtedy powszechne, ale później swoje dziecko do Hiszpanii wysłał np. Filip Kenig. Między szkoleniem w Polsce i Hiszpanii była wtedy olbrzymia różnica. Przepaść. Usłyszałem od nich, że w ojczyznie po zajęciach często chłopcy nie byli nawet spoceni. A w Madrycie dużo większa intensywność: ciągła nawalanka, bieganie. I druga rzecz – w Polsce na takich mistrzostwach U-17 długo masz wyniki typu 110:40, dopiero od ćwierćfinału jest równa walka. W Hiszpanii przez cały rok, dzień w dzień, rywalizujesz na najwyższym poziomie.

Po roku w Madrycie Andrzej przeniósł się do Sewilli, gdzie jako zawodnik Betisu debiutował w lidze ACB. Był ósmym najmłodszym debiutantem w historii tych bardzo silnych rozgrywek. Betis spadł jednak z ligi, nastolatek trafił do rezerw. Zdecydował się na kolejny ważny w swojej karierze ruch – wypożyczenie do Rio Ourense Termal, które rywalizowało na drugim szczeblu rozgrywek. – Niektórzy się dziwili, dlaczego syn idzie do drugiej ligi, a tam był naprawdę wyoki poziom, zespoły z solidnymi budżetami. Syn grał w dobrej drużynie, która walczyła a awans – mówi dziś jego tata.

W 2017 roku do Polski wrócili rodzice. Synowie zostali na trzy lata – Michał wrócił do Madrytu, Andrzej grał w Ourense. Ale w 2020 roku wybuchła pandemia. Sytuacja z koronawirusem w Hiszpanii była gorsza niż w Polsce. – Chciałem zostać w Hiszpanii i znów grać tam na najwyższym poziomie, ale wiedziałem, że o ile liga ACB prędzej czy później ruszy, bo są tam duże środki finansowe, o tyle niewiadomą było, co stanie się z drugim szczeblem rozgrywek i klubami, które tam rywalizują. Martwiłem się, że Ourense może się nawet zawinąć. Polska liga rozpoczynała się szybciej. Pojawiła się opcja, by wrócić do kraju. Ciekawiło mnie, jak wygląda koszykówka w Polsce i chciałem się sprawdzić na poziomie ekstraklasy. Dlatego postanowiłem przenieść się do Anwilu, z którym wiele osób kojarzyło mojego tatę – wspomina Andrzej.

Fragment tekstu na stronie internetowej Anwilu, z lata 2020 roku: „Klub Koszykówki Włocławek ma przyjemność ogłosić zawarcie rocznego kontraktu z Adrzejem Plutą juniorem, 20-letnim synem swojej legendy”.

Wzorował się na ojcu i Allenie Iversonie

Pytam obu Andrzejów, jak porównaliby się do siebie jako koszykarze. W końcu junior występuje jako rozgrywający, a tę samą rolę pełnił też jego tata, który był również rzucającym obrońcą.

Syn:Myślę, że tata też miał wielki głód zdobywania punktów. A różnice? Nasza rola na boisku jest nieco inna. Ja mam zarówno zdobywać punkty, jak i kreować okazje kolegom, szukać ich na boisku. Zachowanie tego balansu nie jest łatwe. Ciągle się tego uczę.

Ojciec: Andrzej jest zadziornym zawodnikiem. Kocha wyzwania, rywalizację i w tych aspektach przypomina mi mnie. Ma też świetną etykę pracy i bardzo duży talent do koszykówki.

Andrzej Pluta senior to jeden najlepszych polskich siatkarzy przełomu wieków

Andrzej Pluta senior to jeden z najlepszych polskich koszykarzy przełomu wieków

Łączy ich bycie świetnymi strzelcami, dobrze ułożona ręka, skuteczne rzucanie za trzy. To egzekutorzy. Na pewno junior jest trochę bardziej rozgrywającym niż jego ojciec i trochę łatwiej przychodzi mu wbijanie się pod kosz między wielkoludami. Atutem jego ojca było z kolei kapitalne uwalnianie się po zasłonach – dodaje Spiak.

Andrzej nie ukrywa, że to tata był jego pierwszym idolem, ale jako dziecko wyjątkowo podziwiał też Allena Iversona, genialnego rozgrywającego, kojarzonego przede wszystkim z Philadehią 76ers. – Był niski i nie jakiś wybitnie atletyczny, ale jednocześnie bardzo szybki, kapitalny technicznie i kreatywny. Mijał rywali jak najlepszy slalomista tyczki. Tworzył przewagę, miał w sobie taki instynkt killera, który sprawiał, że przeciwnicy bali się go. Oglądałem mecze Iversona i w tych właśnie aspektach chciałem być choć trochę jak on – opisuje rozgrywający Legii Warszawa.

W domu państwa Plutów jest pewna tradycja. Co roku po sezonie, gdy przyjeżdżają Andrzej i Michał, jest rozgrywany mecz dwa na dwa. W jednym zespole bracia, w drugim – rodzice. – To są bardzo poważne mecze, grane na serio. Gramy jak w finałach NBA, do czterech zwycięstw – śmieje się Andrzej Pluta senior. Ale po chwili dodaje: – Jednak w ostatnich kilku latach latach, choć byśmy z żoną nie wiadomo co robili i mimo tego, że oboje pozostajemy w dobrej formie, przegrywamy.

Mistrzostwo Polski z Legią, które bardzo wiele dało

Andrzej Pluta junior od pięciu lat występuje w Polsce. Często zmieniał kluby: po Anwilu była Astoria Bydgoszcz, następnie Trefl Sopot, gdzie jego trenerem znowu był Tabak. Sezon 2023/2024 spędził w Arce Gdynia. Jej trener w kilku wywiadach podkreślał, że chce nauczyć Plutę przede wszystkim bycia jak najlepszym rozgrywającym. W 2024 roku przeniósł się do Legii i nastąpił przełomowy sezon.

Legia, choć zaczęła źle i w pewnym momencie nie było w ogóle wiadomo, czy wejdzie do play-offów, niespodziewanie sięgnęła po mistrzostwo Polski. Żeby zobrazować, jak długo na to czekano: gdy ostatnim razem była najlepsza w kraju (1969 rok), Jarosław Kaczyński miał… 19 lat. W finałowej rywalizacji z PGE Startem Lublin Legia przegrywała już 2:3, by jednak wygrać dwa ostatnie spotkania, w tym decydujące na wyjeździe.

Andrzej: – To był sezon wzlotów i upadków, ale gdy przyszedłem na pierwszy trening z Legią, wiedzałem, że możemy sięgnąć po tytuł. Kluczem była zmiana trenera i przyjście w lutym Heiko Rannuli, który zaproponował nam nowy sposób gry: szybsze granie, lepiej wykorzystujące potencjał każdego zawodnika. Wcześniej potrafiliśmy przegrać u siebie w fatalnym stylu z Czarnymi Słupsk i ludzie nie wiedzieli, co się dzieje. Później złapaliśmy świetny rytm przed play-offami, wygrywaliśmy mecze. Potrafiliśmy to utrzymać. Pamiętam, że na początku finałów z Lublinem byliśmy bardzo pewni siebie i w pierwszym meczu to nas trochę zgubiło. Ale nie straciliśmy wiary. Kiedy było 3:3 i jechaliśmy do nich na decydujące starcie, wiedzieliśmy, że powinniśmy to wygrać. Od samego początku toczyliśmy tamten mecz na naszych warunkach. Duża w tym również zasługa Rannuli. To spokojny trener, który nawet w trudnych momentach nie reaguje impulsywnie.

Andrzej Pluta po zdobyciu mistrzostwa Polski

Andrzej Pluta po zdobyciu mistrzostwa Polski

Wiele osób ze środowiska uważa, że sam Pluta w poprzednim sezonie zrobił bardzo duże postępy.

Andrzej lepiej tworzył sobie pozycję do rzutu i poprawił grę jeden na jeden. W Gdyni był liderem, w Legii musiał dostosowywać się do mocnych partnerów i radził sobie z tym coraz lepiej. W polskiej koszykówce w ostatnich latach skrajnie brakuje graczy, którzy potrafią zrobić odskok, kozioł i efektownie trafić. Również kadry młodzieżowe mają wielki niedobór takich koszykarzy. Pluta jest w tym coraz lepszy, a taki zawodnik jest nam bardzo potrzebny – ocenia Spiak.

Czy Andrzej Pluta junior błyśnie w Eurobaskecie?

Przed prowadzoną przez Igora Milicicia reprezentacją Eurobasket, który w tym roku odbędzie się w czterech krajach: na Cyprze, w Finlandii, na Łotwie i w Polsce. Biało-Czerwoni są w grupie D – z Islandią, Francją, Słowenią, Belgią i Izraelem. Wydaje się, że awans do 1/8 finału powinni osiągnąć, ale Andrzejowi juniorowi może być ciężko powtórzyć wyczyn ojca sprzed 28 lat, bo, żeby zagrać w ćwierćfinale, trzeba będzie najprawdopodobniej uporać się na początku fazy pucharowej z Hiszpanami albo Grekami.

A pamiętajmy, że z turnieju wypadł, ze względu na uraz, Jeremy Sochan, i taktykę Polaków trzeba poukładać trochę inaczej. Wiele będzie zależeć od Jordana Lloyda, który w lipcu, dzięki podpisowi Andrzeja Dudy, został Polakiem, a niedługo później zadebiutował w naszej kadrze. Jego drugi występ, przeciwko Szwecji (74:72), był fantastyczny. Ale czy będzie w stanie regularnie grać na tym poziomie podczas Eurobasketu?

Naturalizowanie Loyda to bardzo ważny ruch, bo on najlepiej z tej kadry uwalnia się do pozycji rzutowej i potrafi trafiać. Mateusz Ponitka umie grać jeden na jeden, ale nie jest strzelcem obwodowym, jak Pluta. W eliminacjach Andrzej miał wokół siebie innych partnerów, musiał organizować atak i wyglądało to mocno średnio. Teraz może być sporo lepiej. To, czy będzie wychodził w pierwszej piątce, będzie według mnie zależało od przeciwnika. Powinni w niej wychodzić: Loyd, Ponitka, Aleksander Balcerowski i Michał Sokołowski. A kto piąty? To może się zmieniać – analizuje Spiak.

Chcę na Eurobaskecie jak najbardziej pomóc drużynie i nie chodzi koniecznie o to, że mam zdobyć jak najwięcej punktów. Może pomogę ważną zbiórką albo aktywnością w obronie? Trener chce, żeby każdy dokładał coś od siebie i żebym był aktywny w różnych elementach – mówi sam zawodnik w rozmowie z Weszło.

Pluta junior pierwsze powołanie do dorosłej reprezentacji dostał w 2021 roku. Debiut ze Szwajcarią miał przeciętny, ale błysnął w drugim spotkaniu, przeciwko Chorwacji (87:79), której pokonanie w 1997 roku naznaczyło też karierę jego ojca. Gdy pytam go o najważniejsze punkty, jakie rzucił dotąd dla kadry, wraca wspomnieniami do sierpnia 2023 roku. Gliwice, finał prekwalifikacji olimpijskich przeciwko Bośni. Czwarta kwarta, do końca 40 sekund. Wynik na styku. Wtedy podszedł do rzutów wolnych. Wykorzystał oba, a Polacy ostatecznie w tym bardzo ważnym meczu zwyciężyli 76:72.

Bardzo przeżywałem tamten turniej, a szczególnie mecz z Bośnią. Po jego zakończeniu była euforia – przyznaje dziś ojciec.

Andrzej Pluta senior, pytany o rodzinne historie, dużo mówi też o Michale. Wciąż wierzy, że kariera młodszego z synów również nabierze rozpędu. W serwisie super-basket.pl w maju tego roku ukazał się tekst o Michale, zatytułowany „Krótka historia marnowania talentu”. W sezonie 2023/2024, gdy młody zawodnik był graczem Zastalu Zielona Góra, trener drużyny, David Dedek, opisywał go w mediach jako kogoś, kto stawia się ponad zespołem. Poprzedni sezon? Michał Pluta wrócił do Zastalu, z którym pożegnał się w takich sobie okolicznościach, ale poszedł w odstawkę i przez cały sezon uzbierał zaledwie 10 punktów.

A mówimy o zawodniku, którego autor wyżej wspominanego tekstu nazywa „koszykarzem w polskich warunkach unikatowym”.

Michałowi w karierze zabrakło szczęścia i momentu, w którym otrzymałby więcej minut, grałby regularnie. Zdarzało się, że trener mówił, że będzie dostawał po 15 minut w meczu, a później z różnych przyczyn było zupełnie inaczej. Syn ma 23 lata i potrzebuje przede wszystkim stabilizacji. To wciąż świetnie przygotowany zawodnik – przekonuje Andrzej Pluta senior.

Widać, że bardzo chciałby, by w mediach, w kontekście reprezentacji Polski, mówiło się o trzech Plutach.

JAKUB RADOMSKI

WIĘCEJ O KOSZYKÓWCE NA WESZŁO:

Fot. Newspix.pl

6 komentarzy

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Koszykówka

Boks

Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski – poznaliśmy nominowanych!

Szymon Janczyk
28
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski – poznaliśmy nominowanych!
Reklama
Reklama