Reklama

Nie żyje Hulk Hogan. Był wielką i kontrowersyjną gwiazdą wrestlingu

Sebastian Warzecha

24 lipca 2025, 18:43 • 2 min czytania 16 komentarzy

Nie żyje Hulk Hogan. Jeden z najbardziej znanych wrestlerów w historii miał 71 lat. 

Nie żyje Hulk Hogan. Był wielką i kontrowersyjną gwiazdą wrestlingu

Zmarł Hulk Hogan. Był gwiazdą wrestlingu

Nikt przed nim i mało kto po nim w świecie wrestlingu był tak rozpoznawalny. Hulk Hogan stał się gwiazdą, która wyniosła tę „rozrywkę sportową” na wyższy poziom pod względem medialności, liczby fanów i zainteresowania. Jego rywalizacje z Andre The Giantem, Roddym Piperem, Randym Savage’em, a później nawet The Rockiem stały się legendarne. Hogan miał charyzmę, potrafił przemawiać, a w ringu… no cóż, powiedzmy, że wtedy to nie było najważniejsze.

Reklama

Hulk stał się gwiazdą. I właściwie nawet po latach za każdym razem, gdy wracał do WWE – nawet na pięć minut gadania do mikrofonu – wzbudzał ekscytację. Choć, oczywiście, nierzadko towarzyszyły temu kontrowersje. Hogan miał za sobą incydenty rasistowskie, w kolejnych opowieściach o swojej karierze zmyślał, co tylko popadnie, przydawał sobie zasług, używał sterydów i otwarcie się do tego przyznawał, nadużywał sławy i władzy, choćby nie zgadzając się na porażki z innymi wrestlerami, a na koncie miał również oskarżenia o molestowanie seksualne.

W ostatnich latach zaangażował się też mocno w politykę, biorąc udział w wiecach poparcia dla Donalda Trumpa.

Mimo wszystko dla wrestlingu zrobił wiele, stał się pierwszą gwiazdą, która wykroczyła za ten świat, będąc rozpoznawalną nawet przez ludzi, którzy WWE się nie interesowali. 12 razy był mistrzem WWE lub WCW, dwa razy wygrał Royal Rumble.

Zmarł w wieku 71 lat. Na razie nie podano przyczyny zgonu, choć mówi się, że wynikał on z komplikacji po operacji karku, którą przeszedł w maju. Hogan miał trafić do szpitala, a kilka tygodni temu pojawiła się informacja, że wrestler był w śpiączce. Portal TMZ poinformował, że dziś o 9:51 czasu lokalnego Hogana zabrano ambulansem do szpitala z jego domu. Tam potwierdzono śmierć.

Czytaj więcej o wrestlingu:

Fot. Newspix

16 komentarzy

Gdyby miał zrobić spis wszystkich sportów, o których stworzył artykuły, możliwe, że pobiłby własny rekord znaków. Pisał w końcu o paralotniarstwie, mistrzostwach świata drwali czy ekstremalnym pływaniu. Kocha spać, ale dla dobrego meczu Australian Open gotów jest zarwać nockę czy dwie, ewentualnie czternaście. Czasem wymądrza się o literaturze albo kinie, bo skończył filmoznawstwo i musi kogoś o tym poinformować. Nie płakał co prawda na Titanicu, ale nie jest bez uczuć - łzy uronił, gdy Sergio Ramos trafił w finale Ligi Mistrzów 2014. W wolnych chwilach pyka w Football Managera, grywa w squasha i szuka nagrań wideo z igrzysk w Atenach 1896. Bo sport to nie praca, a styl życia.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Polecane

Reklama
Reklama