Nie mogę się otrząsnąć po wczorajszym meczu, tak wyjątkowe było to widowisko. Gdyby sędzia był przytomniejszy, to może skończyłoby się w końcówce remisem, ale na szczęście dla Legii nie był i jest upragniona wygrana!

Niby wszyscy biegali te 90 minut, ale trudno napisać o tym spotkaniu więcej niż trzy zdania. Legia wyglądała słabo, zdecydował strzał z dystansu i tyle. Przy 2:0 albo 3:0 byłby spokój w rewanżu, a tak spokoju nie ma.
I tak jak niespecjalnie się dziwiłem kibicom Legii, że ogłaszają bojkot, tak teraz dziwię się jeszcze mniej. Czytałem opinie fanów innych klubów, że z klubem powinno się być na dobre i na złe, ale cóż – może w Poznaniu są przyzwyczajeni do tego, że wygrywają mistrzostwo raz na pięć-sześć-siedem lat, natomiast dla Legii obecna przerwa jest zdecydowanie zbyt długa. Naprawdę trudno być zaskoczonym, że w Warszawie mają dość i chcieli swój sprzeciw jakoś wyrazić.
Ile można zgadzać się na dziadostwo? Udawać, że wszystko jest w porządku? No dajcie spokój.
Lato nie uspokoiło nastrojów i pierwszy mecz też nie. Ktoś powie, że to spotkanie na tym etapie sezonu nic nie znaczy i okej, ale też można było oczekiwać lepszej Legii. Bo skoro skład się nie zmienił, to piłkarze są zgrani, prawda? A skoro są zgrani i grali z ekipą na poziomie Puszczy, to mogliby ją walnąć tak 4:0. Argumentów o braku siły z jakiegoś przetrenowania nie przyjmuje, bo jest, kuźwa, początek lipca.
Jednak pal licho to 1:0, gdyby w tym wszystkim było widać sens, że na tę drużynę (i ten klub) jest jakiś większy plan. Ale nie ma. Najpierw nie ma kasy, bo klub sam przyznawał, że zalegał z płatnościami, teraz nagle kasa jest, bo ma przylecieć gość za trzy bańki. No fajnie, tylko że to wygląda na ruch, który ma uspokoić trybuny, bo może przydałoby się trzech fajnych piłkarzy po milion euro, a nie jeden za trzy.
A jeszcze jakby nie strzelał… Rany.
Tak czy tak, ludzi od transferów jest co najmniej dwóch, a nowych piłkarzy nie ma w liczbie mnogiej, bo przyszedł póki co jeden (a tamten wciąż: zobaczymy). Do tego Rumuni rozpisywali się o niezadowolonym trenerze, który zresztą przyszedł bardzo późno, no i reszta ligi się wzmacnia.
Chaos. Czasem z niego rodzi się coś fajnego, ale tylko czasem.
WIĘCEJ O LEGII WARSZAWA NA WESZŁO:
- Legia i sztuka pudrowania trupa. Jak przetrwać kolejny sezon bez planu?
- Legia bez wzmocnień przed pucharami. Historia pokazuje – to grozi kompromitacją
- Kowal: Piąte miejsce Legii może być jeszcze przez nią ciepło wspominane
- “Będzie najlepszy w Polsce”. Kim jest Edward Iordanescu, nowy trener Legii?
- Klaun albo król. Jakim dyrektorem sportowym jest Michał Żewłakow?