W pierwszej dekadzie XXI wieku stawiano go europejskim klubom za wzór. Nawet gdy sportowo podupadł, potrafił dwa razy awansować do półfinału Ligi Mistrzów. Olympique Lyon to kolejna w ostatnich latach wielka francuska marka wyrzucona z Ligue 1 za problemy finansowe. Jak do tego doszło?
Pięć lat minęło, odkąd Olympique Lyon rywalizował z Bayernem Monachium o finał Ligi Mistrzów, wyeliminowawszy wcześniej Juventus i Manchester City. Ledwie dwa i pół miesiąca temu o półfinał Ligi Europy walczył z Manchesterem United w dramatycznym dwumeczu. Dziś czwarty wśród najbardziej utytułowanych klubów we Francji ma status drugoligowca. Jego działacze walczą z czasem, by ocalić go przed hańbą, jaką byłaby pierwsza od 36 lat degradacja. We Francji upada kolejna potęga, co szkodzi całej tamtejszej lidze.
Olympique Lyon zdegradowany do Ligue 2. Jak do tego doszło?
„Nie ma najmniejszych szans, że zostaniemy zdegradowani” – mówił John Textor, amerykański właściciel Lyonu, po spotkaniu z przedstawicielami DNCG, ciała pilnującego finansów francuskich klubów. Jego wrodzony optymizm tym razem okazał się bezpodstawny. 24 czerwca komisja ogłosiła degradację klubu, który zakwalifikował się do przyszłorocznej Ligi Europy. A ściślej mówiąc, wcieliła w życie degradację zasądzoną już w listopadzie minionego roku, wstrzymaną jedynie pod warunkiem spełnienia określonych kryteriów.
Usunięcie Lyonu z Ligue 1 z jednej strony wywołało szok, bo doprawdy niewielu spodziewało się zastosowania aż tak drastycznego środka. Z drugiej, od miesięcy, jeśli nie lat, wiadomo było, że z finansami siedmiokrotnego mistrza Francji było bardzo źle. Już zimowe okno transferowe upłynęło na sprzedawaniu, kogo się dało. Kupować Olympique nie mógł, ze względu na nałożony zakaz transferowy. Na majowym spotkaniu z komisją Textor miał jasno usłyszeć, jakie warunki miał spełnić do czerwca. Skoro nie zrobił tego, na co się umawiano, komisji nie przekonały jego nowe pomysły na uzdrowienie sytuacji. Jak sytuacja mogła aż tak wymknąć się spod kontroli?
Modelowy klub. Lyon i Jean-Michel Aulas, historia sukcesu
Od 1989 roku Olympique Lyon grał nieprzerwanie w Ligue 1, będąc w rękach Jeana-Michela Aulasa, który zrobił z niego modelowy klub nie tylko w skali Francji, ale też Europy. W latach 2001-2007 nie miał sobie równych w Ligue 1. W kolejnej dekadzie, gdy już przestał wygrywać w kraju, także za sprawą katarskich inwestycji w Paris Saint-Germain, dwa razy był w najlepszej czwórce Europy. Oprócz tego, że wyniki osiągała pierwsza drużyna, Lyon zaczął słynąć z wydajnej akademii, która wypuściła w świat:
- Karima Benzemę, zdobywcę Złotej Piłki;
- Alexandre’a Lacazette’a;
- Samuela Umtitiego;
- Corentina Tolisso;
- Ryana Cherkiego, kupionego właśnie przez Manchester City.
Lyon dorobił się także jednej z najlepszych w Europie drużyn kobiecych. A mowa przecież o ledwie półmilionowym mieście, nie o wielkiej europejskiej metropolii.
Jean-Michel Aulas. Instytucja większa niż klub
Po latach sukcesów przyszedł czas mocniejszego bazowania na akademii, bo klub zaangażował się finansowo w budowę nowej areny, na której rozgrywano mecze Euro 2016. Jeszcze w czasach Aulasa zaczął popadać w długi, co zmuszało go do sprzedawania najlepszych zawodników i utrudniało rywalizację o czołowe miejsca. Ostatni raz wicemistrzem Olympique był dziewięć lat temu, na podium nie widziano go od sześciu lat. Przejęcie klubu w 2022 roku przez Eagle Group Johna Textora, w której skład wchodzą także Crystal Palace, brazylijskie Botafogo i belgijskie Molenbeek, miało wyznaczyć początek nowej epoki. Początkowe pozostawienie w klubie Aulasa na kierowniczym stanowisku wysyłało w świat sygnał szacunku dla tego, co udało się dokonać w poprzednich dekadach.
Szybko jednak okazało się, że zamiast zredukować długi, nowy właściciel tylko rozkręcił ich spiralę. By spełnić wymagania finansowe ligi francuskiej, Textor zaczął, trochę wzorem Joana Laporty w Barcelonie, wyprzedawać klubowy majątek. Za 60 milionów euro sprzedał większościowy pakiet akcji sekcji kobiecej. Aulasowi sprzedał stojącą obok stadionu halę widowiskowo-sportową. Uwikłał klub w niejasne transakcje, w których pieniądze krążyły między klubami wewnątrz grupy.
Gdy Botafogo sprzedawało skrzydłowego Luiza Henrique do Zenita Sankt-Petersburg za 33 miliony euro, pieniądze z tej transakcji miały być przeznaczone na poprawianie sytuacji Lyonu. Ernesta Nouamaha, którego Lyon nie mógł kupić z Nordsjaelland, by nie naruszyć finansowych rygorów, Textor ściągnął za 25 milionów do Molenbeek, bijąc rekord ligi belgijskiej, by natychmiast wypożyczyć go do Francji. Pieniądze, które ma otrzymać za sprzedaż udziałów w Crystal Palace, mają być przeznaczone na ratowanie Lyonu. Ale we Francji też zarzucano mu, że zamiast inwestować w klub, wyciąga z niego, co tylko możliwe. Pomijając fatalną komunikację i ręczne sterowanie sprawami sportowymi.
Olympique Lyon i John Textor, czyli nadciągająca katastrofa
Według danych z końca marca, Olympique miał 540 milionów euro długów, co oznaczało 77-milionowy wzrost w pół roku. Już w listopadzie DNCG żądało od klubu zastrzyku rzędu 175 milionów euro przed 30 czerwca, w celu opanowania sytuacji finansowej, co się nie wydarzyło. 30 milionów uzyskane w zimie za sprzedaże Maxime’a Caquereta do Como, Gifta Orbana do Hoffenheim i Jeffinho do… Botafogo, to niemało, ale wciąż kropla w morzu klubowych potrzeb. Bo Textor wciąż zdawał się prowadzić klub, jakby miało nie być jutra.
Przystępował do sezonu z trzecim budżetem w lidze, szacowanym na 220 milionów euro. Pensje pierwszej drużyny miały pochłaniać około 160 milionów. DNCG pozwala klubom wydawać na wynagrodzenia maksymalnie 70% przychodów. OL znajdowało się więc niebezpiecznie blisko limitu. Wszystko po to, by awansować do Ligi Mistrzów i w ten sposób zwiększyć przychody.
Zabrakło trzech punktów. Można było jeszcze przebić się do elity poprzez Ligę Europy, ale tam drogę do triumfu zamknął Lyonowi w końcówce dogrywki Manchester United. Wiadomo więc było, że sytuacja zrobi się napięta, a klub będzie musiał sprzedawać gwiazdy. Cherki już wylądował u Pepa Guardioli w Manchesterze, Saida Benrahmę kupili Saudyjczycy, na walizkach siedzi Malick Fofana, którego już było gotowe kupić Nottingham Forest. On jednak celuje w klub grający w Lidze Mistrzów.
John Textor
Lyon potrzebuje dużych ilości gotówki na już, co nie ułatwia negocjacji. Przed posiedzeniem komisji odwoławczej DNCG trzeba uzbierać około 70 milionów euro. Optymiści szacują, że 40 milionów byłoby w stanie przekonać komisję, że sprawy idą w dobrą stronę. Przy czym inną sprawą pozostaje wiarygodna prognoza finansowa na kolejny rok. Finansowi żandarmi francuskiej piłki oczekują twardej gotówki, a nie gwarancji bankowych czy listów intencyjnych. A czasu jest niewiele.
Pierwszym efektem decyzji DNCG było wycofanie Textora z bezpośredniego zarządzania klubem. Ma się skupić mocniej na całej Eagle Football Group, sam złośliwie zwraca uwagę, że chętnie popracuje w miejscach, gdzie panuje więcej wolności niż we Francji, ma mocniej doglądać Botafogo, które dobrze radziło sobie w Klubowych Mistrzostwach Świata. Ares, czyli główny kredytodawca Eagle Football Group, obawiając się drastycznego spadku wartości Olympique, zaangażował się mocniej w ratowanie sytuacji.
Michele Kang na ratunek Olympique Lyon. Pierwsza kobieta-prezydent we francuskiej piłce
Nową prezydent klubu, jako pierwsza kobieta we francuskiej piłce, została Michele Kang, amerykanka koreańskiego pochodzenia, inwestująca w kobiecy futbol i od roku zarządzająca już żeńską sekcją Lyonu. Prezesem mianowany został Michael Gerlinger, szanowana w świecie europejskiej piłki postać, przez lata związana z Bayernem Monachium. Pierwszym zadaniem tego duetu, który pracował już wewnątrz Eagle Football Group, jest przekonanie DNCG, że w klubie nastała nowa era. Sposób komunikacji Textora ze światem zewnętrznym oraz samą komisją miał nie ułatwiać mu załatwiania spraw we Francji. Klubem wciąż rządzić będą bliscy mu ludzie, ale jednak już nie on, co powinno być krokiem w dobrą stronę.
Francuskie media donoszą, że Kang planuje w klubie drastyczne oszczędności – pracę może stracić nawet sto osób. Wydatki na pensje mają zostać zredukowane do 89 milionów, czyli niemal o połowę. Nowi piłkarze mają nie podpisywać kontraktów wyższych niż 200 tysięcy euro miesięcznie. Nie wiadomo jednak, czy to wystarczy. Sytuację mogłoby poprawić faktyczne przelanie części z 222 milionów, jakie Eagle Football Group otrzyma za sprzedaż 43% akcji Crystal Palace, ale transakcja jest ciągle w toku. Przeprowadzanie transferów wychodzących i negocjacje z kupcami także trwają.
John Textor i sukces Crystal Palace. “Sądziłem, że tego nie dożyję”
Klub złożył odwołanie, a komisja ma się zebrać w ciągu 10-15 dni. Przed jej posiedzeniem wymagane pieniądze powinny być już na klubowym koncie. W razie niepowodzenia Lyonowi przysługuje jeszcze prawo odwołania do Francuskiego Komitetu Olimpijskiego. Jego decyzja nie ma jednak mocy wiążącej, a w zdecydowanej większości przypadków Francuski Związek Piłki Nożnej pozostaje przy decyzjach wydawanych przez DNCG. Ścieżka odwoławcza nie jest więc łatwa do przebycia, a czas nagli. Najpóźniej do końca miesiąca ostateczny skład wszystkich lig musi być znany. Na razie w terminarzu opublikowanym przez Ligue 1 widnieje jeszcze Olympique Lyon.
Ligue 1 i kryzys telewizyjny. Problemy finansowe ligi francuskiej
Cała sprawa ma jednak jeszcze szersze tło kryzysu na francuskim rynku praw telewizyjnych. Tamtejsza liga była ostatnio pokazywana przez platformę DAZN oraz częściowo przez katarski BeIN Sports. Wpływy były jednak znacznie mniejsze od oczekiwanych, co sprawia, że finanse wielu klubów są w opłakanym stanie.
Od nowego sezonu liga planuje utworzyć własną platformę, za której pośrednictwem będzie transmitować mecze, czego wielkim orędownikiem był sam Textor. Z tego względu DNCG zabroniło klubom w prognozach finansowych uwzględniać środków z praw telewizyjnych, bo nikt nie jest w stanie oszacować, ile faktycznie kluby na nich zarobią. To także utrudni Lyonowi przygotowanie wiarygodnej prognozy finansowej. Zamieszanie wokół powstania platformy potęguje fakt, że w produkcji sygnału, a być może także nawet w jego dystrybucji, nie weźmie udziału francuski Canal+, poróżniony z ligą już od wcześniejszego przetargu na prawa telewizyjne, który sprowadził na ligę katastrofę.
Kibice Lyon protestują przeciwko Johnowi Textorowi
Patrząc z zewnątrz na francuski futbol, gdzie niedawno zdegradowano Girondins Bordeaux, wykluczając go całkowicie poza zawodowy futbol, przesunięto FC Sochaux na trzeci poziom, a Nancy na piąty (jemu akurat udało się skutecznie odwołać), można odnieść wrażenie, że władze ligi bardzo restrykcyjnie patrzą tam klubom na ręce. Od 2019 roku zdegradowano ze względów finansowych aż trzynaście klubów. Tylko dwa zdołały się skutecznie odwołać, ale nigdy z tak pokaźnymi długami, jak Lyon.
Z drugiej strony nie brak głosów, że DNCG w rzeczywistości patrzy na kluby pobłażliwie i reaguje naprawdę tylko wtedy, gdy nie ma już wyjścia. Gdyby przyjąć ten punkt widzenia, sytuacja Lyonu faktycznie musi być opłakana. Francois Ciliento z „Girondins Socios”, inicjatywy fundraisingowej, która miała ratować upadający klub z Bordeaux, na początku 2025 roku mówił w niemieckim magazynie „11Freunde”: „Stawiam sto euro, że w najbliższych latach to samo, co u nas, wydarzy się w Lyonie, Marsylii czy Saint-Etienne”. Nie wiadomo, czy faktycznie postawił. Ale zakład by wszedł. Problemy Lyonu to tylko dowód na fatalną sytuację finansową wielu francuskich klubów.
PSG jak Bayern – pomoże ligowym rywalom?
Ligue 1 jest teraz w trudnym położeniu. Z jednej strony, po upadku Bordeaux, spadku Saint-Etienne, lidze brakuje silnych, budzących ponadregionalne emocje marek. Zniknięcie Lyonu akurat w momencie, gdy otwierana jest własna platforma telewizyjna, jeszcze pogorszyłoby krajobraz. Z drugiej, liga musi pilnować przestrzegania reguł i nie czynić wyjątków dla tych, którzy mają wielu kibiców i pełne gabloty. Trudność sytuacji zauważył nawet Nasser Al Khelaifi, prezes PSG, którego problemy innych francuskich klubów nie musiałyby interesować, zwłaszcza w chwili największego w dziejach paryskiej piłki triumfu. Według doniesień medialnych PSG jest gotowe przelać Lyonowi od razu całą kwotę za transfer Bradleya Barcoli, który miał zostać opłacony w ratach. Wszystko po to, by umożliwić Lyonowi przetrwanie w Ligue 1.
Na losy Lyonu uważnie patrzy także kilka innych klubów. Jeśli decyzja o degradacji zostałaby podtrzymana, spadku uniknie Stade Reims, Racing Strasbourg zostanie przesunięty do Ligi Europy, a RC Lens awansuje do Ligi Konferencji. Sprawę pilnie śledzą też kibice Crystal Palace. Ze względu na znaczący stopień inwestycji Textora w oba kluby, które awansowały do fazy zasadniczej Ligi Europy, miejsce w niej miał zachować tylko jeden, ten wyżej sklasyfikowany we własnej lidze. Czyli Lyon.
Jeśli jednak degradacja zostanie podtrzymana, UEFA wykluczy Olympique również z pucharów, co pozwoli rywalizować w nich Palace. Ewentualne odcięcie Lyonu od możliwości występów w Ligue 1 i w Europie sprawi, że jego sytuacja finansowa jeszcze się pogorszy. Wpływy z praw telewizyjnych zmaleją przynajmniej dziesięciokrotnie, a nie mówiąc o odejściu sponsorów, zmniejszeniu wpływów z biletów czy konieczności sprzedawania zawodników poniżej wartości. Podobnie jak w przypadku Bordeaux, degradacja do Ligue 2 może więc być tylko wstępem do prawdziwej katastrofy.
WIĘCEJ O LIDZE FRANCUSKIEJ NA WESZŁO:
- Lyon przebija Śląsk Wrocław. Kto spadł z ligi po latach?
- Lyon karnie zdegradowany do Ligue 2
- Rybołowlew i prawie sprzedane AS Monaco
MICHAŁ TRELA
fot. Newspix