Reklama

Zapaść Polaków w topowych ligach. Wyprzedza nas nawet Słowacja

Wojciech Górski

19 czerwca 2025, 16:59 • 7 min czytania 91 komentarzy

Tylko pięciu polskich piłkarzy z pola rozegrało w tym sezonie minimum 50% możliwych minut w pięciu topowych ligach Europy. Żaden z nich nie ma mniej niż 25 lat. Porównałem ten bilans z krajami o podobnych ambicjach piłkarskich – i rezultat jest zatrważający. W liczbie regularnie grających na Zachodzie graczy kilkukrotnie wyprzedzają nas Austriacy, Duńczycy, Szwedzi, Szwajcarzy, a nawet Norwegowie. Częściej od Polaków grają też Szkoci, Czesi i… Słowacy, podczas gdy my mamy prawie tyle samo regularnie grających zawodników co Albania.

Zapaść Polaków w topowych ligach. Wyprzedza nas nawet Słowacja

Gdy wczoraj zbierałem dane do tekstu pt. „Agonalny stan polskiej piłki”, sam nie spodziewałem się, że udział naszych piłkarzy w grze w topowych ligach jest na tak mizernym poziomie. Przypomnijmy: zaledwie pięciu polskich piłkarzy z pola rozegrało w minionym sezonie przynajmniej połowę możliwych minut w pięciu topowych ligach Europy. Nie ma wśród nich żadnego piłkarza mającego mniej niż 25 lat.

Reklama

Stan agonalny polskiej piłki

Reprezentanci Polski prawie nie istnieją w ligach top5

Podajmy zresztą krótką listę graczy, którzy w tym sezonie przebili 50% rozegranych minut w najlepszych ligach za granicą (nie licząc bramkarzy):

  • 37-letni Robert Lewandowski – 78% możliwych minut dla Barcelony,
  • 29-letni Jan Bednarek – 74% minut dla Southampton,
  • 27-letni Matty Cash – 61% minut dla Aston Villi,
  • 30-letni Paweł Dawidowicz – 54% minut dla Hellasu,
  • 25-letni Sebastian Walukiewicz – 54% minut dla Torino.

Polskich graczy poniżej 23. roku życia w topowych ligach właściwie nie ma. A jeśli są – to w głębokiej rezerwie. Tu też lista jest króciutka:

  • 23-letni Jakub Kamiński – 37% możliwych minut dla Wolfsburga,
  • 23-letni Nicola Zalewski – 27% minut dla Romy i Interu,
  • 20-letni Kacper Urbański – 22% minut dla Bologni,
  • 19-letni Mateusz Kowalski – 2% minut dla Parmy,
  • 23-letni Filip Marchwiński – mniej niż 1 % minut dla Lecce.

Jasne, cieszyć może fakt, że Zalewski jest zawodnikiem naprawdę silnego klubu i regularnie wchodzi tam z ławki rezerwowych, a dodatkowo od jesieni jest najlepszym zawodnikiem na zgrupowaniach reprezentacji Polski. Trudno jednak nie odczytywać jego formy jako wyjątku potwierdzającego regułę.

Zresztą – sam Zalewski, jako piłkarz wychowany poza granicami kraju, podobnie jak Matty Cash, jest w tym zestawieniu osobną historią. Bo wnioski, po przyjrzeniu się sytuacji w krajach o podobnym potencjale i ambicjach piłkarskich, są wyjątkowo smutne. Mierzymy się z ogromną zapaścią w szkoleniu młodych polskich piłkarzy.

Pięciu Polaków kontra siedemnastu Austriaków

Dla porównania sprawdziłem, jak sytuacja wygląda w innych krajach. Z ważnym zaznaczeniem – po pierwsze: w zestawieniu nie uwzględniam bramkarzy i skupiam się wyłącznie na graczach z pola. Po drugie: już na starcie pominąłem potęgi typu Niemcy, Anglia oraz Francja, bo to jasne, że liczba ich przedstawicieli w najsilniejszych ligach dalece wyprzedza Biało-Czerwonych. Tak jak uznałem, że nie ma sensu sprawdzać wśród Holendrów, Belgów, Portugalczyków, ani Chorwatów – bo i w porównaniu z nimi wypadlibyśmy kompromitująco.

Tylko, że gdy przyjrzymy się krajom o podobnych aspiracjach i – wydaje się – podobnych możliwościach – wciąż wypadamy bardzo źle. Pogłębiającą się różnicę między Polską a Austrią widzieliśmy już podczas Euro 2024 – a rzut oka, ilu austriackich piłkarzy gra regularnie w topowych ligach pokazuje, skąd owa różnica się bierze. Podczas gdy my mamy ledwie pięciu piłkarzy, którzy przekroczyli połowę możliwych minut w ligach top5, Austriacy mają takich piłkarzy… 17.

Bartosz Slisz z Atlanty United kontra Konrad Laimer z Bayernu Monachium

Są wśród nich zawodnicy Bayernu Monachium (Konrad Laimer), Borussii Dortmund (Marcel Sabitzer), RB Lipsk (Nicolas Seiwald i Christoph Baumgartner) czy Tottenhamu (Kevin Danso). Są liderzy obrony Freiburga (Philipp Lienhart) i Werderu (Marco Friedl), a także lider ofensywy drugiego z tych zespołów (Romano Schmid).

Co istotne – są to w dużej mierze zawodnicy młodzi. Najmłodszy z tego grona, 21-letni Leopold Querfeld, rozegrał w tym sezonie 57% możliwych minut dla Unionu Berlin. I choć jest jedynym przedstawicielem U23, to wśród reszty aż roi się od graczy 24-letnich (Seiwald, Wimmer, Prass, Adamu, Nemeth) i 25-letnich (Schmid, Baumgartner). Austria o najbliższe lata swojej reprezentacji może być spokojna.

Dania U23 ma tylu przedstawicieli, co cała Polska

Ale okej, ktoś może powiedzieć: Austriacy grają głównie w Bundeslidze, poza niemiecką ligą więcej niż 50% możliwych minut rozegrali jedynie wspomniany Danso i Valentino Lazaro (Torino). Choć przecież i my mieliśmy swego czasu wielu przedstawicieli w niemieckiej ekstraklasie – a teraz od ponad dwóch lat czekamy na jakiegokolwiek polskiego gola w Bundeslidze. Co też dobitnie pokazuje, jak rozjechały się drogi przedstawicieli obu nacji.

Spójrzmy zatem na Duńczyków. Ci mieli w tym sezonie 16 piłkarzy, którzy w topowych ligach zagrali minimum połowę możliwego czasu gry. I tak jak ponownie zobaczymy tu przedstawicieli Bundesligi (Eintrachtu, Wolfsburga i Werderu), tak zobaczymy także graczy Premier League (z Manchesteru United, Brentford, Fulham i Leicester), Serie A (Bologna, Genoa, Lazio) i Ligue 1 (Monaco, Olympique Marsylia).

Co gorsza (dla nas) – Duńczycy w tym gronie też mają głównie graczy młodych. Trzydziestkę przekracza jedynie Christian Norgaard z Brentford, a aż pięciu zawodników ma mniej niż 23 lata. To:

  • 20-letni Patrick Dorgu – 62% możliwych minut dla Manchesteru United,
  • 22-letni Mika Biereth – 81% minut dla Monaco,
  • 22-letni Victor Kristiansen – 73% minut dla Leicester,
  • 22-letni Rasmus Hojlund – 59% minut dla Manchesteru United,
  • 23-letni Thomas Kristensen – 51% dla Udinese.

To tyle samo graczy, co z Polski bez podziału na kategorie wiekowe.

Szwedzi daleko przed nami

Patrzymy więc dalej: w ostatnich latach raczej nie stawialiśmy Szwecji nad poziomem naszej reprezentacji. Ekipa Trzech Koron nie dostała się na ostatnie Euro, wcześniej pokonaliśmy ich w barażu o mundial. W Lidze Narodów grali dopiero w dywizji C.

No, to ilu regularnie grających w topowych ligach piłkarzy mają Szwedzi? 14, a więc blisko trzy razy więcej od zawodników z polskim paszportem.

Do tego pięciu z nich to wciąż piłkarze podchodzący pod kategorię U23. I nie są to zawodnicy z przypadku: Anthony Elanga zdobył 6 bramek i 11 asyst, a jego Nottingham Forest było rewelacją Premier League, Daniel Svensson z miejsca stał się podstawowym piłkarzem Borussii Dortmund, a 20-letni Hugo Larsson był ważną postacią Eintrachtu Frankfurt w drodze na podium Bundesligi. A podstawowymi piłkarzami w swoich klubach byli też 21-letni Yasin Ayari, środkowy pomocnik Brighton i 23-letni Sebastian Nanasi, wahadłowy RC Strasbourg.

Niewiele starsi od nich są 25-letni Alexander Isak, stanowiący o sile Newcastle i jego rówieśnik, grający w Tottenhamie Dejan Kulusevski. Do tego Szwedzi swoich podstawowych piłkarzy mają także w Lille, Atalancie, Udinese, Hellasie, St. Pauli, Celcie Vigo i Ipswich Town.

Tomas Suslov jest słowackim piłkarzem U23 regularnie grającym w Serie A

Deklasacja od Szwajcarów, więcej nawet Szkoci i… Słowacy

Pod tym względem wyraźnie odstajemy też od Szwajcarii, z którą w meczach międzypaństwowych nie przegraliśmy od 1976 roku. Szwajcarzy stanowią o sile Bayeru Leverkusen (Granit Xhaka), Manchesteru City (Manuel Akanji), Newcastle United (Fabian Schaer), AS Monaco (Denis Zakaria i Breel Embolo), Borussii Moenchengladbach (Nico Elvedi) czy Sevilli (Djibril Sow).

W Montpellier podstawowym piłkarzem jest 23-letni Becir Omeragic, w Parmie 24-letni Simon Sohm, w Bologni – 24-letni Dan Ndoye. Znów – pod tym względem od Szwajcarów dzieli nas przepaść, bowiem żaden polski zawodnik nie gra w takim wymiarze w żadnym klubie z europejskiej topowej ligi.

Znacznie więcej regularnie grających piłkarzy w ligach top5 od nas mają też Norwegowie (11). I mowa tu zarówno o piłkarzach będących liderami topowych drużyn (Erling Haaland w Manchesterze City, Martin Odegaard w Arsenalu), podstawowymi piłkarzami w swoich klubach (Julian Ryerson w BVB, Jorgen Strand Larsen w Wolverhampton) czy też młodymi perełkami (20-letni Antonio Nusa z RB Lipsk).

A do zestawienia wśród Norwegów nie załapał się choćby Alexander Sorloth, strzelec… 20 bramek w LaLiga. Ten zagrał łącznie 46% możliwych minut dla Atletico Madryt, mając za konkurentów Antoine’a Griezmanna i Juliana Alvareza.

Więcej graczy z rozegranymi na tym poziomie minutami od Polski mają także Serbowie (ośmiu), Szkoci (też ośmiu), Czesi (sześciu), a nawet… Słowacy (także sześciu). I zarówno jedni, jak i drudzy nasi południowi sąsiedzi w przeciwieństwie do nas mają regularnie grającego na Zachodzie gracza U23 – pierwsi Adama Hlożka (61% możliwych minut dla Hoffenheim), drudzy – Tomasa Suslova (61% możliwych minut dla Hellasu).

Niemal tyle samo przedstawicieli co Polska, mających powyżej 50% rozegranych minut w topowych ligach mają też Albańczycy – co chyba najdobitniej pokazuje, w jakim miejscu znalazła się nasza piłka. A z drugiej strony, wynik osiągnięty w meczu w Tiranie (0:2) już chyba dawno przestał kogokolwiek dziwić.

Żeby znaleźć kraje, które mają mniejszą liczbę graczy regularnie grających w ligach top5 trzeba sięgać po piłkarskie „potęgi” rzędu Macedonii Północnej, Bułgarii, Irlandii Północnej czy Azerbejdżanu.

CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE NA WESZŁO:

fot. 400mm.pl, Newspix.pl

91 komentarzy

Uwielbia futbol. Pod każdą postacią. Lekkość George'a Besta, cytaty Billa Shankly'ego, modele expected Goals. Emocje z Champions League, pasja "Z Podwórka na Stadion". I rzuty karne - być może w szczególności. Statystyki, cyferki, analizy, zwroty akcji, ciekawostki, ludzkie historie. Z wielką frajdą komentuje mecze Bundesligi. Za polską kadrą zjeździł kawał świata - od gorącej Dohy, przez dzikie Naddniestrze, aż po ulewne Torshavn. Korespondent na MŚ 2022 i Euro 2024. Głodny piłki. Zawsze i wszędzie.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Piłka nożna

Reklama
Reklama