Reklama

Męska kadra na dnie, a kobiety jadą na EURO. „Jesteśmy żółtodziobami”

Jakub Radomski

Autor:Jakub Radomski

16 czerwca 2025, 20:01 • 18 min czytania 71 komentarzy

Bardzo chcemy, żeby piłka nożna była sportem kobiecym numer jeden w tym kraju – mówi Nina Patalon, która wprowadziła dorosłą kadrę piłkarek pierwszy raz na wielką imprezę. Ewa Pajor i spółka zaczynają zgrupowanie w Arłamowie. Zbliżające się EURO w Szwajcarii to wielkie wyzwanie. „Nawet punkt będzie ogromnym sukcesem” – słyszę od byłej reprezentantki Polski. Obok Pajor liczymy na zawodniczkę, która miała problemy mentalne i przepłakała trochę nocy. Piłka kobieca idzie w Polsce powoli do przodu, choć nie pomaga jej poziom ligi, a także stosunek wielu działaczy PZPN i Cezarego Kuleszy, który tuż przed meczem kadry… wyjeżdża z Gdańska.

Męska kadra na dnie, a kobiety jadą na EURO. „Jesteśmy żółtodziobami”

Pewnie pamiętacie, co stało się 3 grudnia ubiegłego roku w Wiedniu. Reprezentacja piłkarek pojechała na rewanżowy mecz w finale barażów z Austrią. U siebie wygrała 1:0, a mimo to faworytkami do awansu wciąż były rywalki. Zawodniczki Niny Patalon jednak dzielnie się broniły, czas leciał, a w ostatniej minucie Ewa Pajor, obchodząca tamtego dnia 28. urodziny, trafiła do siatki. Euforia, a po końcowym gwizdku wielka radość. Trudno się dziwić, bo dorosła reprezentacja kobiet pierwszy raz w historii dostała się na wielki turniej.

Gdy w grudniu odbyło się losowanie grup EURO 2025, wiadomo było, że z pierwszego koszyka najlepiej wpaść na gospodynie, Szwajcarki, z drugiego pewnie na Islandki, a z trzeciego na Belgijki. Nie udało się trafić na żadną z tych drużyn. Los przydzielił Polkom Niemki, Dunki i Szwedki. Liczby i wszelkie rankingi mówiły jedno: Biało-Czerwone nie miały szczęścia i trafiły na niemal najmocniejsze możliwe rywalki.

Reklama

Jutro Polki zaczynają zbierać się w Arłamowie, gdzie odbędzie się zgrupowanie przed EURO. Na co je stać na turnieju w Szwajcarii? Czy możemy liczyć na to, że w czasie, gdy pierwsza męska kadra tonie w konfliktach, a młodzieżówka kompromituje się, dostając łomot 0:5 od Portugalii, one sprawią nam wszystkim miłą niespodziankę?

Ewa Pajor, liderka i kapitan kadry

Ewa Pajor, liderka i kapitan kadry

Była reprezentantka Polski: „Jedziemy na EURO 2025 jako żółtodzioby”

Mam nadzieję, że to, jak będziemy funkcjonować jako zespół, da nam na EURO wiele radości i wystarczająco dużo punktów, żebyśmy wyszły z grupy. Mamy niesamowity zespół, bardzo szeroką kadrę – mówiła kilkanaście dni temu Ewa Pajor, liderka kadry, która ma za sobą bardzo dobry sezon w Barcelonie, choć do dziś mocno przeżywa porażkę z Arsenalem w finale Ligi Mistrzyń.

Selekcjonerka Nina Patalon, pytana o cele na EURO, podkreśla, że dla piłki kobiecej już dużo się wydarzyło. – Dla nas sam awans na turniej finałowy to ogromny sukces. Sukcesem będzie, jeśli pojawią się w Szwajcarii polscy kibice i będą nas wspierać. Sukcesem będzie też, jeśli przygotujemy się właściwie do turnieju i będziemy prezentować się na tyle dobrze, że kobieca piłka pójdzie do przodu. Mamy dziś w Polsce ok. 30 tys. piłkarek. Chciałabym, żebyśmy do tej liczby dopisywali w przyszłości kolejne zera. Bardzo chcemy, żeby piłka nożna była sportem kobiecym numer jeden w tym kraju. Ten turniej może nam w tym pomóc. Liczę, że mistrzostwa dadzą nam wiele dobrych rzeczy, które można kojarzyć nie tylko z wynikiem – stwierdziła.

Patrycja Balcerzak to była piłkarka. Reprezentowała Polskę w latach 2011-2021, rozgrywając w kadrze 78 spotkań. Dziś pracuje jako trenerka, jest też często ekspertką w telewizji. Ona w rozmowie z Weszło również podkreśla to, co już udało się osiągnąć. – Przypomnę, że Polki w finale barażów trafiły na doświadczoną drużynę Austrii i potrafiły ją pokonać, dwa razy po 1:0, prezentując dobrą, solidną grę. Były różne opinie, też takie, że nasze zawodniczki miały w tym dwumeczu sporo szczęścia, ale śledzę Austriaczki od lat, a tutaj widziałam, że ewidentnie nie potrafiły sobie poradzić z naszym nastawieniem i przygotowaniem motorycznym – mówi Balcerzak.

Reklama

A zapytana o turniej w Szwajcarii, odpowiada: – Prawda jest taka, że jedziemy na to EURO jako żółtodzioby. Polska trafiła do grupy z Niemkami, Szwedkami i Dunkami. To zdecydowanie waga ciężka. Wywalczenie jednego punktu byłoby dużym sukcesem. Uważam, że ten entuzjazm warto trochę schłodzić, a jednocześnie wspierać ten zespół. Jedno drugiemu nie przeczy. Wierzę, że w którymś ze spotkań grupowych uda się sprawić niespodziankę. A może sensację?

Problemy bohaterki Polek. „Przepłakałem parę nocy”

Jeszcze jakiś czas temu kobieca kadra, zwłaszcza w formacjach ofensywnych, to była Ewa Pajor i długo, długo nikt. Porównywano ją, przy wszystkich proporcjach, do męskiej reprezentacji, w której, jeśli czegoś nie wymyślił Robert Lewandowski, mogło być bardzo źle. Dziś pod tym względem jest jednak sporo lepiej. – Cieszy, że drużyna ostatnio zdobywała dużo bramek i robiła to nie tylko Pajor. Inne piłkarki też potrafiły brać ciężar na siebie – mówi Balcerzak.

Mecz wyjazdowy z Irlandią Północną w dywizji B Ligi Narodów. 30 maja tego roku, niedawno. Polki wygrały go 4:0, dzięki czemu zapewniły sobie awans do najwyższej dywizji. Pajor już po dziewięciu minutach miała dwa gole na koncie. W 28. minucie piłkę rywalkom świetnie odebrała Paulina Tomasiak i pomknęła do przodu. Potem za rozegranie wzięła się Natalia Padilla-Bidas, później Pajor i rozpędzona Tomasiak idealnie wykończyła akcję strzałem z pola karnego. To był jej czwarty mecz w kadrze i pierwsza bramka. Kilka dni później, w meczu w Gdańsku z Rumunkami (3:0) nie dość, że strzeliła dwa gole, to jeszcze dołożyła asystę. Zawodniczka Górnika Łęczna jest największym odkryciem ostatnich tygodni.

Po spotkaniu z Rumunkami w strefie mieszanej ponad 10 minut z dziennikarzami rozmawiała Pajor. Długo i ochoczo na pytania odpowiadała Emilia Szymczak, 18-letnia obrończyni Barcelony. Tomasiak, bohaterka meczu, ominęła dziennikarzy, a gdy ci prosili, by podeszła i odpowiedziała na kilka pytań, zachowała się, jakby w ogóle ich nie słyszała i poszła do szatni. Wyglądało to słabo, jednak nie zamierzamy jakoś bardzo jej krytykować. – Jeżeli spojrzysz na jej życie i problemy, z którymi się zmagała, możesz takie zachowanie zrozumieć – usłyszałem z otoczenia kadry.

Paulina Tomasiak

Paulina Tomasiak

W czasach, gdy w Ekstralidze kobiet debiutują nastoletnie zawodniczki, Tomasiak ma 23 lata i dopiero od kilku miesięcy gra na najwyższym poziomie. Jeszcze do obecnego roku była zawodniczką Trójki Staszkówka Jelna. To średniak I ligi, a drugi szczebel rozgrywek kobiecych stoi w naszym kraju na bardzo niskim poziomie. Niby Tomasiak występowała w młodzieżowych reprezentacjach, niby mówiło się o jej talencie, ale na tak niskim poziomie ginęła. Środowisko było zaskoczone, że nie ma jej w Ekstralidze. Teraz w końcu jest, trafiła do Górnika Łęczna.

Miałam problemy mentalne. Problemy ze sobą. Dostawałam bardzo dużo propozycji z Ekstraligi, ale strefa mentalna mnie nie puszczała. Nie pozwalała zrobić kolejnego kroku. Próbowałam z tym walczyć. Przepłakałam parę nocy. W końcu zaczęłam współpracować z odpowiednimi ludźmi i to wszystko poprawiać – wyjaśniała w kwietniowej rozmowie z Dawidem Brilowskim. Dodała, że bała się, że gdy trafi do lepszego klubu, na wyższy poziom, to sobie nie poradzi. Zginie. I to będzie koniec.

Dziś widać, że te obawy były bezpodstawne.

Czekaliśmy trochę na Paulinę. Każdy ma swoje życie. To dorosła zawodniczka. Przez pewien czas zdecydowała się na grę na zapleczu Ekstraligi. Ale gdy na wiosnę zaczęła grać na poziomie najwyższej ligi, wieloma występami pokazała, że powołanie jej do reprezentacji będzie świetnym pomysłem. Znam ją z kadry U-17 i U-19, to była czołowa zawodniczka tamtych drużyn. Potrzebowałyśmy cierpliwości. Uwierzcie, że to nie jest łatwe, by zaadoptować się na poziom międzynarodowy. Tempo gry, intensywność są inne. Paulina potrzebowała kilku spotkań. To jej pierwsze takie mecze. Przed nią na pewno ciekawa kariera – ocenia Patalon.

A Pajor dodaje: – Paulina to niesamowita zawodniczka, która ciężko pracuje dla zespołu. Bardzo się cieszę, że tak się teraz prezentuje.

Padilla-Bidas, czyli „niepolska piłkarka”

Obok Pajor ważną postacią ofensywny jest od lat Ewelina Kamczyk. To ona w 2013 roku zdobyła jedyną bramkę w finale ze Szwecją, dającą Polkom mistrzostwo Europy do lat 17. Mocnym punktem na skrzydle jest 22-letnia Natalia Padilla-Bidas.

Jest konsekwentnie powoływana do seniorskiej kadry od początku kadencji Patalon. To córka Hiszpana i Polki. Tata grał w piłkę, ale amatorsko, a mama na niezłym poziomie w koszykówkę. Padilla-Bidas urodziła się w Marbelli, była szkolona w Hiszpanii i można zauważyć, że gra trochę inaczej niż koleżanki, jest taką „niepolską piłkarką”. W pierwszym meczu finału barażów przeciwko Austrii to ona zdobyła jedyną bramkę w Gdańsku, a w rewanżu miała świetną okazję, by trafić do siatki już na początku meczu. Półfinał barażów przeciwko Rumunkom? Gdy Polki w rewanżu wygrały 4:1, to ona wraz z Pajor rozbijała obronę rywalek” – pisałem o zawodnicze Sevilli w grudniu, po awansie Polek na EURO.

W ofensywie jest jeszcze Nadia Krezyman. Ma 20 lat, pochodzi spod Poznania, latem ubiegłego roku przeniosła się z Ekstraligi do francuskiego Dijon. Wygrany 1:0 pierwszy mecz finału barażów z Austrią był jej… debiutem w pierwszym składzie. Patalon zaryzykowała, ale wiedziała, co robi.

Nie czułam żadnego strachu, tylko ekscytację. Mecz jak mecz – mówiła po tamtym spotkaniu Krezyman. Słyszę, że to były szczere słowa, dobrze oddające jej osobowość.

Obok Tomasiak to właśnie Nadia jest dla mnie odkryciem ostatnich miesięcy. Leczy obecnie kontuzję, ale dostała powołanie na turniej. To bardzo niekonwencjonalna piłkarka, pracowałam z nią rok w klubie (w UKS SMS Łódź – przyp. red.). Ma naturalny dar dryblingu i świetne wyczucie, kiedy balansem ciała czy prostym zwodem zgubić rywalkę. Jedna i druga ma na pewno szansę na pierwszy skład na EURO. Ale spokojnie. Jeszcze jest zgrupowanie w Arłamowie, podobnie jak mecz z Ukrainą – mówi Balcerzak.

Balcerzak (w niebieskim stroju) z czasów gry w piłkę

Balcerzak (w niebieskim stroju) z czasów gry w piłkę

Poziom rywalek pójdzie zdecydowanie do góry

Polki mają za sobą sześć meczów o stawkę. W dywizji B Ligi Narodów mierzyły się z Bośnią i Hercegowiną, Rumunią i Irlandią Północną. Wygrały pięciokrotnie i raz zremisowały, w Bośni. Awansowały z powrotem do najwyższej dywizji, z której wcześniej spadły. Bilans bramkowy w tych spotkaniach? 16 zdobytych goli i tylko dwa stracone. Może imponować, zresztą po ostatnim meczu tych rozgrywek, wygranym w Gdańsku 3:0 z Rumunią, część dziennikarzy podkreślała w rozmowach z piłkarkami, jak znakomity to jest dorobek.

Na pierwszy rzut oka jest świetny, no bo spójrzmy:

Z Bośnią i Hercegowiną – 5:1 u siebie, 1:1 na wyjeździe.

Z Rumunią – 3:0 u siebie, 1:0 na wyjeździe.

Z Irlandią Północną – 2:0 u siebie i 4:0 na wyjeździe.

Zerknijmy jednak na miejsca tych zespołów w rankingu FIFA: Polki plasują się na 27. pozycji, Irlandki z północy są 44., Rumunki – 52., a Bośniaczki – dopiero 62. Na Euro zespół Niny Patalon będzie mierzył się kolejno z trzecim (Niemki), szóstym (Szwedki) i dwunastym (Dunki) zespołem rankingu. Gdy kobieca kadra była wcześniej w dywizji A, przegrała wszystkie mecze, ale mierzyła się z dość mocnymi lub bardzo mocnymi drużynami: Niemkami, Austriaczkami (które później pokonała w barażach) i Islandkami.

Od 3 grudnia ubiegłego roku ten zespół nie grał z nikim chociażby z pierwszej trzydziestki rankingu. I już nie zagra, bo Ukrainki, z którymi Polki zmierzą się towarzysko 27 czerwca, zajmują 35. miejsce.

Poza tym, czy Austriaczki, pokonane przez Polki w finale barażów, to ścisły europejski top? W światowym rankingu – 19. miejsce. Bez szału. Kiedy Polki pokonywały na stadionie Lechii Rumunki, zawodniczki z Austrii przegrały aż 0:6 z Niemkami.

„Nasze miejsce jest w dywizji A Ligi Narodów”

Zapomnijmy na chwilę o wynikach i poziomie przeciwniczek. Co w grze Polek w ostatnim czasie mogło się podobać, a gdzie są jeszcze ewentualne braki?

Na plus są na pewno automatyzmy w rozwiązaniach ofensywnych. Widać było, że kadra doskonali grę w systemie 4-3-3. Dobrze prezentowały się zawodniczki na skrzydłach, próbujące strzelać albo dogrywać za linię obrony. Nieźle wypadły potencjalne zmienniczki. Poza tym klaruje nam się solidna linia defensywna, a i cały zespół gra z większym zrozumieniem. W środku pola mamy stabilną Tanję Pawollek, ustawioną bardziej defensywnie, a także Adrianę Achcińską, Ewelinę Kamczyk i Milenę Kokosz, które są mobilne i potrafią pojawić się w bocznych sektorach. Brakuje mi jednak większej aktywności w tej formacji pomocy. Zbyt rzadko właśnie środkiem kreujemy okazje. Robimy to raczej bokami. Często ciężar rozegrania brały na siebie środkowe obrończynie: Oliwia Woś, Emilia Szymczak czy Paulina Dudek, pomijając środek. W meczach na EURO utrzymanie piłki w tej strefie boiska może być kluczowe – opisuje Balcerzak.

Selekcjonerka Nina Patalon

Selekcjonerka Nina Patalon

Po meczu z Rumunkami spytałem Kamczyk, czy brak ogrania z najlepszymi zespołami na kontynencie nie będzie pewnym problemem. – To są całkiem inne mecze. W Lidze Narodów głównie to my mamy piłkę. Na pewno na EURO to będzie inaczej wyglądało, bo nastawimy się na grę z kontry. Ale my potrafimy tak grać: mamy szybkie zawodniczki z przodu, kontrataki to też nasza moc i siła – stwierdziła piłkarka francuskiego Fleury.

Prawda jest taka, że z Bośnią i Rumunkami ta kadra musi po prostu wyraźnie wygrywać. Remis w Bośni, który przydarzył się w Lidze Narodów, nie jest dobrym prognostykiem przed EURO. Ale z drugiej strony, cieszą dwie wygrane z Irlandią Północną, bo to już trochę silniejsza drużyna. Można patrzeć na rankingi, liczby i wyciągać na ich podstawie wnioski, ale jest jeszcze coś, czego nie zweryfikujemy: potencjał w sercach i głowie. Dlatego trzeba szukać pozytywów. EURO to będzie wielkie wyzwanie – ocenia Balcerzak.

A po chwili dodaje: – Nasze miejsce jest tylko i wyłącznie w dywizji A Ligi Narodów. Ktoś powie, że przecież kadra Niny Patalon była tam już, spadła z niej i teraz wraca. Zgadza się. Ja jednak uważam, że obecnie reprezentacja Polski jest silniejsza, pewne rzeczy wyglądają lepiej i będzie w stanie pokazać inne oblicze w meczach z najlepszymi drużynami Europy.

Kamczyk spytana o to, czym różni się obecna kadra od tej, która spadała z dywizji A, odpowiedziała tak: – Wtedy pierwszy raz spotkałyśmy się z czymś takim, że co mecz grałyśmy z najsilniejszymi rywalkami. To było dla nas adaptacyjne, ciężkie. Cierpiałyśmy, zderzyłyśmy się z krytyką. To jest normalne, nieuniknione, ale myślę, że to jeszcze mocniej nas scaliło. Teraz nasza drużyna jest silniejsza mentalnie.

Nina Patalon: „Podjęłam tę decyzję z wielkim bólem serca”

Mecz z Rumunią, ostatni w Lidze Narodów, odbył się 3 czerwca. 10 dni później Patalon podała listę 23 zawodniczek, które znalazły się w kadrze na EURO. Jako czwarta bramkarka znalazła się na niej Julia Woźniak, bramkarka reprezentacji do lat 19, która wczoraj w swoim pierwszym meczu w mistrzostwach Europy, rozgrywanych na Podkarpaciu, zremisowała 1:1 z Włoszkami. Woźniak ma polecieć do Szwajcarii po naukę i zbieranie doświadczenia, a przy okazji, żeby trochę pomóc w treningu, podobnie jak Kacper Tobiasz, zabrany przez Czesława Michniewicza w 2022 roku na mundial do Kataru. W szerokiej kadrze znalazła się też inna zawodniczka z drużyny U-19, Jagoda Cyraniak, ale jej akurat zabrakło na kolejnej liście.

Cieszę się, że Woźniak uda się do Szwajcarii jako czwarta bramkarka do rywalizacji. Byłam na finale Pucharu Polski, mam nadzieję, że społeczeństwo piłkarskie to oglądało. Julia mentalnie jest przekotem w bramce. Jest też mistrzynią obrony rzutów karnych, w tamtym finale obroniła cztery: dwa w regulaminowym czasie gry i dwa w serii jedenastek. To młoda dziewczyna, obecnie występuje w mistrzostwach Europy do lat 19, ale ona może już rywalizować na poziomie seniorskim – mówi Balcerzak w rozmowie z Weszło.

Największym zaskoczeniem jest brak w składzie na EURO obrończyni Małgorzaty Mesjasz, która jakiś czas temu wydawała się mieć pewne miejsce w kadrze. Może nawet w pierwszej jedenastce. Gdy 29 października ubiegłego roku Polki pokonały w rewanżu 4:1 Rumunki w półfinale barażów, pojawiła się na boisku od początku drugiej połowy i wyglądała nieźle.

Gosia przez ostatni rok praktycznie nie grała w klubie, co przełożyło się też na niewielką liczbę minut w reprezentacji. A mecze i wyzwania, które mamy przed sobą, będą bardzo wymagające. Innym aspektem jest to, że niektóre piłkarki wracają po kontuzjach. Podjęłam tę decyzję z wielkim bólem serca, ale wygrał aspekt sportowy – tak tłumaczyła tę decyzję Patalon w rozmowie z TVP Sport.

Rzeczywiście, to spore zaskoczenie. Mesjasz to zawodniczka AC Milan, mająca doświadczenie na wysokim poziomie, silna fizycznie, dobrze grająca głową i potrafiąca uporządkować grę w defensywie. Od momentu przejścia do Serie A zmaga się z brakiem regularnej gry, nie ma też mocnej i stabilnej pozycji w klubie, ale nie odbiera jej to jakości. Przeciwko Rumunkom udowodniła, że wciąż może być wartością dla tej reprezentacji. Wcześniej powoływano piłkarki, które wracały po kontuzjach i bez rytmu meczowego – jak choćby Adrianę Achcińską. Dostawały minuty, a nawet całe mecze. W ich przypadku brak regularnej gry nie był przeszkodą. W przypadku Mesjasz – był. Szkoda, bo przy takim zestawie rywalek, jak Niemcy, Szwecja i Dania, jej wieloletnie doświadczenie kadrowe oraz dobra gra w powietrzu mogłyby być bardzo przydatne. Szczególnie przy potencjale rywalek w stałych fragmentach gry – to mogłaby być kluczowa broń w defensywie – analizuje Balcerzak.

Pewnym problemem, z którym musi zmierzyć się selekcjonerka, jest fakt, że jedne zawodniczki są bardziej zmęczone, a inne mniej. Po meczu z Rumunią większość drużyny odpoczywała, ale Pajor wracała do Hiszpanii, żeby rozegrać mecz o Puchar Królowej (Barcelona wygrała 2:0 z Atletico Madryt).

Wszystkie piłkarki są na różnych etapach. Milena Kokosz gra w Norwegii, Kayla Adamek w Kanadzie. One są w środku sezonu, bo ich rozgrywki w zasadzie rozpoczęły się w kwietniu. Najważniejsze będzie zindywidualizowanie przygotowań, dlatego zawodniczki, które grały więcej, pojawią się na zgrupowaniu nieco później – powiedziała Patalon.

Przed polską piłką kobiet jest przyszłość

O ile oglądając męską kadrę do lat 21 dostającą oklep od Portugalii, można było dojść do wniosku, że piłkę reprezentacyjną w wykonaniu panów czekają w Polsce raczej chude lata, by nie powiedzieć gorzej, o tyle z piłką kobiecą jest inaczej. Patalon wczoraj oglądała z trybun stadionu w Stalowej Woli pierwszy mecz reprezentacji U-19 (przeciwko Włoszkom) na rozgrywanym w Polsce EURO. Widziała, jak w drugiej połowie najmłodsza w drużynie Marcina Kasprowicza 17-letnia Weronika Araśniewicz przeprowadza efektowny rajd i wykańcza go cudownym strzałem. Nieprzypadkowo młodą zawodniczkę ściągnęła już Barcelona. Araśniewicz jest wielką nadzieją naszej piłki, w meczu z Włoszkami większość jej zagrań pokazywała nieprzeciętne umiejętności. Wiele osób mówi, że ma podobny talent do Pajor. W ostatnim czasie trapiły ją jednak kontuzje.

Młodsze Polki ostatecznie zremisowały 1:1, ale wydaje się, że z Francuzkami i Szwedkami może być łatwiej i stać je na awans do półfinału. Duża część tych piłkarek zdobywała w 2024 roku brąz mistrzostw Europy do lat 17, a kilka miesięcy później dotarła do ćwierćfinału mistrzostw świata w tej kategorii wiekowej (porażka 0:1 z bardzo mocną w futbolu kobiecym Koreą Północną). W przyszłym roku w naszym kraju odbędzie się mundial do lat 20, co też powinno się przyczynić do rozwoju piłki kobiecej.

Ta rozwija się jako tako, sporo oczywiście dał awans drużyny Patalon na dorosłe EURO, choć w PZPN nie każdy z ważnych działaczy traktuje poważnie futbol kobiet. Cezary Kulesza przekazał wczoraj co prawda na platformie X gratulacje drużynie do lat 19 za remis z Włoszkami, ale czy wierzycie, że to było szczere i naturalne? Fakty są takie, że prezes, nawet gdy w lutym tego roku był w Gdańsku w dniu meczu kadry Patalon z Irlandią Północną, wyjechał… przed spotkaniem.

Nie ma też przypadku w tym, że Polska to jedyna drużyna z grona finalistów EURO, która nie otrzyma nowej, dedykowanej kolekcji strojów na turniej od firmy Nike, co zdenerwowało (i nie dziwimy się) zawodniczki. PZPN odniósł się do tego, pisząc m.in., że obecna kolekcja prezentuje się przecież bardzo dobrze.

Kurtyna.

Nie pomaga też Ekstraliga, która, łagodnie mówiąc, nie stoi na najwyższym poziomie. Coraz więcej piłkarek wyjeżdża w bardzo młodym wieku do innych krajów i jest to w pełni zrozumiałe. Gdy jakaś drużyna awansuje w Polsce na najwyższy szczebel, jest najczęściej totalnym dostarczycielem punktów. Tak było np. w sezonie 2019/2020 z Rolnikiem Biedrzychowice, który nie potrafił zdobyć punktu. Nie mamy nic do Rolnika, ale… sami rozumiecie. W obecnym sezonie zdecydowanie najgorsza w Ekstralidze była drużyna FC Skra Ladies Częstochowa, która w marcu wycofała się z rozgrywek z powodu gigantycznych problemów finansowych.

Mimo tych kłopotów jest sporo plusów. Patalon dysponuje młodą, ambitną drużyną, która na pewno robi pomalutku postępy. W kadrach młodszych roczników jest sporo talentów. Ostatni mecz z Rumunią oglądało z trybun stadionu w Gdańsku dokładnie 10 685 widzów, co jest rekordem frekwencji na spotkaniu kobiecej kadry w Polsce. – Ten stadion nas niesie. Mam nadzieję, że będziemy jeszcze bardziej przyciągać kibiców i bić kolejne rekordy – mówi selekcjonerka.

Ktoś powie, że niespełna 11 tysięcy kibiców to nie jest tak dużo. Kobiecy futbol idzie powoli do przodu, ale wiadomo, że nie jest i w najbliższych latach jeszcze na pewno nie będzie blisko męskiego, jeśli chodzi o zainteresowanie, marketing i pieniądze. Fragment tekstu Dariusza Wołowskiego i Radosława Leniarskiego o Pajor w Magazynie „Gazety Wyborczej”: „Ona zarabia w Barcelonie 0,5 mln euro rocznie. Lewandowski był najlepiej opłacanym graczem klubu w minionym sezonie z pensją 33,3 mln euro”.

Kadra ma jednak liderkę w osobie Pajor. Piłkarkę rozpoznawalną na całym świecie, która, mimo że nie wygrała Ligi Mistrzów, dalej jest wymieniana jako kandydatka do Złotej Piłki. Trzeba by tylko coś zdziałać na EURO z reprezentacją Polski.

Patalon: – Ewa jest czasami na boisku jak taka mała dziewczynka, która zapomina, że jest wielką piłkarką i po prostu chce grać. To jest w niej wspaniałe.

Pierwsze piłkarki na zgrupowaniu w Arłamowie zjawią się jutro. Do 23 czerwca mają już być wszystkie. Cztery dni później kadra Patalon rozegra mecz towarzyski z Ukrainkami w Mielcu. 30 czerwca wyleci do Szwajcarii, gdzie 4 lipca zagra z Niemkami, 8 lipca ze Szwecją, a 12 lipca z Danią.

Polki nic nie muszą, ale bardzo wiele chcą.

Prawdopodobna pierwsza jedenastka Polek na EURO 2025:
Szemik – Zieniewicz, Dudek, Woś / Szymczak, Wiankowska – Pawollek, Achcińska – Krezyman / Tomasiak, Kamczyk, Padilla-Bidas – Pajor

JAKUB RADOMSKI

Fot. Newspix.pl

WIĘCEJ NA WESZŁO EXTRA:

Bardziej niż to, kto wygrał jakiś mecz, interesują go w sporcie ludzkie historie. Najlepiej czuje się w dużych formach: wywiadach i reportażach. Interesuje się różnymi dyscyplinami, ale najbardziej piłką nożną, siatkówką, lekkoatletyką i skokami narciarskimi. W wolnym czasie chodzi po górach, lubi czytać o historiach himalaistów oraz je opisywać. Wcześniej przez ponad 10 lat pracował w „Przeglądzie Sportowym” i Onecie, a zaczynał w serwisie naTemat.pl.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Demolka. Iga Świątek rozegrała jeden z najbardziej jednostronnych półfinałów ostatnich lat

Sebastian Warzecha
2
Demolka. Iga Świątek rozegrała jeden z najbardziej jednostronnych półfinałów ostatnich lat

Piłka nożna

Ekstraklasa

Poważny transfer i nadzieja na spokojne utrzymanie. Wisła Płock wraca do Ekstraklasy

Wojciech Górski
2
Poważny transfer i nadzieja na spokojne utrzymanie. Wisła Płock wraca do Ekstraklasy

Komentarze

71 komentarzy

Loading...