Polskim kibicom Grand Prix Kanady kojarzy się z wypadkiem i zwycięstwem Roberta Kubicy. Tym, którzy sprzyjają McLarenowi, od dziś może kojarzyć się z absolutnie głupim manewrem Lando Norrisa. A fanom Mercedesa – z dwoma miejscami na podium ich ulubieńców, w tym pierwszym pudłem Andrei Kimiego Antonellego w karierze. Generalnie – choć wyścig sam w sobie do najciekawszych nie należał, to ostatecznie będzie co wspominać.
Po kwalifikacjach do Grand Prix Kanady – w których wygrał George Russell – mówiono, że to efekt stosunkowo niskich temperatur, bo te miały sprzyjać bolidom Mercedesa. Innymi słowy: sugerowano, że dziś – gdy było cieplej – Russell i Andrea Kimi Antonelli już tak do mety nie popędzą. A ostatecznie wyszło, że kierowcy tej ekipy zrobili swoje i zaliczyli najlepszy weekend w tym sezonie, a Antonelli po raz pierwszy w karierze wspiął się nawet na podium. I to w wieku 18 lat.
Formuła 1. Zwycięski Russell, głupi Norris i szczęśliwy Antonelli
Russell dobrze wystartował, skutecznie broniąc pozycji lidera przed Maxem Verstappenem. Świetny start zaliczył też jego zespołowy kolega, który zaskoczył na pierwszych metrach Oscara Piastriego i lider klasyfikacji generalnej po chwili oglądał tył bolidu młodego Włocha. Szybko wyszło też, że Red Bull nie jest wystarczająco szybki, by móc skutecznie walczyć z prowadzącym w Grand Prix Mercedesem. Ba, mało tego – musiał btonić się przed drugim z bolidów tej ekipy, bo Antonelli naprawdę naciskał na aktualnego mistrza świata.
Ale że Verstappen jednak swoje potrafi, no to Kimi niespecjalnie był w stanie mu zagrozić. I ogółem w tym GP działo się nieprzesadnie wiele. Jeśli już – to bardziej w rozmowach kierowców z zespołami, bo na przykład Lewis Hamilton (nie po raz pierwszy w tym sezonie) wyrzucał swe żale w stronę inżyniera, narzekając na brak tempa. Ale to akurat typowe dla najnowszej historii włoskiej ekipy, która w F1 nie potrafi nawiązać do sukcesów z innych serii – ot, choćby tego, co stało się dziś w Le Mans.
CZYTAJ TEŻ: KUBICA PO TRIUMFIE W LE MANS: “JESTEM DUMNY”
Panowie, jak coś, to znamy kierowcę, który tam akurat wygrał i ma doświadczenie z F1. Ba, triumfował też kiedyś w F1 i to w Kanadzie. Możemy podrzucić kontakt.
Wracając jednak do tego, co działo się na torze – to do końcówki wiele się nie zmieniło. Ale w niej o emocje zadbali próbujący dopaść Antonellego dwaj kierowcy McLarena. Tuż za plecami Włocha jechał Oscar Piastri, a do niego wkrótce dojechał goniący go nie tylko na torze, ale również w klasyfikacji generalnej Lando Norris. Przez jakiś czas jechali w tym szyku, aż Norris postanowił zaatakować zespołowego kolegę. Zrobił to naprawdę w widowiskowy sposób, ale Australijczyk zdołał się wyratować i najpierw skontrować, a potem utrzymać lokatę.
Piastri and Norris come together in Canada! 😱
Here’s the collision between the two McLarens 💥#F1 #CanadianGP pic.twitter.com/sKo3GRQ63Q
— Formula 1 (@F1) June 15, 2025
A co na to Norris? Popełnił szkolny błąd na prostej startowej, uszkodził sobie skrzydło i… wypadł z wyścigu. Na amen. Przez radio przepraszał, mówił, że jest głupi i to jego wina. No i… tak, trudno się nie zgodzić. Lando naprawdę odwalił coś absolutnie głupiego i niezrozumiałego. Ucierpiał na tym i on, i zespół, i Piastri, który stracił już jakąkolwiek szansę na dogonienie Antonellego. Zresztą przez Norrisa na tor wyjechał safety car i wszyscy kierowcy dojechali do mety w procesji – za nim właśnie.
Najbardziej ucieszyło to Antonellego, który nie mógł być pewny utrzymania swojej pozycji. Verstappen zresztą też ma powody do radości, bo odrobił sporo punktów w klasyfikacji generalnej do Lando Norrisa. A Russell? Jego cieszy zwycięstwo, bo to pierwszy taki wynik w tym sezonie.
TOP 10 Grand Prix Kanady:
- George Russell (Mercedes)
- Max Verstappen (Red Bull Racing)
- Andrea Kimi Antonelli (Mercedes)
- Oscar Piastri (McLaren)
- Charles Leclerc (Ferrari)
- Lewis Hamilton (Ferrari)
- Fernando Alonso (Aston Martin)
- Nico Hulkenberg (Sauber)
- Esteban Ocon (Haas)
- Carlos Sainz (Williams)
Fot. Newspix