W sobotę Piast Gliwice weźmie udział w meczu o mistrzostwo Polski. Wiadomo, że na tej szachownicy ważniejsze są ruchy Lecha, a poza tym nie jest pewne, czy Piast w ogóle zdobędzie się na odpowiednią motywację. Ba, na samym końcu może mu po prostu zabraknąć jakości. Ale mimo to, nie można przejść obojętnie obok faktu, że w tym sezonie uprzykrzał już życie czołówce. Wygrywał z Rakowem czy Legią, remisował z Jagiellonią i właśnie Lechem. Jak będzie teraz? Opowiedział nam o tym Aleksandar Vuković, którego wypytaliśmy o specjalne nastawienie na “Kolejorza”, osobiste porachunki jako postaci związanej z Legią, premię z Rakowa czy kulisy odejścia z klubu. Zapraszamy.
Na mecz z Lechem są specjalne przygotowania? Teoretycznie jesteście na wakacjach i nic nie musicie, ale bierzecie udział w meczu na wagę mistrzostwa Polski. A trener, jako człowiek kojarzony z Legią, akurat może chcieć napsuć Lechowi trochę krwi.
Najważniejszy z tego wszystkiego jest fakt, że to bardzo ważny mecz dla całej ligi. Zdaję sobie sprawę, że najbardziej interesujący, mimo że mamy Multiligę, a to do czegoś zobowiązuje. Wiemy, że w tym meczu jest szansa, żeby trochę podskoczyć w tabeli. Ale nie da się zapomnieć, z kim gramy ostatni mecz. Już planując mecz z Górnikiem, myśleliśmy o Lechu. Że nie jest to przeciwnik, przy którym dopisujesz sobie punkt albo trzy do końcowego rozrachunku.
Najmniejsze znaczenie ma to, co wspomniał pan o Legii. Przez mój związek z tym klubem miałbym coś zepsuć Lechowi? Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest w tym najmniej prawdy. Bardziej patrzę na ten mecz jako okazję, żeby dobrze się zaprezentować, tak jak należy. W tym sezonie jako drużyna pokazaliśmy kilka razy, że umiemy grać z najlepszymi. Mam nadzieję, że będziemy mogli to potwierdzić na Lechu.
Pewną różnicą w przygotowaniu do tego meczu, względem poprzednich kolejek, jest fakt, że niektórym zawodnikom kończą się kontrakty, a inni narzekają na jakieś dolegliwości. Jest ten przysłowiowy koniec sezonu, który powoduje u piłkarzy trudność w wejściu na najwyższy poziom. Ale liczę na to, że wystawimy taką jedenastkę, która powalczy i zagra dobry mecz. To mój cel osobisty.
Czyli kategorycznie trener zaprzecza, że ma osobiste ambicje typu “anty Lech”.
Moja ambicja jest taka, żeby pokazać się dobrze, z charakterem. Jako sportowcy, którzy nie pozwolą, żeby ktoś oceniał nas niesłusznie za niegodną postawę. W ostatnich tygodniach było wobec nas sporo zarzutów. Że jesteśmy drużyną, która już o nic nie gra, że przegrywamy na przykład z Lechią. A nie chciałbym, żebyśmy tak wyglądali w meczu z Lechem. Chcę skończyć na wyższym miejscu w tabeli i przy dobrym wyniku w sobotę to da się zrobić. To jest trudne, ale możliwe.
Z Rakowa już ktoś dzwonił z dodatkową motywacją?
Nie, nie. Dobrze, że to zostało nagłośnione i ucięte. Uważam, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Jeśli od takich “premii” ma być zależna postawa Piasta czy innej drużyny w meczu ligowym, jest to samo w sobie słabe. My mamy swoją premię, którą możemy podnieść z boiska, kiedy wygrywamy. Ona też jest dla nas ważna i wystarczająca. Nie potrzebujemy i nie chcemy dodatkowych motywacji.
Zresztą w tym sezonie jesteśmy drużyną, która na wyjeździe wygrała i z Rakowem, i z Legią, a zremisowaliśmy też z Jagiellonią. Przegraliśmy z Pogonią na ich stadionie, ale po kuriozalnym rzucie karnym w 90. minucie. My chcieliśmy i chcemy być taką drużyną, która walczy do końca. A do tego nie potrzebujemy żadnej innej motywacji oprócz naszej, tej wewnętrznej.
Mecz z Lechem to dla trenera ostatni moment w Piaście. Moment spodziewany od marca, ale chcę dopytać: czy to wynikało z chęci dalszego rozwoju gdzieś indziej, w lepszym miejscu? Trener ma już coś uszykowane na następny sezon?
Decyzja o nieprzedłużeniu kontraktu była przemyślana. Zrobiłem podsumowanie, co przeze mnie i drużynę zostało osiągnięte. Rysowałem sobie też wizję, jak miałoby to dalej wyglądać w Piaście. Przyjścia tutaj nie żałuję, było w pełni słuszne. To decyzja, która dużo mi dała. I to samo chciałem zrobić z odejściem. Uznałem, że to dobry moment, żeby podziękować sobie bez złej krwi. Nie chciałem się z nikim kłócić. Klub ma już nowego trenera, a ja sam nie mam jeszcze nowego klubu, bo o to zdecydowanie trudniej. Ale nie mam na to ciśnienia. Chcę dobrze trafić z wyborem następnego miejsca pracy.
Czyli za tym odejściem nie kryje się wielka historia.
Nie, po prostu coś się zaczyna, coś się kończy. A wolę, żeby kończyło się wraz z końcem kontraktu. Nie chciałbym pracować nieprzekonany, a później odchodzić w trakcie sezonu. Pewien cykl w Piaście się skończył.
Pół żartem, może w Legii miejsce się zwolni.
Z tego, co słyszę, na to się nie zanosi. I to nie tak, że Legia to jedyne miejsce, w jakim mógłbym pracować. Właśnie za to jestem wdzięczny Piastowi, bo dał mi coś, czego potrzebowałem. To szansa na udowodnienie, że trener Vuković może pracować również w innych polskich klubach. To taka rzecz, która nie była do końca jasna przed moim przyjściem do Gliwic.
Jak trener patrzy z zewnątrz na to, co dzieje się w Legii?
Nie chciałbym rozwodzić się nad tematem Legii i decyzji, jakie są tam podejmowane. Nie jestem w środku, a to kluczowe, żeby ocenić coś dobrze. Natomiast to, co widzę, dostrzega chyba każdy. Sezon w lidze jest daleki od ideału, ale Legia zrobiła wiele na innych frontach. Na pewno w klubie mają teraz burzę mózgów, co robić dalej. Znam ten klub doskonale i wiem, jak to wygląda. Praca w nim to trudna rzecz, ale daje też wiele przywilejów, których nie ma w innych klubach.
To na koniec: z kim Piastowi grało się najtrudniej, jeśli chodzi o czołówkę? Potrafiliście urywać punkty najlepszym, to był wasz całkiem niezły atut.
Paradoksalnie największe problemy mieliśmy z drużynami z naszego poziomu albo nawet słabszymi. Nie wygraliśmy z Puszczą czy Stalą. Jak mam ocenić mecze z czołówką, mimo wszystko najtrudniej grało się z Jagiellonią. No i z nią co najwyżej zremisowaliśmy, a innych udało się chociaż raz ograć. Remis był też z Lechem, ale z nim graliśmy tylko raz, więc w sobotę wciąż możemy to poprawić.
Zobaczymy. Może będziecie na ustach całej piłkarskiej Polski.
Liczę na to, że z dobrego powodu. Powalczymy.
WIĘCEJ O PIAŚCIE I TRENERZE VUKOVICIU:
- Vuković: Daleko mi do zachodnich idei. Jestem odporny na manipulacje
- W Piaście Gliwice już tylko równia pochyła?
- Piast Gliwice i tak zarobi na transferze Pyrki. Wiemy ile [NEWS]
- Szaleństwo czy metoda Piasta? Jak trener ze szwedzkiej drugiej ligi trafił do Ekstraklasy
Fot. Newspix