Już w środę Tottenham zmierzy się z Manchesterem United w finale Ligi Europy. Widzowie w telewizji z pewnością otrzymają wspaniałe widowisko, o co zadbają dwie zasłużone i wygłodniałe trofeów marki. W trudniejszym położeniu są angielscy fani, którzy chcieliby zobaczyć triumf ich drużyny na żywo. O logistycznych problemach związanych z organizacją finału europejskich pucharów pisze “The Independent”.
Znamy to doskonale – gdy miasto gości wielką imprezę sportową lub kulturalną, ceny biletów lotniczych i noclegów zwiększają się kilkukrotnie. Mierzą się z tym kibice, którzy przyjadą na finał Ligi Konferencji do Wrocławia, nie inaczej jest w przypadku finału Ligi Europy w Bilbao.
Kulisy organizacji finałów europejskich pucharów. “Brakuje transparentności”
Angielski dziennik wskazuje, że fani, którzy zobaczą finał na stadionie San Mames, muszą liczyć się z dużymi kosztami. Wielu z nich decyduje się na długie podróże z przesiadkami lub wyrusza w podróż powrotną bezpośrednio po meczu, by nie ponosić kosztów noclegu na miejscu.
Naturalnie, rodzi to pytania o wybór gospodarza finału. Bilbao to bardzo ładne miasto, ale nie jest to metropolia, która nie odczuje przyjazdu osiemdziesięciu tysięcy kibiców piłkarskich. Źródła, na które powołuje się autor tekstu Miguel Delaney twierdzą, że proces wyboru miasta-gospodarza w UEFA nie jest w pełni transparentny. Jednocześnie w federacji panuje przekonanie, że narzekanie na logistykę wyjazdów na finały dotyczy tylko angielskich kibiców, którzy najliczniej podróżują za swoją drużyną. “The Independent” zwraca uwagę, że problem nie pojawiłby się, gdyby finale wystąpiły, przykładowo, Olympique Lyon i Eintracht Frankfurt.
Jest to z pewnością kwestia trudna do pogodzenia, by dać różnym miastom Europy szansę zorganizowania prestiżowej imprezy, a jednocześnie nie sparaliżować ich, co miałoby negatywne konsekwencje dla fanów. Niewiele jest na Starym Kontynencie stadionów, które są w stanie unieść organizację finału Ligi Mistrzów, stąd też dużym powodzeniem cieszy się organizacja finału Ligi Europy. I w tych rozgrywkach mogą jednak spotkać się drużyny generujące zainteresowanie na poziomie najważniejszych europejskich rozgrywek.
“The Independent” pisze, że wyborem gospodarza wciąż rządzą niejasne zasady. Od 2018 roku, w którym przyznano Sewilii organizację finału w roku 2022, nie było w tej sprawie głosowania. To, jak wielki wpływ ma bycie gospodarzem imprezy na hierarchię w UEFA, budzi irytację wielu działaczy, podobnie jak to, że przyznawanie organizacji meczu finałowego wydaje się odbywać w duchu zasady “jeden dla mnie, jeden dla ciebie”. Nie brak w federacji głosów domagających się reform w tej sprawie.
Wpływ na wybór stadionu mają względy piłkarskie, ale również polityczne i finansowe. Wymieniony jest choćby przykład Wembley, które przynosi olbrzymie zyski angielskiej federacji, choć UEFA mogłaby zorganizować mecze na stadionach Arsenalu lub Tottenhamu. Z powodów politycznych raczej mało prawdopodobne jest zorganizowane przez UEFA meczu na Bernabeu, biorąc pod uwagę napięte relacje federacji z Realem Madryt.
Zdarzało się w ostatnich latach, że UEFA zmieniała gospodarza finału na krótko przed jego rozegraniem, ale zawsze miało to związek z nadzwyczajną sytuacją, jak pandemia, która zablokowała rozegranie meczu w Turcji lub odebranie go Rosji po jej napaści na Ukrainę. Zainteresowanie kibiców przewyższające możliwości logistyczne miasta-gospodarza nie podpada jednak w oczach UEFA pod tę kategorię.
Finał Ligi Europy pomiędzy Tottenhamem a Manchesterem United odbędzie się w środę 21 maja o godzinie 21:00.
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE EUROPY NA WESZŁO:
- Amorim ma gest. Kupił pracownikom bilety na finał Ligi Europy
- Wyznaczono sędziów na finały LM, LE i LK. Pominięto Marciniaka
- United dalej tnie koszty. Zamiast fety po finale LE – grill
- Antony może napisać historię. Nikt wcześniej tego nie dokonał
- Półfinały Ligi Europy bez cudów. W finale ci, którzy mieli w nim być
Fot. Newspix