Tego typu transakcje nie zdarzają się często. Mało mamy ruchów wewnątrz klubów Ekstraklasy, a co dopiero zamieniania się graczami. Tymczasem, jak informuje Piotr Koźmiński z Goal.pl, z Rakowa Częstochowa do Jagiellonii Białystok może przenieść się Dawid Drachal. W odwrotną stronę powędrowałby Lamine Diaby-Fadiga.
O Drachalu było głośno, gdy swego czasu powiedział, że chciałby w przyszłości zgarnąć Złotą Piłkę. Został za tamte słowa, zresztą wypowiedziane dla Weszło, skrytykowany. Naszym zdaniem przesadnie, a może nawet niesłusznie. Później podpisał umowę z Rakowem. Z klubem z Częstochowy wiąże go obecnie kontrakt do 2028 roku.
Adrian Siemieniec widzi coś w Dawidu Drachalu
Obecnie Drachal jest wypożyczony do GKS-u i w klubie z Katowic wcale nie jest regularnym graczem pierwszego składu. Strzelił tylko jednego gola i miał asystę. Prowadzący Jagiellonię Adrian Siemieniec najwidoczniej coś jednak widzi w 20-latku, skoro chciałby go w swoim klubie. Siemieniec już nieraz udowodnił, że potrafi rozwinąć zawodnika, który wielu osobom wcale nie wydaje się jakiś wybitnie zdolny.
W odwrotną stronę miałby podążyć Diaby-Fadiga. Francuz to jedno z największych rozczarowań, jeśli chodzi o ostatnie transfery do Dumy Podlasia. Rozegrał dla Jagiellonii 42 mecze, w których zdobył trzy bramki i miał tylko jedną asystę. W tym przypadku w piłkarzu widzi coś Marek Papszun. Według Mariusza Rajka z “Przeglądu Sportowego” Francuz w Rakowie grałby jako “dziesiątka”, przy napastniku. Diaby-Fadiga ma z Jagiellonią umowę do 2026 roku, z opcją przedłużenia.
Fot. Newspix.pl