Z Wojciechem Szczęsnym na ławce rezerwowych i Robertem Lewandowskim od pierwszej minuty, ale bez gola – tak zagrała FC Barcelona, przegrywając 2:3 z Villarrealem w ostatnim domowym meczu tego sezonu. Gościom ten wynik daje awans do Ligi Mistrzów, gospodarze – mistrzostwa Hiszpanii byli pewni już wcześniej, a po meczu wreszcie mogli świętować na murawie.
FC Barcelona – Villarreal 2:3. Mistrz pokonany
Zanim spotkanie na dobre się rozkręciło, już było 1:0 dla Villarrealu. Ekipa Hansiego Flicka jak zawsze podeszła wysoko, wywierając pressing w okolicach pola karnego rywala. Ale goście właśnie tego się spodziewali – przyjęli to na spokojnie, rozegrali piłkę, a później złapali Inigo Martineza, gdy był nieprzygotowany na podanie za jego plecy. Tam ruszył sprintem Nicolas Pepe, podając do lepiej ustawionego Ayoze Pereza. Ten miał przed sobą tylko Marca-Andre ter Stegena, nie dając mu szans w sytuacji sam na sam.
Poza tym Żółta Łódź Podwodna przed przerwą zagroziła niemieckiemu bramkarzowi tylko raz, gdy Pepe w bardzo dobrej sytuacji huknął ponad bramką. Wyłączając tę akcję, zespół trenera Marcelino skupiał się na strzeżeniu dostępu do własnej bramki.
Lewandowski w szesnastce, a gole spoza szesnastki
Z tym – że niezbyt skutecznie. Na początku błędy kolegów naprawiał jeszcze Luiz Junior. 24-letni golkiper w świetnym stylu obronił choćby uderzenie z czterech metrów Fermina Lopeza, a kilka minut później strzał głową Roberta Lewandowskiego.
Dla polskiego napastnika była to najlepsza sytuacja przed przerwą. Po centrze Erica Garcii wygrał pojedynek powietrzny z dwoma obrońcami i wydawało się, że doprowadzi do wyrównania. Wówczas ze świetnej strony pokazał się jednak Junior. Sam występ Lewandowskiego był dość specyficzny – z jednej strony widać było, że bardzo zależy mu na bramkach i nieustannie szukał swojej okazji, wygrywał też zdecydowaną większość pojedynków (przed przerwą aż 5 z 7). Z drugiej strony zaliczył tylko… dwa celne podania i jedno niecelne. Tak rzadko biorącego udział w rozegraniu Lewandowskiego nie widzieliśmy dawno – gdy miał piłkę, zazwyczaj było to w polu karnym.
Lewego w strzelaniu zastąpił jednak Lamine Yamal, będący w absolutnie kosmicznej formie. A to założył siatkę rywalowi, a to ośmieszył kogoś przyjęciem. A w 38. minucie dwoma kontaktami przed polem karnym poprawił sobie piłkę, mijając kolejnych obrońców. W końcu huknął z lewej nogi, a piłka poleciała w stronę dalszego słupka. Gol z repertuaru Arjena Robbena.
𝐋𝐀𝐌𝐈𝐍𝐄 𝐘𝐀𝐌𝐀𝐀𝐀𝐀𝐀𝐀𝐀𝐋! ⭐🔝 On jest niesamowity! On znowu to zrobił! 🎯 Co za powtarzalność?! 🤯
📺 Mecz Barcelony z Villarrealem trwa w CANAL+ SPORT i w serwisie CANAL+: https://t.co/ObSwpSWN1a pic.twitter.com/cZsIe6vtsX
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 18, 2025
Napór Barcelony był tak duży (14 uderzeń przed przerwą), że na prowadzenie udało się wyjść jeszcze w doliczonym czasie pierwszej połowy. Także zza pola karnego Juniora świetnym strzałem pokonał Fermin Lopez.
Jak podała Opta – dla Barcelony był to już 23 gol z dystansu w tym sezonie. Wcześniej tak dobrym wynikiem mogli pochwalić się w sezonie 2018/19.
Druga połowa dla Villarrealu
Gdy piłkarze schodzili na przerwę, wydawało się, że gospodarze dowiozą spokojne zwycięstwo – ale tak jak pierwsza część, druga też zaczęła się od mocnego akcentu ze strony Villarrealu. Na początku meczu potrzebowali czterech minut do zdobycia bramki, po zmianie stron – zaledwie pięciu.
Na wyrównującym trafieniu warto zresztą zawiesić oko. Yeremy Pino posłał świetne prostopadłe podanie do Santiego Comesany, a ten piękną podcinką pokonał ter Stegena. 2:2!
A że taki wynik względnie zadowalał obie strony – będącą już po świętowaniu tytułu mistrzowskiego Barcelonę i walczący o Ligę Mistrzów Villarreal – w kolejnych minutach tempo meczu przestało porywać. Ochotę do gry pokazywał Lewandowski, ale w jego grze wciąż dało się zauważyć ślady po kontuzji. Ostatecznie mecz zakończył bez gola, zmieniony w 74. minucie przez Pau Victora. Na setnego gola w barwach Barcelony wciąż będzie musiał więc poczekać, a marzenia o Pichichi chyba trzeba będzie schować do szuflady. Przed ostatnią kolejką Kylian Mbappe ma nad nim cztery gole przewagi.
Impas w spotkaniu przerwali w końcu goście, gdy dziesięć minut przed końcem Tajon Buchanan został pozostawiony sam sobie w polu karnym. Z interwencją nie zdążył jeszcze ter Stegen, niemal wywracając się przy zmianie kierunku biegu. Trzeci celny strzał na bramkę Barcelony – i trzeci gol dla Villarrealu.
Dla Żółtej Łodzi Podwodnej taki rezultat był jak spełnienie marzeń – po dzisiejszych spotkaniach już wiadomo, że Villarreal skończy sezon przynajmniej na piątym miejscu, dającym prawo gry w Lidze Mistrzów. Barcelona, mimo porażki, świętuje odzyskanie tytułu mistrzowskiego.
FC Barcelona – Villarreal CF 2:3 (2:1)
- 0:1 – Perez 4’
- 1:1 – Yamal 38’
- 2:1 – Lopez 45+5’
- 2:2 – Comesana 50’
- 2:3 – Buchanan 80’