Fajnie jest być Cezarym Kuleszą. Kieruje sobie PZPN-em, a opozycję ma taką, że gdyby nie ograniczenie do dwóch kadencji, robiłby to przez najbliższe 50 lat.
Ile ja się naczytałem przez ostatnie miesiące, kto spróbuje rzucić rękawicę Kuleszy. Padewski pytał “a dlaczego nie?”, Wojtala też się odgrażał, Cygan krążył w kuluarach. Przyszło co do czego i nic, nikt nie chce stanąć do tego wyborczego wyścigu. Wszyscy się boją. Troszkę kozaczyli, ale z nimi jak z hejterami w internecie: przed komputerkiem są najmądrzejsi, prawdziwe życie idzie im nieco gorzej.
A wydawałoby się, że można Kuleszy zagrozić, tym bardziej po takiej kadencji. Przecież widzieliśmy aferę za aferą – a to Stasiak, a to premie z publicznych pieniędzy, a to jakiś ochroniarz z nieciekawą przeszłością, a to przemycanie wódki do Kataru. Można wybierać, budować wokół tego swoje wyborcze argumenty, ale niestety – odwagi brakuje.
Bo jeszcze się przegra i narazi, straci wpływy, stołki. To jest przecież najważniejsze. Nie polska piłka, mało komu tam o nią chodzi. A może i nikomu.
Kowal: Kulesza ma szczęście, że w PZPN-ie są tchórze
Jest jeszcze kwestia reprezentacji, oczywiście Kulesza nie wychodzi na boisko, ale to jednak wizytówka związku, na którą związek ma wpływ – choćby poprzez wybór selekcjonera. No i Kulesza ma na koncie wybór Santosa, który zasypiał na konferencjach prasowych i Probierza, który buduje ją w tempie godnym CPK. Czyli nie buduje. Tutaj też widzę pole do tego, by z Kuleszą podyskutować.
Ktoś powie, że te wybory niewiele mają wspólnego z merytoryką, tylko bardziej z tym, kto się z kim zna najlepiej i prawda, ale jakoś nie wydaje mi się, żeby Zbigniew Boniek musiał siedzieć po knajpach w podkarpackim, żeby rządzić dwie kadencje. Można użyć innych sztuczek, pokombinować, ale żeby to zrobić, najpierw trzeba podejść do tego na poważnie i – przede wszystkim – odważnie. Wyjść na ring, a opozycja Kuleszy nawet nie rzuca ręcznika, ona została w szatni ze strachu, że jej wygodne życie w futbolu może się skończyć.
Szkoda na was czasu, panowie. Potem przez kolejne lata będziecie chodzić i gęgać u znajomych dziennikarzy, że Kulesza jest taki i śmaki, że nie zrobił tego, że niestety zrobił tamto i źle, ale tym głównie wystawicie sobie ocenę, nie Kuleszy. Wasza rola w polskiej piłce jest ograniczona do popierdzielenia sobie w kuchni. Na własne życzenie.
Wszystko przez brak odwagi.
WOJCIECH KOWALCZYK
CZYTAJ WIĘCEJ: